Reklama

Kręcidło: Nico Williams zawalił mecz i usunął sociale, czyli hejt w Hiszpanii

Jakub Kręcidło

Autor:Jakub Kręcidło

09 kwietnia 2023, 09:00 • 6 min czytania 10 komentarzy

Nico Williams zawalił mecz z Osasuną, wziął telefon do ręki i usunął sociale. Hiszpania ma problem z hejtem. Dlaczego proponowane rozwiązanie to populizm?

Kręcidło: Nico Williams zawalił mecz i usunął sociale, czyli hejt w Hiszpanii

Williams zastanawia się, czy przedłużyć kontrakt z Athletikiem, jednak kibice nie zachęcają go do tego ruchu. Po meczu z Osasuną, w którym 20-latek zmarnował dwie znakomite okazje i jego zespół odpadł z Pucharu Króla, na piłkarza spadło tyle krytyki, że ten zdecydował się usunąć konta w mediach społecznościowych, co na nowo rozpoczęło na Półwyspie Iberyjskim debatę ws. hejtu.

canal

Hiszpanie mają tendencję do indywidualizowania porażki, dlatego po odpadnięciu Athleticu w półfinale Pucharu Króla fani z Kraju Basków nie krytykowali zespołu, a Nico Williamsa. Wychowanek Lwów zmarnował dwie stuprocentowe okazje, co wiele osób uznało za doskonałą okazję zrzucenia całej winy na niego. 20-latek został pożegnany przez fanów na San Mamés owacją, ale później, gdy wziął telefon do ręki, mógł się przerazić, bo krytyka była wszędzie. Instagram? Tysiące wiadomości. Twitter? Drugie tyle. Facebook? Szkoda gadać. Nico w każdym miejscu spotkał się taką ilością hejtu, że w końcu uznał, iż ma tego dość. Usunął wszystkie konta w mediach społecznościowych i usunął się w cień.

Populistyczne rozwiązania

Często narzekamy na skalę hejtu w Polsce, jednak wciąż daleko nam do ekspresji Hiszpanów. Na Półwyspie Iberyjskim obraźliwa krytyka jest czymś zaakceptowanym przez społeczeństwo, szczególnie, jeżeli jest kierowana do milionerów. Temat zdrowia mentalnego w kraju wraca jak bumerang, zwykle w przypadku, gdy któryś z zawodników powie dość. „Twarzą” walki z rasizmem stał się Vinícius Júnior, który jest obrażany na wielu stadionach i który niedawno zeznawał w sądzie, gdzie na ławie oskarżonych zasiadł jeden z krewkich fanów. Po – jak to określają Hiszpanie – incydentach na stadionach Brazylijczyk otrzymuje wsparcie ze wszystkich stron, ale po kilku dniach fani zapominają o lekcjach i problem wraca. To samo powiedzieć mogą np. obtłukiwani ze wszystkich stron arbitrzy i można zakładać, że już niedługo zrobi to Nico. – Te wpisy nie mają nic wspólnego z futbolem, jedynie ze zdegenerowaniem społeczeństwa – uważa Ernesto Valverde, trener Athleticu.

Reklama

Jak twierdzą baskijscy dziennikarzy, młodszy z braci Williams zdecydował się na zniknięcie z mediów społecznościowych dla swojego dobra. Wszystko, co wydarzyło się później, było efektem kuli śniegowej. Nico nie chciał angażować żadnej instytucji, ale LaLiga wydała już komunikat potępiający obraźliwe wiadomości. „Będziemy pracować nad wyplewieniem takich zachowań, w pełni wspieramy piłkarza” – czytamy. Athletic też poczuł się wywołany do tablicy. „Apelujemy, by usunąć takie działania z mediów społecznościowych. Nie wszystko da się zaakceptować” – przekonywali działacze klubu z Bilbao.

O problem hejtu pytani byli liczni trenerzy z LaLiga. – Media społecznościowe to wspaniały wynalazek, który źle wykorzystujemy – twierdzi José Luis Mendilibar z Sevilli. – Rzadko kiedy dzieje się w nich coś dobrego. Zamiast się chwalić, używamy ich do kłótni. Zawodnicy zdają sobie sprawę, że są tam tylko obtłukiwani. Czasem takie afery mogą mieć pozytywny wpływ, bo usuwasz swoje konta, odcinasz się od hejtu i wracasz do normalniejszego życia – uważa 63-letni szkoleniowiec.

Zamiarem piłkarza nie było rozpoczynanie kampanii przeciwko hejtowi, ale to się udało. Tylko co z tego, skoro w kraju zdominowanym przez ideologię „machismo”, w którym mężczyzna ma być męski aż do przesady, nawet w mediach znajdziemy sporo tekstów kwestionujących podejście Williamsa? W populistycznym artykule na jednej z powiązanych z Athletikiem fanowskich stron można było przeczytać: „Nawet zdobywcy Złotej Piłki byli krytykowani. Zamiast płakania w mediach, lepiej wyjść do kibiców i powiedzieć, że dasz z siebie 200 proc. na treningach, by popracować nad wykańczaniem akcji. Takie zachowanie byłoby oklaskiwane, a nie lamenty chłopaka, w wieku którego wielu ma już rodziny i musi wstawać o piątej rano, by zarobić na chleb”.

W portalu gazety „Diario de Navarra” znajdziemy tekst Javiera Vizcaíno, który pisze: „[Nico] mógłby przyzwyczaić się do głupich wpisów zamieszczanych przez idiotów, bo grając w piłkę zarabia kolosalne pieniądze i musi zdawać sobie sprawę, że takie rzeczy, jakkolwiek niesłuszne by nie były, też są częścią jego wynagrodzenia”. Dzień później dziennikarz tłumaczył się ze swoich słów, argumentując, że nie miał zamiaru bagatelizować problemu hejtu, ale niesmak i tak pozostał.

Nieoszlifowany brylant

We wtorkowe popołudnie, Nico opuszczał murawę San Mamés podłamany. Pocieszał go brat, Iñaki, który jest dla niego jak drugi tata. Gdy biologiczny ojciec Williamsów wyjeżdżał do pracy do Londynu, starszy o osiem lat Iñaki zajmował się Nico. Troskę o rodzeństwo widać do dziś. Kiedy Athletic przegrał mecz o Superpuchar w 2021 roku, Nico zdjął z szyi srebrny medal i założył go z powrotem dopiero po interwencji starszego brata, który wytłumaczył mu, że drugie miejsce też należy doceniać. – Wiem, przez co przechodzi Nico. Ciągle go wspieram. Mam nadzieję, że potraktuje to wszystko jako naukę – powiedział Iñaki, który na Twitterze przypominał też bratu: „Obyś nigdy nie zapomniał, że nasze dawne marzenia są dziś rzeczywistością”.

20-letni Nico jest jednym z najbardziej pożądanych piłkarzy w LaLiga. Zadebiutował już w reprezentacji, z którą był na mundialu w Katarze. Imponuje szybkością, przebojowością czy dryblingiem. Valverde przyznaje, że daleko mu do ideału, bo musi popracować m.in. nad skutecznością czy zachowywaniem spokoju w kluczowych momentach. – To nieoszlifowany brylant. Mam nadzieję, że na długo zostanie w Bilbao, gdzie dobrze o niego zadbamy – uważa trener. Obecny kontrakt Williamsa wygasa jednak już w 2024 roku. Piłkarzowi nie pali się do jego przedłużania, bo ma na stole liczne propozycje z Premier League, w tym np. z Aston Villi, ale dla Athleticu strata utalentowanego skrzydłowego byłaby katastrofą, szczególnie biorąc pod uwagę ograniczenia związane ze ściąganiem nowych zawodników.

Reklama

Z każdym tygodniem na Nico będzie coraz większa presja, by zgodził się przedłużyć umowę. Latem, będzie mógł odejść za 50 milionów euro. To ogromna kasa, tym bardziej biorąc pod uwagę nieidealną sytuację finansową Athleticu, ale wyrwa w jakości byłaby jeszcze większa, bo w Bilbao nie mieliby kim zastąpić reprezentanta Hiszpanii. Na San Mamés mają nadzieję, że Williams pójdzie w ślady Oihana Sanceta, innego wychowanka Lwów, który niedawno przedłużył kontrakt aż do 2032 roku. Ten scenariusz trudno sobie jednak wyobrazić.

Problemu nie rozwiąże nawet Haaland

Temat przedłużenia kontraktu z Williamsem wróci prawdopodobnie po zakończeniu sezonu, bo na razie Athletic skupia się na walce o europejskie puchary. Na jedenaście kolejek przed finiszem rozgrywek, zespół Valverde ma relatywnie łatwy terminarz, ale też aż siedem punktów straty do szóstego Villarrealu. Siódme miejsce, które obecnie zajmują Lwy, da europejskie puchary wyłącznie, jeżeli Real ogra Osasunę w finale Pucharu Króla. – Nie możemy oglądać się na rywali. Skoro mamy szanse w LaLiga, musimy walczyć do końca – apeluje Valverde.

„Txingurri” miał pomóc Athleticowi wrócić do europejskich pucharów, ale za jego klubem dość rozczarowujący sezon. Po świetnym początku i zdobyciu 16 na 18 możliwych punktów, Baskowie się zacięli. W okresie od 7. do 28. kolejki zdobyli tylko punkt więcej niż osiemnasta Almería. Zespół z San Mamés często grał naprawdę dobrze, jednak ma ogromny problem ze zdobywaniem bramek. – To nie kwestia ściągnięcia Aritza Aduriza z emerytury czy Erlinga Haalanda. Musimy wykonywać lepszą pracę jako drużyna – narzekał Valverde, który musi sprawić, by w tym sezonie LaLiga także stała się rozgrywkami oglądanymi z przyjemnością przez fanów Lwów.

JAKUB KRĘCIDŁO, Canal+ Sport

WIĘCEJ O HISZPAŃSKIEJ PIŁCE:

Fot. Newspix

Dziennikarz Canal+

Rozwiń

Najnowsze

Hiszpania

Komentarze

10 komentarzy

Loading...