Reklama

Czy to ptak? Czy to samolot? Nie! To Karim Adeyemi dający zwycięstwo BVB

Arek Dobruchowski

Autor:Arek Dobruchowski

15 lutego 2023, 23:16 • 3 min czytania 22 komentarzy

Cóż to był za rajd! Usain Bolt, który kiedyś miał okazję trenować z pierwszą drużyną Borussii Dortmund, pewnie nie może wyjść z zachwytu nad sprintem Karima Adeyemiego. Niemiecki napastnik przemknął z piłką prawie całe boisko i przybliża BVB do ćwierćfinału Ligi Mistrzów.

Czy to ptak? Czy to samolot? Nie! To Karim Adeyemi dający zwycięstwo BVB

Czy to ptak? Czy to samolot? Nie! To Karim Adeyemi, który przebiega z piłką ponad 80 metrów i pakuje ją do bramki. W pierwszej połowie defensorzy Chelsea nie dali się rozpędzić niemieckiemu napastnikowi. Trzymali go krótko, a ten nie był w stanie nic zrobić. Jednak gdy już znalazł trochę wolnego miejsca, nie było mocnego na tego strusia pędziwiatra. Gnał tak, że aż zanim się kurzyło. I nawet Enzo Fernandez, defensywny pomocnik, który kosztował The Blues ogromne pieniądze, nie był w stanie wygrać pojedynku z mknącym z prędkością światła napastnikiem BVB.

To tak, jak w tej bajce z serii Looney Tunes, gdy już się wydaje, że wygłodzony kojot Wiluś w końcu upoluje strusia, to ten po raz kolejny w spektakularny sposób mu ucieka. Adeyemi uciekł wszystkim, choć wcześniej wydawało się, że jest schowany w kieszeniach zawodników The Blues.

To nie był zły mecz w wykonaniu Chelsea, a BVB nie zagrało pięknego koncertu. Sprawa awansu do ćwierćfinału Ligi Mistrzów cały czas jest otwarta. Borussia była dzisiaj skuteczniejsza i lepiej zorganizowana w obronie. Jeden celny strzał po rajdzie Adeyemi’ego wystarczył do zwycięstwa. The Blues oddali więcej strzałów, ale nic nie chciało wpaść do sieci. Joao Felix huknął w poprzeczkę. Emre Can ofiarnie wybił futbolówkę z linii bramkowej. A strzały Jamesa, Koulibaly’ego czy Enzo Fernandeza skutecznie bronił Kobel.

Reklama

Thiago Silva? Niespełniony siatkarz

Thiago Silva i zagranie ręką w polnym karnym? Nowe, nie znałem. Tylko tym razem Brazylijczyk przy pomocy kończyny górnej strzelił gola, bo w przeszłości w taki sposób raczej prokurował “jedenastki” dla rywali. Doświadczony obrońca już chyba tak ma, że jak wyskakuje do górnej piłki, to jego ręce są ponad głową. To trochę wygląda jak składanie się do ataku w siatkówce. Nawyk, który towarzyszy mu od wielu lat, przysparza wiele kłopotów i nie potrafi się go pozbyć. Bo to nie są pojedyncze przypadki. Przykłady?

  • Finał klubowych mistrzostw świata w 2022 roku. Chelsea mierzy się z Palmeiras. Do główki wyskakuje Thiago Silva i zagrywa ręką w polu karnym. “Jedenastkę” na gola zdobył Raphael Veiga i dzięki temu trafieniu Brazylijczycy doprowadzają do dogrywki. Ostatecznie The Blues sięgają po to trofeum
  • W sezonie 2014/15 w taki sam sposób wyskoczył do górnej piłki w rewanżowym spotkaniu 1/8 finału PSG – Chelsea (2:2 po dogrywce, 1:1 w pierwszym meczu), gdy był jeszcze zawodnikiem paryskiego klubu. W tamtym momencie jego zagranie ręką w dogrywce sprawiło, że The Blues wyszli na prowadzenie. Na jego szczęście tego wieczoru zdołał się jeszcze zrehabilitować i zdobył bramkę, która zapewniła PSG awans do ćwierćfinału LM
  • Inaczej było w ćwierćfinale Copa America w 2015 roku. Brazylia prowadziła z Paragwajem 1:0 i zagranie ręką Thiago Silvy w dużym stopniu przyczyniło się do odpadnięcia “Canarinhos” na tym etapie rozgrywek (Brazylia przegrała po rzutach karnych)

Dziś przez swój zły nawyk nie strzela gola w pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów na Signal Iduna Park. Zupełnie inaczej mogłoby to spotkanie wyglądać, gdyby nie ta nieporadność Thiago Silvy. Wydawałoby się, że to są podstawy futbolu. Gdy wyskakujesz do górnej piłki, to nie wystawiasz rąk ponad głowę, bo wtedy narażasz się na to, że futbolówka może trafić w twoje “łapy”, a w erze VAR takie rzeczy nie przejdą. I nie, panie Silva, to nie jest naturalne ułożenie rąk.

Borussia Dortmund – Chelsea 1:0

Adeyemi 63′

WIĘCEJ O LIDZE MISTRZÓW:

fot. Newspix

Entuzjasta młodzieżowego futbolu. Jest na tym punkcie tak walnięty, że woli oglądać Centralną Ligę Juniorów niż Ekstraklasę. Większą frajdę sprawia mu odkrywanie nowych talentów niż obserwowanie cały czas tych samych twarzy, o których mówi się, że są „solidnymi ligowcami”. Twierdzi, że szkolenie dzieci i młodzieży w Polsce z roku na rok się prężnie rozwija, ale niestety w Ekstraklasie dalej są trenerzy, którzy boją się stawiać na zdolnych młodych chłopaków. Aczkolwiek nie samą juniorską piłką człowiek żyje - masowo pochłania również mecze Premier League, a w jego żyłach płynie niebieska krew sympatyka londyńskiej Chelsea.

Rozwiń

Najnowsze

Liga Mistrzów

Komentarze

22 komentarzy

Loading...