Nicolo Zaniolo kilka lat temu został okrzyknięty jednym z największych talentów włoskiej piłki. Jego rozwój zastopowały kontuzje. Roma chciała zarobić na nim grube miliony, a finalnie sprzedała go do Galatasaray za 15 mln euro. 23-latek w rozmowie z „La Gazzetta dello Sport” opowiedział o kulisach tego transferu.
W zimowym okienku transferowym Nicolo Zaniolo za wszelką cenę chciał opuścić AS Romę. Dlaczego? –Mógłbym mówić godzinami o niespełnionych obietnicach. Powiedzieli mi, że jestem ważną postacią klubu, zamiast tego byłem tylko korzyścią finansową. Przez dwa lata mówiono mi, że nowy kontrakt jest gotowy. W styczniu zeszłego roku podpisałem go, ale na tylko nieco korzystniejszych warunkach, bo byłem szczęśliwy w Rzymie i wiedziałem, że klub ma problemy z Finansowym Fair Play. Po wielu rozmowach znudziło mnie to. Jeśli ja musiałem przemyśleć swoje pożegnanie, to inni też powinni – wyznał Włoch.
Zaniolo postawił sprawę jasno. Jose Mourinho zrozumiał punkt widzenia piłkarza, dał mu „zielone światło” w poszukiwaniu nowego klubu i nie brał już go pod uwagę przy ustalaniu składu. Do Rzymu spływały oferty z różnych klubów. Wydawało się, że najkorzystniejsza jest z Bournemouth, która opiewała na kwotę 30 milionów euro. Początkowo 23-latek odrzucił tę propozycję, co nie spodobało się władzom AS Romy.
– Rzym dał mi wszystko. Dzięki Romie zadebiutowałem w reprezentacji i tam urodził się mój syn. Ciężkim ciosem było to, że określano mnie zdrajcą. Zostałem wyrzucony z klubu za to, że nie przyjąłem oferty angielskiego klubu. Fani odebrali to w osobisty sposób. Niektórzy gonili mnie swoim samochodem. Inni przychodzili pod mój dom. Moja rodzina i ja baliśmy się, bo czuliśmy się samotni. Ludzie byli tak wściekli, że nie mogliśmy z nimi właściwie rozmawiać. W tamtym czasie wyłączałem też telefon, gdyż dostawałem dużo złych wiadomości. Byłem rozczarowany reakcjami prawie wszystkich. Nie wymienię nazwisk, ale niektórzy mówili, że jesteśmy jak bracia, a potem nawet się ze mną nie witali – przyznał Zaniolo.
Finalnie młody piłkarz przystał na ofertę Bournemouth. Po słowach Włocha można odnieść wrażenie, że był zmuszony do tego transferu. Ostatecznie ten temat spalił na panewce, gdyż „Wisienki” nie były już nim zainteresowane, gdyż finalizowały transfer Hameda Juniora Traora. Teraz Zaniolo jest piłkarzem Galatasaray. Ma ważny kontrakt do końca czerwca 2027 roku. – To oczywiste, że nie mogę zagwarantować, że zostanę w Turcji przez pięć lat, ale dopóki tu jestem, zawsze będę dawał z siebie wszystko – podkreślił.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Lwy Atlasu pożarły Kanarki. Maroko ciągle rośnie w siłę
- Selekcjoner-zagadka, plaga kontuzji, duże ambicje. Co słychać w reprezentacji Albanii?
- Słabi Bednarek i Kiwior nie sprawiają, że Glik staje się dobry
Fot. Newspix