Jerzy Dudek dołącza do grona osób, które nie są entuzjastami obecności Łukasza Piszczka w sztabie szkoleniowym Fernando Santosa. W tym przypadku chodzi jednak bardziej o formę współpracy.
“Słyszę, że rola Łukasza ma się ograniczać do obecności na zgrupowaniach, gdzie ma być “gościem specjalnym”, co uważam za bezsensowne. Albo ma być pełnoprawnym członkiem sztabu, który np. pojedzie na obserwację i będzie pomagał w komunikacji na linii trener klubowy – zawodnik. To mogłoby go rozwinąć na przyszłość” – pisze Dudek w “Przeglądzie Sportowym”.
“Jeżdżenie jedynie na zgrupowania w roli dobrego ducha, uważam, za kompletny bezsens, zarówno dla Łukasza, jak i dla reprezentacji. To nie jest specjalnie wartościowe. Owszem, Kulesza może się go radzić w pewnych kwestiach, ale ubieranie Piszczka w dres, aby jedynie się przyglądał z boku na to wszystko, mija się z celem. Lepiej wybrać takie osoby, które na tym skorzystają i które będą czynnie uczestniczyć w rozwoju kadry. Taki powinien być cel główny” – dodaje.
Wcześniej krytycznie o pomyśle z Piszczkiem wypowiadał się m.in. Paweł Kryszałowicz.
Fot. Newspix