Reklama

Barcelona wyglądała jak ligowy przeciętniak, więc z przeciętniakiem zremisowała

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

10 kwietnia 2023, 23:24 • 3 min czytania 104 komentarzy

Xavi narzekał ostatnio na problemy ze skutecznością pod bramką rywali. W meczu z Gironą piłkarze Barcelony rozwiązali zatem problem braku skuteczności. Nie musieli być skuteczni, bowiem nie wykreowali sobie właściwie żadnej sensownej sytuacji z gry, a najgroźniejszą ich okazją bramkową było… podanie obrońcy gości do własnej bramki. Skoro Barca zagrała jak ligowy przeciętniak, to i z ligowym średniakiem podzieliła się punktami.

Barcelona wyglądała jak ligowy przeciętniak, więc z przeciętniakiem zremisowała

Oj, moglibyśmy wypisać tutaj 49 alternatywnych sposób na spędzenie tego poniedziałkowego wieczoru w kontrze do oglądania meczu Barcelony z Gironą. I naprawdę wiele z tych pomysłów byłoby ciekawszych. Można byłoby dojeść sałatkę ze świąt. Albo wszamać resztki serniczka. Posprzątać gary po poniedziałku. Wysprzątać chatę po wizycie gości. Przygotować sobie ciuchy na jutrzejszy powrót do roboty. Zaparzyć dobrej herbaty ziołowej, by jelita łatwiej przemieliły tę świąteczną wyżerkę. Wyjść z psem na dłuższy spacer. Nadrobić sobotni odcinek “Azja Express”.

Generalnie – zrobić cokolwiek innego, co nie jest związane z Barceloną, Gironą i futbolem w wykonaniu obu tych ekip.

Bo owszem, można było rzucić okiem na kilka szans:

Reklama
  • fantastyczna okazja Castellanos po kapitalnym dograniu Martina
  • moment, w którym piłkę z linii (już zza linii?) wybił Gazzaniga po strzale Araujo po rzucie rożnym
  • podanie Bueno w kierunku własnej bramki, które ledwo-ledwo na róg wybił wspomniany Gazzaniga

Ale to na tyle.

Postawmy sprawę jasno – to Girona miała najlepszą akcję bramkową (Castellanos musi to strzelić lub podać do Cygankowa), Barcelona była najbliżej bramki (jeśli Gazzaniga zdążył z tą interwencją, to decydowały centymetry). Ale i tak oglądaliśmy spotkanie niewiarygodnie senne, szarpane, wręcz momentami przypominające bardziej zimowy sparing w Belek rozgrywany przez ekstraklasowiczów na tureckim zgrupowaniu.

Xavi chciał, by Barca rozwiązała problem braku skuteczności, a dzisiaj nawet na to nie może ponarzekać, bo nie było przy czym być skutecznym.

Zresztą Robert Lewandowski wyglądał dzisiaj jak… chcieliśmy napisać “element obcy”, ale słaba była dziś cała drużyna. Polak jednak był symptomem i jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy. Opcje są dwie: albo gra z urazem, albo gra bez urazu. Jeśli gra z kontuzją – a jest to prawdopodobne, bo łapał się za plecy, kilka razy kamera pokazała go z kwaśną miną – to można w jakiś sposób wybaczyć mu to, że snuł się po boisku. Ale jeśli jest zdrowy i wygląda tak, jak wyglądał dzisiaj, to problem jest poważniejszy.

Lewandowski miał jedną szansę na początku starcia (przestrzelił nad poprzeczką), miał jeszcze okazję już w doliczonym czasie gry. Ale jeśli chodzi o jego występ całkowity, to powiedzielibyśmy tak: Messi też się czasem snuł po boisku, dreptał, stawał w miejscu, ale jak przyspieszył, to śmierdziało golem/asystą/zagrożeniem. A Lewandowski nawet nie miał tych zrywów. Po prostu dreptał. Jedenaście kontaktów z piłką do przerwy. No ludzie kochani.

canal

Reklama

Barcelona była dziś też beznadziejna w kreacji. Okej, nie było de Jonga, nie było Dembele, nie było Pedriego, ale Xavi wcale nie musiał wystawiać w środku pola swojego psa, ciotki od strony matki i zdolnego Juana z zespołu U9. Grali piłkarze, którzy w teorii powinni umieć podać celnie dziewięć razy na dziesięć prób, spróbować przyspieszyć grę, minąć czasem rywala kiwką. Ale to 90 minut pokazało, że teoria może rozjechać się z praktyką.

Niby wiemy, że te kolejne tygodnie mogą upływać nam pod znakiem takich sparingów Barcelony, bo przecież mistrzostwo jest już właściwie przyklepane, Real ma swoje zmartwienia i napięty terminarz, Katalończycy tego nie wypuszczą. Ale skoro został ci już tylko jeden front do opanowania, to weźże prezentuj się na nim godnie. A dzisiaj to było wszystko takie, jak sałatka jarzynowa bez majonezu.

FC Barcelona – Girona 0:0 (0:0)

WIĘCEJ O HISZPAŃSKIM FUTBOLU:

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Hiszpania

Ekstraklasa

Bramkostrzelny 20-latek zwrócił uwagę Puszczy. Będzie transfer z IV ligi?

Bartosz Lodko
5
Bramkostrzelny 20-latek zwrócił uwagę Puszczy. Będzie transfer z IV ligi?

Komentarze

104 komentarzy

Loading...