Choć w poniedziałek Miedź Legnica pogrzebała swoje szanse na pozostanie w Ekstraklasie, i to już nawet te matematyczne, nie wszyscy jej piłkarze żegnają się z najwyższą klasą rozgrywkową. Jak na styl, w jakim klub z Dolnego Śląska żegna się z ligą – a przecież baaaaardzo szybko stało się jasne, że nie ma czego szukać w elicie – wyjątkowo wielu zawodników może w niej pozostać znajdując zatrudnienie w innych klubach. Wśród nich z pewnością jest Maxime Dominguez, który załapał się do najlepszej jedenastki minionej kolejki. Oto kozacy i badziewiacy po 30. serii gier.
30. kolejka Ekstraklasy. Najlepsza jedenastka
Zagra na szóstce. Zagra na ósemce. Zagra na dziesiątce. W destrukcji może prochu nie wymyśli, nie jest to szwajcarska odpowiedź na Jacka Góralskiego, ale jeśli o kreację, Maxime Dominguez należy do ścisłej, ligowej czołówki. Jeśli mielibyśmy porównać go do jakiegoś piłkarza, to stworzyłby pewnie – istotne: zachowując proporcje! – miks Ledermana i Josue. Ledermana ze względu na mobilność i poruszanie się. Josue przez łatwość w poszukiwaniu prostopadłych podań.
Sześć asyst – taki bilans ma po trzydziestu kolejkach piłkarz, który nie bez powodu budzi ogromne zainteresowanie na polskim rynku. Chce go Raków, mówi się o zainteresowaniu Radomiaka, a karta na ręku (w czerwcu wygasa jego kontrakt) sprawia, że odezwie się do niego praktycznie każdy polski klub.
Co poza asystami? Pogrzebaliśmy po statystykach i wyszło nam, że…
- stoczył łącznie 328 pojedynków (6. miejsce w lidze)
- wygrał ich 154 (11. miejsce w lidze)
- jest na dziesiątym miejscu w Ekstraklasie w liczbie udanych dryblingów (ma ich 38, więcej niż Grosicki, Kowalczyk, Szmyt, Łukowski, Velde, Pieńko czy Almqvist)
- zaliczył w tym sezonie 34 odbiory (9. miejsce w lidze); notuje średnio 1,21 odbioru na mecz
- sfaulowano go 52 razy (7. wynik w lidze)
- zaliczył 29 inteligentnych podań (według WyScouta to „kreatywne i penetrujące podanie, mające przełamać linię obrony przeciwnika i uzyskać znaczącą przewagę w ataku”; Dominguez ma pod tym kątem szóste miejsce w lidze).
Jak na statystyki gościa, którego drużynę stać było tylko na cztery zwycięstwa – jest naprawdę nieźle. Miedź to ogólnie specyficzne środowisko, bo gdy popatrzymy sobie na jej piłkarzy, dojdziemy do wniosku, że jeszcze paru z nich mogłoby zostać w Ekstraklasie. Taka wizja nie budzi już u nikogo uśmiechu politowania, bo w ostatnich latach dostaliśmy kilka przykładów na to, że powiedzenia w stylu „jak ściągasz piłkarzy Miedzi, to grasz jak Miedź” już dawno przeszły do lamusa. Wystarczy spojrzeć na Raków – wziął Cebulę i nie grał jak Korona, wziął Rundicia i nie grał jak Podbeskidzie, co więcej – z obu uczynił czołowych graczy na swoich pozycjach w lidze.
Co będzie z zawodnikami spadającej Miedzi? Chuca? Gorsza wersja Rodrigueza. Niewulis, Drygas? Oni akurat przyszli do Legnicy na lata, niezależnie od ligi, w której Miedzianka będzie grać. Drachal budzi zainteresowanie jako młody i zdolny. Velkowski nie potrafi bronić i już pewnie nigdy się nie nauczy, ale jeśli ktoś potrzebuje typowego skrzydłowego, może mu się przydać. Masouras to kandydat nawet na topowe kluby w lidze (choć raczej jako rezerwowy). Narsingh? Nie przekreślalibyśmy go. Kobacki? Stawiamy siatkę orzechów za to, że jeszcze odpali w Ekstraklasie. Henriquez ma za sobą katastrofalną wiosnę, ale jesienią wysłał sporo sygnałów przemawiających za tym, że potrafi strzelać gole. Innymi słowy – personalnie ta drużyna nie wygląda tak źle, jak wskazuje na to ligowy wynik. Ale gdy zbierze się ją do kupy jako organizm, który ma sprawnie funkcjonować…
Coś poszło nie tak.
JEDENASTKA KOZAKÓW: Dioudis (Zagłębie) – Petrow (Korona), Kruk (Stal), Bergstrom (Górnik) – Chodyna (Zagłębie), Papanikolaou (Raków), Dominguez (Miedź), Wdowik (Jagiellonia) – Konoplanka (Cracovia) – Gual (Jagiellonia), Gutkovskis (Raków)
30. kolejka Ekstraklasy. Najgorsza jedenastka
Przy układaniu składu badziewiaków chodził na po głowie pewien eksperyment. Pojawiła się bowiem szansa na to, by stworzyć całą jedenastkę z zawodników Lechii Gdańsk. Choć finalnie i tak znalazło się ich całkiem sporo (siedmiu – Buchalik, Tobers, de Kamps, Gajos, Diabate, Terrazzino i Paixao), to śmiało moglibyśmy pokusić się o uzupełnienie ich o kolejną czwórkę. I to wcale nie na siłę.
Spójrzcie sami…
Bartkowski? Nota 2, najlepszy występ zaliczył w wywiadzie dla Canal+ (swoją drogą ciekawe, czy zostanie ukarany jak jego koledzy…).
Nalepa? Nie był tak beznadziejny jak Tobers, który maczał palce przy wszystkich czterech bramkach, ale jednak był.
Pietrzak? Mistrz nieudanej wrzutki w najlepszej krasie. Z Rakowem – parodysta. Częstochowianie robili na boku, co chcieli.
Kałuziński? Nie poniósł Lechii.
Pozostajemy jednak przy tym, co jest. I wierzymy, że w przyszłych kolejkach ekipa trenera (jakby zapytał jeden z lechistów – kogo?) Davida Badii przysporzy nam jeszcze okazji do tego, by zaliczyć badziewiakowy komplet.
JEDENASTKA BADZIEWIAKÓW: Buchalik (Lechia) – Szymonowicz (Warta), Poprawa (Śląsk), Tobers (Lechia) – Kiełb (Warta), de Kamps (Lechia), Gajos (Lechia), Diabate (Lechia) – Terrazzino (Lechia), Leiva (Śląsk) – Paixao (Lechia)
WIĘCEJ O POLSKIEJ PIŁCE:
- 120 minut mordęgi dla wszystkich. Legia z Pucharem Polski
- Nerwy na ławkach i presja na Lasyka. Na finale iskrzyło między sztabami Rakowa i Legii
- Długo wyczekiwany moment triumfu. Kosta Runjaic wreszcie z pucharem na koncie
Fot. FotoPyK