Reklama

Grosicki: – Święta za nami, a my dalej prezenty rozdajemy

Arek Dobruchowski

Autor:Arek Dobruchowski

28 stycznia 2023, 20:05 • 2 min czytania 7 komentarzy

Widzew Łódź po szalonym meczu zremisował przed własną publicznością z Pogonią Szczecin 3:3. Gospodarze doprowadzili do wyrównania w ostatniej minucie doliczonego czasu gry, skutecznie wykorzystując rzut karny. Na gorąco po meczu Kamil Grosicki przed kamerami Canal + w gorzkich słowach skomentował postawę swojego zespołu.

Grosicki: – Święta za nami, a my dalej prezenty rozdajemy

W piłce nożnej nic nie boli tak, jak stracony gol w ostatnich sekundach.  “Portowcy” już witali się z gąską, – trzema punktami w starciu z Widzewem, a ostatecznie z Łodzi wywożą tylko jeden punkt. Tuż po końcowym gwizdku Grosicki nie ukrywał negatywnych emocji. Był zły, że w taki sposób jego drużyna straciła dwa punkty.

– Oczywiście. Tym bardziej że tracimy gola w 96. minucie po rzucie karnym. Z tego, co słyszałem nasz zawodnik, dostał piłką w twarz, a sędzia podyktował karnego. Jednak nie ma to teraz znaczenia. Jest 3:3. Trzy razy prowadziliśmy na trudnym terenie. Nie wiem, Święta za nami, a my dalej prezenty rozdajemy – grzmiał “Grosik”.

Strzelec jednej z bramek w tym spotkaniu przyznał, że Widzew zagrał dobry mecz, ale zaznaczył, że Pogoń musi wygrywać takie mecze, jeśli chce osiągnąć coś więcej w tym sezonie. –  Tak, Widzew miał dużo sytuacji bramkowych, poprzeczki, słupki. Jednak taki doświadczony zespół jak nasz, który chce walczyć o coś więcej w tym sezonie, nie może w taki sposób tracić bramek. Trzech bramek. Po prostu nie może – skończył reprezentant Polski.

Więcej o Ekstraklasie:

Reklama

Fot. Newspix

Entuzjasta młodzieżowego futbolu. Jest na tym punkcie tak walnięty, że woli oglądać Centralną Ligę Juniorów niż Ekstraklasę. Większą frajdę sprawia mu odkrywanie nowych talentów niż obserwowanie cały czas tych samych twarzy, o których mówi się, że są „solidnymi ligowcami”. Twierdzi, że szkolenie dzieci i młodzieży w Polsce z roku na rok się prężnie rozwija, ale niestety w Ekstraklasie dalej są trenerzy, którzy boją się stawiać na zdolnych młodych chłopaków. Aczkolwiek nie samą juniorską piłką człowiek żyje - masowo pochłania również mecze Premier League, a w jego żyłach płynie niebieska krew sympatyka londyńskiej Chelsea.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

7 komentarzy

Loading...