Lada dzień poznamy pierwsze powołania Fernando Santosa. Ale już na starcie swojej kadencji Portugalczyka czekają problemy. I nie mówimy tutaj o pytaniach typu „panie selekcjonerze, czy mógłby pan odnieść się do ostatniego dokumentu TVN dotyczącego Jana Pawła II?”, tylko o stanie reprezentacji biało-czerwonych. Selekcjoner spokojnie mógłby zestawić przyzwoitą jedenastkę z zawodników niegrających, po urazach lub właśnie kontuzjowanych. To już czas, by bić na alarm.

Santos, mamy problem. Kadra zdziesiątkowana, a obrona w rozsypce

Możemy się oczywiście zastanawiać nad tym, jak sztab Michniewicza przepracował ostatni rok i czy zrobił wszystko, by poszerzyć pulę zawodników gotowych do gry na poziomie reprezentacyjnym. Z jednej strony – miał mało czasu, a jego misja ograniczała się do stworzenia drużyny gotowej do rywalizacji na mundialu. Ale z drugiej – on też miał problemy selekcyjne i mógł poszukać nieoczywistych rozwiązań, a skończyło się na klasycznym „jest Glikson, jest Krycha, kręgosłup drużyny, jedziemy”.

Santos, mamy problem. Kadra zdziesiątkowana, a obrona w rozsypce

Zmierzamy jednak do pytania o to, czy pierwsze powołania Santosa, pierwsze mecze za jego kadencji i pierwsze decyzje personalne powiedzą nam całą prawdę o tym, czego możemy się po nowym selekcjonerze spodziewać? Im mocniej się nad tym głowimy, tym bliżej nam do odpowiedzi „nie”. Bo ta kadra na spotkania z Czechami i Albania może przypominać składak i mieszankę pewniaków z tymi, którzy akurat są po prostu zdrowi. A chcielibyśmy przecież, by powoli klarował nam się tutaj zespół autorski Santosa.

Skala problemów jest jednak poważna. Nie będziemy mocniej zagłębiać się w formę poszczególnych graczy, bo na to przyjdzie jeszcze czas już po ogłoszeniu powołań lub na świeżo przed debiutem nowego sztabu. Zerknijmy jednak na to, ilu zawodników z wyjściowego składu na ostatnie starcie biało-czerwonych gra, ilu nie gra, ilu leczy urazy lub jest świeżo po zaleczeniu kontuzji.

Ilu mamy pewniaków?

Z pewniaków na pewno mamy Szczęsnego, Zielińskiego i Frankowskiego. Każdy z nich gra właściwie niemal wszystko w swoim klubie. Owszem, Lens trochę spuściło z tonu i nie jest już głównym kandydatem do gonienia za PSG, natomiast mówimy tutaj o fundamentalnej postaci czołowej drużyny Ligue 1. Narzekać nie możemy.

Cash ostatnio zaczął grać pełne mecze w Aston Villi, więc jego sytuacja się poprawia. Do tego Kamiński w tym roku strzelił swojego pierwszego gola w Bundeslidze (i to w starciu z Bayernem), gra ponad 50% możliwych do rozegrania minut, więc w skali biedy na skrzydłach na pewno nie będziemy kręcić nosem na gościa grającego regularnie w swoim pierwszym sezonie w Bundeslidze.

Jest też Krychowiak grający prawie wszystko w Arabii Saudyjskiej. My wolelibyśmy budować nowy rozdział tej kadry bez Krychowiaka, pewnie znaczna część kibiców też, ale jeśli mielibyśmy dzisiaj stawiać domy, samochody i sprzęt RTV na to, czy doświadczony pomocnik dostanie powołanie (i jeszcze zagra w wyjściowym składzie), to stawialibyśmy, że tak.

I to tyle z piłkarzy grających, zdrowych i niewracających po kontuzjach w zestawieniu z wyjściowym składem mundialowym. Naprawdę. Kropka.

Kamil Glik leczy uraz. Jakub Kiwior dopiero w czwartek zadebiutował w Arsenalu i popełnił błąd przy straconym golu. Bartosz Bereszyński ma dwa mecze w Pucharze Włoch po wypożyczeniu do Napoli, a poza tym zero minut w Serie A oraz zero minut w Lidze Mistrzów. Trzech z czterech zawodników podstawowej obrony z mundialu nie gra prawie wcale. Oczywiście naturalnym krokiem w takiej sytuacji byłoby szukanie alternatyw lub sięganie po graczy, którzy byli na mistrzostwach, ale grali mniej. Sęk w tym, że tu również nie jest kolorowo.

Alarm w obronie

Jan Bednarek wrócił do Southampton i w ostatnich pięciu spotkaniach rozegrał po 90 minut. „Świętym” udało się nawet dwukrotnie zachować czyste konto (z Chelsea i Leicester), natomiast wciąż okupują ostatnie miejsce w tabeli, a sam Bednarek przeplata mecze słabe z niezłymi. Daleko mu do pozycji pewniaka sprzed – dajmy na to – dwóch lat.  Teoretycznie to on jest najbliżej tego, by wskoczyć do składu za Glika, który od 15 stycznia nie rozegrał żadnego spotkania. Osiem spotkań w Serie B przeszło mu koło nosa, a Benevento obrało kurs na spadek (siedemnaste miejsce w tabeli).

Inne opcje? Kamil Piątkowski, który trafił do Gent i zbiera tam niezłe recenzje, aczkolwiek on też dopiero co pauzował dwa tygodnie przez uraz mięśniowy. Do głowy przychodzi oczywiście Przemysław Wiśniewski – skoro Spezia uznała, że warto wyłożyć za niego część pieniędzy z Kiwiora, to chyba warto go rozważyć? Cóż, na pewno warto, jednak problem jest taki, że od transferu do Spezii wystąpił w dwóch meczach (na siedem). Raz zagrał 90 minut, raz wszedł na cztery minuty. Ostatnio bez gry. Cały czas gra Wieteska, więc wydaje się, że on ma mocne papiery, by walczyć o skład, choć przecież na mundialu nie zagrał minuty.

Na mocnego kandydata do gry na lewej obronie wyrasta Reca (jeśli bierzemy pod uwagę rozegrane w ostatnim czasie minuty), bo jest podstawowym defensorem Spezii. Puchacz wchodzi na ogony w Grecji (ostatnie cztery mecze – 10, 4, 17 i 3 minuty gry). Bereszyński w pomeczowej rozmowie w Polsacie Sport zapowiadał, że na kadrę się wybiera, zatem musiał dostać informacje, że jest przewidziany w gronie powołanych. Pytanie – czy Santos widzi go na lewej obronie?

Nie ma Bielika, Modera, Góralskiego, a Szymański po kontuzji

Teoretycznie zestawienie środka pola z ostatniego meczu mundialu jest możliwe. Zieliński nie obniżył lotów, jeśli uprzeć się na Krychowiaka to i można go wystawić, Szymański wrócił do gry w Feyenoordzie. Natomiast przy tym ostatnim trzeba postawić gwiazdkę, bo – jak wspomnieliśmy – dopiero co wrócił po urazie kolana, który wyłączył go z gry właściwie na prawie cały luty. Bielik, który wszedł z Francją z ławki? Uraz początkowo miał być niegroźny, ale nie grał w trzech kolejnych meczach i klubowy trener zapowiadał, że musi jeszcze pauzować kilka tygodni. Dziś wyszedł w pierwszym składzie i nie dokończył nawet pierwszej połowy. Szymon Żurkowski po mistrzostwach zmienił klub, od razu doznał kontuzji, łącznie ma nieco ponad pół godziny gry w tym roku. To może Jacek Góralski po kontuzji, która wyeliminowała gra z mistrzostw, wrócił do grania? Też nie – w tym roku trzy minuty w Bundeslidze. A co z Moderem? Powoli dochodzi do siebie i jest włączany w kolejne progi treningowe w Brighton, ale wciąż nie gra.

Lewandowski dojdzie do siebie, ale co z alternatywami?

Nieciekawie jest też w ataku. Robert Lewandowski – według różnych wersji – powinien wykurować się na rewanżowe starcie Pucharu Króla z Realem Madryt lub na ligowe El Clasico (dziś pojawiły się informacje, że może jeszcze zagra w meczu z Athletikiem). Doznał urazu mięśniowego, nie gra, nie trenuje, ale na kadrę powinien przyjechać już zdrowy. Ale będzie po urazie. Kontuzję nadal leczy Arkadiusz Milik i być może wróci do gry w marcu, ale jego gra w meczach reprezentacji stoi pod znakiem zapytania. Jedne media twierdzą, że będzie już do gry. Inne, że Juventus wolałby, żeby czas na przerwę reprezentacyjną poświęcił dojściu do pełni zdrowia.

Numerem trzy w ostatnim czasie był Krzysztof Piątek. Gra, jest zdrowy, ale problem polega na tym, że od dłuższego czasu jest wyraźnie pod formą. Biega, stara się, ale w tym roku gola jeszcze nie strzelił, a miał ku temu okazje – szerzej o kryzysie jego dyspozycji pisaliśmy przed kilkoma dniami.

Blisko 900 minut Krzysztofa Piątka bez gola. „Gra na swoim poziomie, tylko nie strzela”

Santos będzie musiał zatem wśród alternatyw zerkać w kierunku Karola Świderskiego (w MLS dopiero rozpoczęli granie) czy będącego w dobrej dyspozycji Dawida Kownackiego. Bo Adam Buksa wciąż nie gra przez uraz stawu skokowego – ostatni raz wybiegł na boisko w październiku.

Nie chcemy usprawiedliwiać Santosa już na starcie, bo przecież PZPN nie brał go po to, by ten w debiucie szukał wymówek. Natomiast optymizm przed pierwszymi meczami nowego selekcjonera jest mocno przysłonięty przez chmury złożone z urazów, pauz i skromnej puli minut rozegranych przez niektórych reprezentantów. Jeśli pech biało-czerwonych nie będzie opuszczał, to większy wpływ na wyjściową jedenastkę będzie miał reprezentacyjny lekarz niż portugalski selekcjoner.

Czytaj więcej o reprezentacji Polski:

Piłka nożna

„Marzył mi się awans, mam dwa”. Polonia Warszawa: w rok z III do I ligi

Sebastian Warzecha
Weszło

Alkohol, rak, nienawiść. Nic nie jest w stanie złamać Acerbiego

Mateusz Janiak
Suche Info

Łukasz Fabiański po finale Ligi Konferencji: Niewielu w nas wierzyło

redakcja
Suche Info

Prezes Puszczy Niepołomice: Myślę, że Wisła nas nie zlekceważyła

redakcja
Suche Info

Leo Messi: W Paryżu nie byłem szczęśliwy

redakcja
Tenis

Odporność, maratony i nadzieje Brazylii. Beatriz Haddad Maia, rywalka Świątek

Sebastian Warzecha
Piłka nożna

„Marzył mi się awans, mam dwa”. Polonia Warszawa: w rok z III do I ligi

Sebastian Warzecha
2
Weszło

Alkohol, rak, nienawiść. Nic nie jest w stanie złamać Acerbiego

Mateusz Janiak
Tenis

Odporność, maratony i nadzieje Brazylii. Beatriz Haddad Maia, rywalka Świątek

Sebastian Warzecha
2
Weszło

Moyes Time, czyli West Ham rządzi!

Jan Mazurek
12
Weszło

Leo Messi zdejmuje koronę

Jan Mazurek
62
Weszło

Jakim klubem jest Inter Miami, nowy pracodawca Leo Messiego

Paweł Paczul
18