Łukasz Małek, kardiolog sportowy w rozmowie ze “sport.pl” wyjaśnił, że fakt, że Wojciech Szczęsny złapał się podczas wczorajszego spotkania w Lidze Europy ze Sportingiem (1:0) za klatkę piersiową, wcale nie oznacza, że bramkarz reprezentacji Polski ma problemy z sercem.
Kibice w Turynie zamarli w czwartek, gdy tuż przed przerwą Szczęsny “bez powodu” poprosił o zmianę, a schodząc z boiska ze łzami w oczach, trzymał się za klatkę piersiową. Chwilę później, jeszcze na stadionie 32-latek przeszedł kontrolę EKG (“Elektrokardiografia – zabieg diagnostyczny wykorzystywany w medycynie w celu rozpoznawania chorób serca” – Wikipedia), która wykazała ze zdrowiem Polaka – na tamten moment – jest wszystko w porządku.
– Włosi na pewno tego nie zbagatelizują, bo do takich spraw podchodzą bardzo poważnie, rygorystycznie. Mają wszelkie badania posunięte do granic możliwości, więc na pewno przebadają Wojtka od stóp do głów. Rozumiem, że przyczyna jest nieznana albo po prostu nie została podana do publicznej wiadomości. Możemy tylko domniemywać, że to nie był żaden uraz – kontuzja czy inne uderzenie. A także zakładać, że to nie był zwyczajny ból, skoro doprowadził do zmiany. I że to niekoniecznie musi być serce, bo Wojtek złapał się za klatkę piersiową, więc to mogą być płuca, ale też kręgosłup czy po prostu jakaś infekcja – tłumaczy kardiolog sportowy.
CZYTAJ WIĘCEJ O WOJCIECHU SZCZĘSNYM:
- SZCZĘSNY: – NIE MOGŁEM ZŁAPAĆ ODDECHU
- KONTUZJA WOJCIECHA SZCZĘSNEGO. OPUŚCIŁ BOISKO Z BÓLEM W KLATCE
Fot. FotoPyk