Reklama

Kręcidło: Transfery za dwa miliony, trzynasty budżet i walka o Europę. Cuda w Pampelunie

Jakub Kręcidło

Autor:Jakub Kręcidło

06 marca 2023, 13:09 • 5 min czytania 4 komentarze

Jagoba Arrasate żył dla kopania piłki, ale mama zawsze mu powtarzała: „Znajdź sobie poważną pracę!”. I tak też zrobił. Dzięki temu Bask jest dziś dowodem, że techniki pedagogiczne przydają się też w szatni klubu w LaLiga. Prowadzona przez 44-latka Osasuna to rewelacja tego sezonu w Primera Division, a on sam jest trenerem będącym na ustach hiszpańskich kibiców.

Kręcidło: Transfery za dwa miliony, trzynasty budżet i walka o Europę. Cuda w Pampelunie

Przyzwyczailiśmy się już do rewelacji. Co roku, w każdej lidze pojawia się ktoś osiągający niespodziewane rezultaty, grający ponad możliwości. Ale jak nazwać stan, w którym twój zespół rokrocznie przewyższa oczekiwania? A tak właśnie jest z Osasuną. Jagoba Arrasate przejął ją w 2019 roku. Nie dość, że błyskawicznie wywalczył awans do LaLiga, to później trzy razy z rzędu bez najmniejszych problemów utrzymał ją w hiszpańskiej elicie, a teraz dotarł z drużyną aż do półfinału Pucharu Króla, jednocześnie utrzymując ją w czołówce LaLiga. To zaskakujący rezultat, szczególnie jak na człowieka, który do niedawna wydawał polecenia nie piłkarzom, a jedenastolatkom uczącym się w szóstej klasie szkoły podstawowej.

Nauka przez zabawę

Wykształcenie pedagogiczne trener zawdzięcza matce. – Nie chciała, bym poświęcił się piłce – przyznał. Przekonywała syna, że życie w zawodzie nauczyciela jest prostsze. Nie ma takiej presji, są wolne weekendy, no i długie, letnie wakacje. Ale Jagoba nie posłuchał. Kochał futbol od dziecka, co zresztą prowadziło do konfliktów w domu. W 1987 roku, gdy miał dziewięć lat, mama zabroniła mu wyjazdu na finał Pucharu Króla. Nie rozmawiali przez tydzień. Ile cichych dni w domu państwa Arrsate było po tym, jak Jagoba poświęcił się piłce, nie wiadomo. Ale był to bardzo długi proces.

Nie miałem szans przebić się wyżej, niż do trzeciej ligi – nie ukrywał. Później, łączył pracę nauczyciela z prowadzeniem lokalnych klubików. Zaczynał w Berriatuko. – Byłem zajarany możliwością rozmawiania o taktyce i doszlifowania detali, ale wiedziałem, że zanudzę tym swoich piłkarzy. To była ósma liga! – śmiał się Arrasate w rozmowie z „El Mundo”. – Praca w szkole nauczyła mnie, że jeśli uczyć efektywnie, to twoi studenci muszą chętnie przychodzić na lekcje. Z piłkarzami jest to samo. W profesjonalnym futbolu jest inaczej, ale pracując w niższych ligach wiedziałem, że chłopaki przychodzą po robocie i że nie mogę ich zanudzić – tłumaczył Bask.

To nie futbol champagne

Jagoba to fenomen, szczególnie pod względem komunikacyjnym. To świetny trener, ale jeszcze lepszy człowiek – ocenił w „ABC” Xabi Prieto, legenda Realu Sociedad. Z nim Arrasate pracował dwa lata. W 2013 roku, po osiągnięciu sukcesów z baskijskimi klubikami, Berriatuko i Elgoibar, oraz po dobrej pracy w drużynach młodzieżowych La Realu, szefowie ekipy z San Sebastian zdecydowali się włączyć Jagobę do sztabu Philipphe Montaniera. Po roku, gdy Francuz odszedł do Stade Rennais, Arrasate przejął zespół z Antoine’em Griezmannem czy Carlosem Velą i doprowadził go do Ligi Mistrzów, jednak sam przyznał, że był to dla niego zbyt duży skok. Po roku gry co trzy dni i nieudanym początku sezonu 2014/15, Arrasate stracił pracę, ale do szkoły nie wrócił. Przejął Numancię, z którą przez trzy lata nieudolnie dobijał się do LaLiga, aby w 2018 roku trafić do Pampeluny i rozkochać w sobie nie tylko fanów Osasuny, ale i w całej Hiszpanii.

Reklama

Jestem znacznie ostrzejszym trenerem, niż nauczycielem – twierdzi szkoleniowiec. Ale mimo to, piłkarze go słuchają, bo dzięki Arrasate Los Rojillos osiągają wyniki ponad stan. Jagoba ma charakterystyczny styl, kojarzący się z Premier League czy historycznymi baskijskimi klubami. Ponad techniczną jakość, wybiera atuty fizyczne. Osasuna nigdy nie spekuluje. W każdej akcji gra na maksa, błyskawicznie przenosząc ciężar gry spod własnej bramki. Stara się odbierać piłkę na połowie rywala, a okazje kreuje w dużej mierze za pomocą dośrodkowań na rewelacyjnych w powietrzu Ante Budimira czy Kike Garcię. To nie jest futbol champagne, a styl oparty na fizyczności, agresywności, przypominający rock & roll Jürgena Kloppa.

Kapitan pójdzie ze statkiem na dno

Osasuna to modelowo zarządzany klub. Niedawno przebudował stadion, który dostał nagrodę najlepszego obiektu w ubiegłym roku. Świetnie pracuje z młodzieżą. Sam Arrasate zna imiona praktycznie wszystkich zawodników z akademii i regularnie wprowadza do zespołu obiecujących piłkarzy, jak np. Aimara Oroza czy Jona Moncayolę. W Pampelunie nie ma kasy na wielkie transfery. Przed tym sezonem, na wzmocnienia wydano dwa miliony euro. Los Rojillos mają trzynasty budżet płacowy w LaLiga. Dyrektor sportowy Braulio Vazquez mówi, że nie może się mylić. – Jesteśmy klubem socios, nie mamy właściciela, który w razie problemów mógłby dosypać pieniędzy – rozkłada ręce Braulio, który mimo trudnych warunków był w stanie dokonywać świetnych transferów, jak np. ten Moia Gomeza za 1,8 miliona euro czy zapowiadane na lato sprowadzenie Alejandro Cateny, wyróżniającego się stopera Rayo Vallecano.

Za sukces Osasuny odpowiada tercet Braulio – Arrasate – Bittor Alkiza. Ten ostatni to asystent trenera. – Nie mam ambicji , by samemu prowadzić drużynę. Ludzie nie zdają sobie sprawy, jak wielka to odpowiedzialność. Wiem, do czego się nadaję, a do czego nie – mówi Alkiza, który zwraca też uwagę, iż jego boss nigdy nie musiał bać się o pracę. Nawet w momencie kryzysu, gdy na przełomie 2020 i 2021 roku zespół miał serię trzynastu meczów bez zwycięstwa, nie było mowy o zwolnieniu 44-latka. – Kapitanem łodzi jest Jagoba, asystuje mu Bittor, a załogą są pracownicy Osasuny. Nie wiem, czy statek dopłynie do portu, ale jego kapitan się nie zmieni. Jeśli pójdziemy na dno, to razem – przekonywał Braulio w styczniu 2021 roku.

Dziś, po dwóch latach, wiemy, że podjął dobrą decyzję. Choć Arrasate interesowały się większe kluby, szkoleniowiec nie ma zamiaru odchodzić. Odwdzięcza się za zaufanie, ale też nie ukrywa, że chce zostać trenerem z największą liczbą meczów na ławce Osasuny (340 – Pedro Zabalza, Arrasate ma 196).  – Mam nadzieję, że ta przygoda jeszcze potrwa. Dalej nic nie zdobyliśmy – podkreśla Jagoba. To ostatnie zdanie mogliby powtórzyć też klubowi działacze. W Pampelunie jeszcze nigdy nie cieszyli się z trofeum. Teraz, ich ekipa jest o dwa mecze od zdobycia Pucharu Króla, bo w pierwszym półfinałowym starciu drużyna z Nawarry ograła Athletic (1:0). – Moi zawodnicy są spokojni, ale w ich oczach da się dostrzec iskrę. Oni też wiedzą, że to wyjątkowa chwila – przyznaje Arrasate, bez którego na El Sadar nie mogliby nawet śnić o takich sukcesach.

Reklama

CZYTAJ WIĘCEJ O HISZPAŃSKIEJ PIŁCE:

Fot. Newspix

Dziennikarz Canal+

Rozwiń

Najnowsze

Hiszpania

Komentarze

4 komentarze

Loading...