Próbka A pobrana na teście antydopingowym u Bartosza Salamona po wyjazdowym meczu z Djurgarden w Lidze Konferencji zawierała chlortalidon, który jest środkiem dopingowym wpisanym na listę zakazanych substancji. Stoper Lecha tłumaczy, że to jeden wielki błąd.
– Jestem w stanie wyliczyć wszystko, co przyjąłem w ostatnich tygodniach. Ta substancja nie miała prawa znaleźć się w moim ciele. Coś mi tutaj nie gra. Łudzę się, że próbka B pokaże, że to był jeden wielki błąd. A jeśli tak nie będzie, to zastanowimy się, co dalej. Czuję się jak w brzydkim koszmarze – mówił piłkarz przed kamerami Canal Plus.
I dodawał: – Razem z klubem szukamy jak najlepszych prawników. Dopóki nie będzie wyniku próbki B, to nie ma o czym mówić. Mógł być taki temat, o którym się nie mówi. Nawet fakt, że UEFA nie zawiesiła mnie po pierwszej próbce, daje nadzieję, że oni chyba też zdają sobie sprawę, że coś nie gra w tej sytuacji. Zazwyczaj sportowiec jest zawieszany od razu. Mam nadzieję, że wszystko szybko skończy się dla mnie korzystnie.
Czytaj więcej o Bartoszu Salamonie:
Fot. 400mm.pl