Reklama

Lider i wicelider najmocniejsi od dekady. Taki to „wyścig żółwi”

Mateusz Janiak

Autor:Mateusz Janiak

14 kwietnia 2023, 14:14 • 5 min czytania 18 komentarzy

Nikt nie chce tego mistrzostwa. Wyścig żółwi. Znowu narobili w portki. Po ostatnich remisach Rakowa Częstochowa i Legii Warszawa z odpowiednio Radomiakiem i Miedzią Legnica pojawiły się takie opinie, który były tym głośniejsze, że i lider, i drugi zespół w lidze zaprezentowały się słabiutko. Tyle że to wierutne bzdury, bo od dekady na tym etapie sezonu nie było mocniejszej dwójki na czele Ekstraklasy.

Lider i wicelider najmocniejsi od dekady. Taki to „wyścig żółwi”

Na wstępie – nie, w ostatniej kolejce ani Raków nie zaprezentował się jak przyszły mistrz na tle przeciętnego jak tylko się da Radomiaka, ani Legia przeciwko pikującej do pierwszej ligi Miedzi nie wyglądała jak ktoś, kto na ostatniej prostej chciałby jednak wyprzedzić rywala i zdobyć tytuł.

Ba! I jedni, i drudzy pod względem ofensywnym rozegrali jedne z najgorszych meczów w całym sezonie. Ekipa spod Jasnej Góry zdołała w Radomiu wykreować ledwie trzy okazje do strzelenia gola i do tej pory trzykrotnie spisała się pod tym względem gorzej – w lipcu i sierpniu przeciwko Spartakowi Trnawa, Wiśle Płock i Górnikowi miała po dwie szanse (wg InStat). Drużyna z Warszawy na Dolnym Śląsku również stworzyła tylko trzy szanse i także trzy razy była w tym aspekcie gorsza – w ubiegłym roku z Lechem Poznań (zero), Radomiakiem (jedna) i Koroną Kielce (dwie).

Może być zdjęciem przedstawiającym tekst

To dobitnie obrazuje, jak źle spisała czołowa dwójka w poprzedni weekend.

Reklama

Ale nie ma sensu na podstawie jednej kolejki budować narracji wokół całych rozgrywek.

Od dekady czołowy duet ligi na tym etapie sezonu w sumie nie zdobył tylu punktów, co obecnie, a generalnie na przestrzeni całego XXI wieku trzykrotnie pierwszy i drugi zespół Ekstraklasy razem zebrały po 27 kolejkach więcej niż aktualnie Raków z Legią:

  • 2022/23: Raków – 62, Legia – 56/w sumie: 118
  • 2021/22: Pogoń – 56, Raków – 55/w sumie: 111
  • 2020/21: Legia 59, Raków – 52/w sumie: 111
  • 2019/20: Legia – 54, Piast – 46/w sumie: 100
  • 2018/19: Lechia – 56, Legia – 51/w sumie: 107
  • 2017/18: Legia – 51, Jagiellonia – 51/w sumie: 102
  • 2016/17: Jagiellonia – 52, Lechia – 49/w sumie: 101
  • 2015/16: Legia – 55, Piast – 54/w sumie: 109
  • 2014/15: Legia – 49, Lech – 47/w sumie: 96
  • 2013/14: Legia – 54, Lech – 47/w sumie: 101
  • 2012/13: Legia – 62, Lech – 57/w sumie: 119
  • 2011/12: Legia – 49, Ruch – 48/w sumie: 97
  • 2010/11: Wisła – 53, Śląsk – 43/w sumie: 96
  • 2009/10: Wisła – 57, Lech – 56/w sumie: 113
  • 2008/09: Wisła – 55, Legia – 54/w sumie: 109
  • 2007/08: Wisła – 70, Legia – 56/w sumie: 126
  • 2006/07: GKS Bełchatów – 57, Zagłębie Lubin – 56/w sumie 113
  • 2005/06: Legia – 60, Wisła – 55/w sumie: 115
  • 2004/05: Wisła 62, Groclin – 51/w sumie: 113 (grano 26 kolejek)
  • 2003/04: Wisła – 65, Legia – 60/w sumie: 125 (grano 26 kolejek)
  • 2002/03: Wisła – 59, GKS Katowice – 56/w sumie: 115
  • 2001/02: Legia – 54, Wisła – 52/w sumie: 106
  • 2000/01: Wisła – 56, Legia – 50/w sumie: 106

Poprzednio dziesięć lat temu Legia za Jana Urbana oraz Lech za Mariusza Rumaka pod względem punktów były lepsze niż drużyny Marka Papszuna i Kosty Runjaica, a wcześniej Wisła Kraków za Macieja Skorży i Legia znowu za Urbana oraz Wisła za Henryka Kasperczaka i Legia za Dariusza Kubickiego. Przy czym w dwóch ostatnich przypadkach mowa o wyraźnej przewadze.

Wisła w sezonie 2007/08 miała w składzie Arkadiusza Głowackiego, Kamila Kosowskiego, braci Pawła i Piotra Brożków, Radosława Sobolewskiego, Wojciecha Łobodzińsiego, Clebera, Marcina Baszczyńskiego, Patryka Małeckiego, Marka Zieńczuka, Juniora Diaza czy Jeana Paulistę. W 30 spotkaniach poniosła jedną porażkę, wypracowała bilans bramkowy +50. Kosmos.

Legia m.in. z Takesurem Chinyamą, Rogerem, Janem Muchą, Jakubem Wawrzyniakiem czy młodym Kamilem Grosickim kończyła rozgrywki ze średnią 2,1 punktu na mecz, co w XXI wieku jedenaście razy dałoby jej mistrzostwo kraju.

W sezonie 2003/04 w Wiśle błyszczeli Tomasz Frankowski, Maciej Żurawski, Mirosław Szymkowiak, Kalu Uche, Radosław Majdan, Tomasz Kłos czy wspomniani już Głowacki, Baszczyński, Cantoro i bliźniacy Brożkowie.

Reklama

W Legii prym wiedli Stanko Svitlica, Marek Saganowski, Piotr Włodarczyk, Artur Boruc czy Jacek Zieliński i znów ekipa ze stolicy wypracowała kapitalną średnią punktów na mecz – 2,3, która w XXI wieku dziewiętnastokrotnie gwarantowałaby tytuł!

Gołym okiem widać wpływ kombinacji z systemem rozgrywek z lat 2013-20, który co prawda spełnił swoje zadanie i sprawił, że Ekstraklasa stała się bardziej wyrównana i w związku z tym ciekawsza, tyle że pomysłodawcy kompletnie nie mieli pojęcia, co robią i w ten sposób chcieli podnieść poziom ligi.

Faktycznie, sporo dyskutuje się u nas na temat systemu rozgrywek. Ile ma być zespołów w lidze. Dzielić na grupy czy nie dzielić. Dzielić punkty czy nie dzielić. Te dyskusje często prowadzone są wokół tego, który system będzie najlepszy dla podniesienia poziomu sportowego. Tymczasem, znowu, to narzędzie którym możemy próbować zwiększać atrakcyjność ligi, ale to nie ma nic wspólnego z ich poziomem – wyjaśniał w rozmowie z nami ekonomista sportu, doktor Szczepan Kościółek z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Raków tak nie chce tytułu, że wciąż – mimo ledwie punktu w ostatnich dwóch spotkaniach – może zostać zostać jednym z najmocniejszych mistrzów Polski w ostatnim czasie. Obecna średnia – 2,3 punktu na mecz – zapewniłaby pierwsze miejsce w dziewiętnastu z 22 sezonów rozegranych w tym wieku.

Legia tak goni w żółwim tempie, że już zdobyła tyle punktów, co mistrzowie 2011 i 2012 – Wisła Kraków i Śląsk Wrocław (grano 30 kolejek) – i jeden więcej niż czempion 2002 – Legia (grano 28 kolejek). Jej aktualna średnia – 2,07 – dałaby złote medale dziewięciokrotnie na przestrzeni minionych 23 lat, a dwa razy pozwoliłaby zebrać tyle samo, ile mistrz (Wisła 2001 i Zagłębiem 2007). W trzynastu sezonach 56 punktów po 27 meczach oznaczałoby pozycję lidera (z tego w trzech o kolejności decydowałby bilans bramek).

Taki to „wyścig żółwi”. Oczywiście, być może kryzys się właśnie zaczął i zaraz Raków z Legią wespół w zespół zaczną dreptać w ślimaczym tempie, nie da się tego wykluczyć, aczkolwiek biorąc pod uwagę dotychczasowy przebieg ligi, to dywagacje na zasadzie „wszystko się może zdarzyć”. I stanowczo za wcześnie na stwierdzenia, że właśnie to się dzieje na naszych oczach.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

foto. FotoPyk

Rocznik 1990. Stargardzianin mieszkający w Warszawie. W latach 2014-22 w Przeglądzie Sportowym. Przede wszystkim Ekstraklasa i Serie A. Lubi kawę, włoskie jedzenie i Gwiezdne Wojny.

Rozwiń

Najnowsze

Koszykówka

Fenomen socjologiczny czy beneficjentka “białego przywileju”? Kłótnia o Caitlin Clark

Michał Kołkowski
3
Fenomen socjologiczny czy beneficjentka “białego przywileju”? Kłótnia o Caitlin Clark
Anglia

Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Radosław Laudański
3
Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Ekstraklasa

Anglia

Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Radosław Laudański
3
Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Komentarze

18 komentarzy

Loading...