Reklama

Barcelona może skupić się na lidze

Patryk Fabisiak

Autor:Patryk Fabisiak

23 lutego 2023, 23:57 • 4 min czytania 56 komentarzy

To już jest koniec. W tym sezonie nie zobaczymy już FC Barcelony w europejskich pucharach, a więc nie zobaczymy w nich także Roberta Lewandowskiego. Polak wyjątkowo nie zawiódł w ważnym meczu, bo do siatki trafił, ale to nie wystarczyło na Manchester United. Rashford i spółka byli lepsi. Ten Hag przechytrzył Xaviego. Antony przyćmił Lewego. Pora na strzelanie w La Lidze i Pucharze Króla…

Barcelona może skupić się na lidze

W normalnych czasach takie meczycho byłoby spokojnie obstawiane na finał Ligi Mistrzów, a przynajmniej na pojedynek w fazie pucharowej tych rozgrywek. Po raz ostatni Manchester United i Barcelonę widzieliśmy razem na boisku w ćwierćfinale, a jeszcze wcześniej w finale na Wembley. Czasy dla obu klubów nastały jednak takie, że dziś widzimy je naprzeciwko siebie w… 1/16 finału Ligi Europy.

Nie oznacza to, że było nudno, bo co, jak co, ale akurat nudno to nie było. Szczególnie w pierwszym meczu na Camp Nou, gdzie było wszystko – bramki, efektowne akcje, kontrowersje sędziowskie i trochę złej krwi. Skończyło się remisem 2:2, choć szalę zwycięstwa mogły na swoją stronę przechylić oba zespoły. Do ostatecznego starcia musiało jednak dojść w Teatrze Marzeń. W dodatku, a jakże , w obecności Sir Alexa Fergusona, ale już niestety tylko na trybunach, w eleganckim kaszkiecie.

Manchester United – FC Barcelona 2:1. Czerwone Diabły bronią honoru Premier League

Mecz rewanżowy europejskich pucharów na angielskiej ziemi to od jakiegoś czasu koszmar dla Barcelony. Dlaczego? Przypominać pewnie nie trzeba. Po raz ostatni taki mecz Blaugrana rozgrywała na położonym nieopodal areny dzisiejszego starcia Anfield. Co tam się wtedy w 2019 roku wydarzyło, wszyscy kojarzą. Alexander-Arnold, Origi, gol. Koszmar.

Reklama

Tym razem miało być inaczej, bo okoliczności zupełnie inne. I było inaczej, choć ostateczny rezultat był taki sam.

Manchester United, podobnie jak Barcelona, jest dopiero na etapie odbudowy i próby powroty na należne mu miejsce. Ekipa Erika ten Haga pokazała już w tym sezonie wielokrotnie, że potrafi rozgrywać te ekstremalnie ważne mecze, pokonując już w tym sezonie Liverpool, Arsenal, a nawet Manchester City. Dziś Czerowne Diabły stały nie tylko przed zadaniem awansowania do kolejnej rundy, ale także… obronienia honoru angielskich drużyn w europejskich pucharach.

Wszystkie inne, poza United, zostały w Lidze Mistrzów i w tej kolejce żadna z nich nie potrafiła wygrać meczu. Liverpool, Chelsea i Tottenham solidarnie dostały w łeb, a City zaledwie zremisowało w środę z RB Lipsk. Kto by pomyślał, że na straży renomy Premier League będą musiały stanąć akurat Czerwone Diabły.

Barcelona napędziła poważnego stracha kibicom zgromadzonym na Old Trafford, ale stać ją było tylko na bramkę z rzutu karnego i to, umówmy się, dość miękkiego. Sędzia Clement Turpin nie dawał jednak dzisiaj pograć, więc taki karny wpisuje się idealnie w jego taktykę na ten mecz. Lewandowski strzelił, De Gea odbił, ale uderzenie było na tyle mocne, że piłka wpadła do siatki. Coś z tymi jedenastkami naszego kapitana jest ostatnio nie tak. Miejmy nadzieję, że w kadrze będzie już to wyglądało trochę lepiej.

Bohater nieoczywisty

Można było spokojnie stawiać, że bohaterem czwartkowego starcia na Old Trafford zostanie Lewandowski, Rashford, Fernandes czy Raphinha, ale kto by się spodobał, że zostanie nim akurat Antony? Brazylijczyk kojarzył nam się dotychczas głównie ze swoimi nieudanymi próbami dryblingów i czarowania obrońców rywali. Ostatnio trochę się rozkręcił, ale jak na gościa, za którego zapłacono 100 milionów, to trudno powiedzieć, że daje z siebie wszystko. Oddać mu jednak trzeba, że potrafi wykrzesać z siebie coś wyjątkowego wtedy, kiedy trzeba.

22-latek zdobył do tej pory pięć bramek w barwach United, z czego pierwsze trzy zaraz na początku swojej angielskiej przygody, a pozostałe dwie już w 2023 roku. Do tego zaledwie jedna asysta w meczu pucharowym z Reading i to by było na tyle, jeżeli chodzi o jego osiągnięcia.

Reklama

Dziś zaliczył szóste trafienie i było to zdecydowanie najważniejsze ze wszystkich. Ten Hag miał nosa wpuszczając Brazylijczyka za kompletnie bezużytecznego Weghorsta na początku drugiej połowy. Chwilę zajęło mu rozkręcenie się, ale szybko zaczął robić trochę wiatru i to przyniosło ostatecznie efekt. Podobnie było też ze zmianą Sancho na młodziutkiego Garnacho, który po raz kolejny zaimponował i miał spory udział przy bramce Antony’ego.

United nie trafiło z podstawowym zestawieniem, przespało pierwszą połowę, ale Ten Hag wiedział, jak dotrzeć do zawodników w przerwie. Na drugą połowę jego podopieczni wyszli z zupełni inną energią, Fred szybko zdobył bramkę i podciął w ten sposób skrzydła Katalończyków. Gospodarze odzyskali również środek pola, który w pierwszej części zdominowali rywale. Dzięki temu mogą się dziś cieszyć z awansu.

A Barcelona? Barcelona może skupić się na lidze.

Mancherster United – FC Barcelona 2:1 (0:1)

Fred 47′, Antony 73′ – Lewandowski 18′

Czytaj więcej o europejskich pucharach:

Fot. Newspix

Urodzony w 1998 roku. Warszawiak z wyboru i zamiłowania, kaliszanin z urodzenia. Wierny kibic potężnego KKS-u Kalisz, który w niedalekiej przyszłości zagra w Ekstraklasie. Brytyjska dusza i fanatyk wyspiarskiego futbolu na każdym poziomie. Nieśmiało spogląda w kierunku polskiej piłki, ale to jednak nie to samo, co chłodny, deszczowy wieczór w Stoke. Nie ogranicza się jednak tylko do futbolu. Charakteryzuje go nieograniczona miłość do boksu i żużla. Sporo podróżuje, a przynajmniej bardzo by chciał. Poza sportem interesuje się w zasadzie wszystkim. Polityka go irytuje, ale i tak wciąż się jej przygląda. Fascynuje go… Polska. Kocha polskie kino, polską literaturę i polską muzykę. Kiedyś napisze powieść – długą, ale nie nudną. I oczywiście z fabułą osadzoną w polskich realiach.

Rozwiń

Najnowsze

Polecane

Czy każdy głupi może wejść na Mount Everest? „Bilet lotniczy i wio”

Kacper Marciniak
1
Czy każdy głupi może wejść na Mount Everest? „Bilet lotniczy i wio”
Ekstraklasa

Kovacević ujawnił, jak upadł jego transfer do Benfiki. „Był problem z prowizją dla agenta”

Patryk Fabisiak
1
Kovacević ujawnił, jak upadł jego transfer do Benfiki. „Był problem z prowizją dla agenta”

Liga Europy

Ekstraklasa

Kovacević ujawnił, jak upadł jego transfer do Benfiki. „Był problem z prowizją dla agenta”

Patryk Fabisiak
1
Kovacević ujawnił, jak upadł jego transfer do Benfiki. „Był problem z prowizją dla agenta”

Komentarze

56 komentarzy

Loading...