Reklama

Iga Świątek w finale… po trzech gemach. Ons Jabeur przegrała z urazem

Sebastian Warzecha

Autor:Sebastian Warzecha

22 kwietnia 2023, 16:51 • 2 min czytania 10 komentarzy

Niestety, tak to czasem w sporcie jest, że gdy liczy się na wielkie widowisko, można się rozczarować. Mecz Igi Świątek z wracającą do formy Ons Jabeur zapowiadał się na znakomite spotkanie, ale Tunezyjka przegrała z urazem łydki. I Polka awansowała do finału turnieju w Stuttgarcie po rozegraniu ledwie trzech gemów. 

Iga Świątek w finale… po trzech gemach. Ons Jabeur przegrała z urazem

Jabeur urazu doznała już w pierwszym gemie meczu. Poprosiła o przerwę medyczną, a gdy jej łydka została opatrzona, zagrała jeszcze dwa gemy. Przy przerwie pomiędzy partiami ponownie podeszła do niej fizjoterapeutka, wraz z którą Ons ostatecznie zdecydowała, że nie jest w stanie kontynuować spotkania. A potem ze łzami w oczach – którym trudno się dziwić, w końcu na początku tego sezonu też już zmagała się z kontuzją – powiedziała kilka słów do mikrofonu.

– Przepraszam, naprawdę próbowałam. To stało się gdzieś w trzecim punkcie meczu. Próbowałam biegać, ale Iga nigdy tego nie ułatwia. Dziękuję wam wszystkim za przyjście, mam nadzieję, że tu wrócę silniejsza w przyszłym roku. Kocham Stuttgart. Doceniam wasze wsparcie. – Jej słowa nagrodzone zostały burzą oklasków, które były pewnym, choć pewnie marnym pocieszeniem. Dla Tunezyjki najważniejszym pytaniem pozostaje teraz jednak: jak poważny był to uraz? Za miesiąc przecież czas na Roland Garros, najważniejszy turniej sezonu gry na mączce.

– Miałam kilka kontuzji, ale o większości występów mogłam zdecydować przed meczem, nie w jego trakcie – mówiła z kolei Iga Świątek, odpowiadając na pytania spikera. – Nie wiem, jaka jest sytuacja Ons, ale doceniam fakt, że wyszła jeszcze na kort, spróbowała zagrać. Jest wojowniczką, na pewno szybko wróci, mam nadzieję, że to nic poważnego.

Polka w stylu, w jakim pewnie nie chciała tego zrobić, awansowała do drugiego z rzędu finału imprezy w Stuttgarcie. W niej spotka się z najlepszą jak na razie tenisistką tego sezonu, Aryną Sabalenką, dla której będzie to w Niemczech… trzeci finał z rzędu. Turnieju jednak jeszcze nie wygrała. W 2021 roku lepsza była od niej Ash Barty, rok temu Iga Świątek. Polka wygrała wtedy łatwo, 6:2, 6:2. Teraz jednak trzeba spodziewać się dużo trudniejszego meczu.

Reklama

– Aryna zyskała w tym sezonie sporo pewności siebie. Ma też duże doświadczenie, to jej trzeci finał tutaj. Nigdy nie spodziewam się, ze będzie łatwo. Zagram na swoje sto procent. Zobaczymy, co to da. Mam nadzieję, że to będzie dobry mecz – powiedziała Iga. W jutrzejszym finale Polka zagra o drugi w tym sezonie tytuł (po turnieju w Dosze), a Sabalenka o trzeci (triumfowała w Adelajdzie i Australian Open).

Fot. Newspix

Gdyby miał zrobić spis wszystkich sportów, o których stworzył artykuły, możliwe, że pobiłby własny rekord znaków. Pisał w końcu o paralotniarstwie, mistrzostwach świata drwali czy ekstremalnym pływaniu. Kocha spać, ale dla dobrego meczu Australian Open gotów jest zarwać nockę czy dwie, ewentualnie czternaście. Czasem wymądrza się o literaturze albo kinie, bo skończył filmoznawstwo i musi kogoś o tym poinformować. Nie płakał co prawda na Titanicu, ale nie jest bez uczuć - łzy uronił, gdy Sergio Ramos trafił w finale Ligi Mistrzów 2014. W wolnych chwilach pyka w Football Managera, grywa w squasha i szuka nagrań wideo z igrzysk w Atenach 1896. Bo sport to nie praca, a styl życia.

Rozwiń

Najnowsze

Francja

Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Aleksander Rachwał
2
Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Inne sporty

Komentarze

10 komentarzy

Loading...