Ostatnio Real Sociedad był w niesamowitym gazie i notował najdłuższą serię zwycięstw w swojej historii. Zatem klub z Kraju Basków w takiej formie miał stanowić precyzyjny miernik jakości dla FC Barcelony. Xavi obchodzi dziś 43. urodziny i zapewne chciał, by jego piłkarze zrobili mu prezent w postaci wygranej. I to im się udało, bo ograli drużynę Imanola Alguacila i wywalczyli awans do półfinału Pucharu Króla. Solidne zawody, choć bez błysku rozegrał Robert Lewandowski, ale był dziś w cieniu Dembele, który wręcz unosił się nad murawą.
Brais Mendez wcielił się w rolę sabotażysty
Od pierwszych minut FC Barcelona wyglądała lepiej od swoich przeciwników. Grała szybciej, z większym polotem, stwarzała więcej sytuacji i krok po kroku kruszyła defensywę rywali. Wiele wskazywało na to, że znów Duma Katalonii pokona u siebie Real Sociedad, co w ostatnich latach było normą. Piłkarzy Imanola Alguacila czekało trudne zadanie, by zagrozić faworytom, tym bardziej że grali bez Davida Silvy.
Jednak w zespole gości był jeden gagatek, który nie trzymał dziś ciśnienia i nie panował nad agresją. Od początku szukał zwady, konfliktów i starć fizycznych. Brais Mendez nie patyczkował się zwłaszcza z Robertem Lewandowskim, na którego urządził sobie polowanie. Z czasem ostra gra odbiła się Hiszpanowi czkawką. Jeszcze przed końcem pierwszej połowy wyleciał z boiska za stempel na nogę podstawną Sergio Busquetsa.
Niepotrzebny faul. W momencie, gdy jego drużynie nie szło i potrzebny był spokój. Panie Mendez, to było po prostu głupie.
Najpierw Jesus Gil Manzano potraktował go łagodnie i pokazał mu żółtą kartkę. Po sprawdzeniu sytuacji na monitorze zmienił decyzję i podmienił kartkę na czerwoną.
Trochę szkoda, że pomocnik Realu Sociedad wyszedł dziś na dzbana, bo Mendeza ciężko zaliczyć do piłkarskich ogórów. W tym sezonie regularnie zdobywał bramki i notował asysty, więc tym bardziej szkoda dla widowiska, że nie skupił się na tym, co faktycznie potrafi robić.
Dembele wział grę na siebie
Skoro wspomnieliśmy już o antybohaterze spotkania, to dla równowagi trzeba napisać o piłkarzu, któremu wychodziło praktycznie wszystko. Ousmane Dembele od pierwszych minut imponował dobrymi decyzjami i precyzyjnymi podaniami. Francuz rozruszał pewnie z 80% akcji FC Barcelony, która pośród składnych i efektownych akcji od czasu do czasu miewała lagi.
Dembele zaprezentował dziś szeroki wachlarz możliwości. Wykreował po sytuacji Kounde, Lewandowskiemu, De Jongowi i Gaviemu. Co więcej, to on zdobył gola na wagę zwycięstwa. Na początku drugiej połowy otrzymał zagranie na dobieg od Julesa Kounde i pognał na bramkę Alexa Remiro. Nie zważał na przeciwników, zostawił za plecami Aihena Munoza i posłał strzał na krótki słupek, który wpadł do sieci. Alex Remiro mógł zachować się w tej sytuacji lepiej, ale to nie ujmuje niczego Dembele, który wybrał trudne i dobre rozwiązanie.
Barcelona była dziś lepszym zespołem, ale zdarzały jej się momenty przestojów i nieporozumień. Znów zabrakło elementu dobicia rywali. Robert Lewandowski dużo pracował dla zespołu, ale na dobrą sprawę otrzymał tylko dwa podania, które przy odrobinie szczęścia mógł zamienić na gole.
Już lepsze sytuacje od Polaka mieli zawodnicy Realu Sociedad, którzy potrafili postraszyć Barcę. Kubo trafił w poprzeczkę. Sorloth spudłował z bliskiej odległości. Robert Navarro nie wykorzystał prezentu od Ter Stegena, który popełnił błąd przy wyprowadzeniu piłki. Olasagasti w końcówce też przegrał pojedynek z Niemcem, który w ten sposób odkupił swoje winy. Zatem, choć Real Sociedad był dziś słabszy, grał większość meczu w osłabieniu, to i tak mógł doprowadzić co najmniej do dogrywki.
Za moment jednak nikt nie będzie o tym pamiętać.
To FC Barcelona awansowała do półfinału. Lider ligi hiszpańskiej z Polakiem w składzie jest w grze o kolejne trofeum w tym sezonie i kto wie, czy za jakiś czas znów nie dorzuci czegoś do gabloty.
FC Barcelona – Real Sociedad 1:0 (0:0)
O. Dembele 52′
WIĘCEJ O LIDZE HISZPAŃSKIEJ:
- Dlaczego duże kluby interesują się Ivanem Fresnedą?
- Czy Real Sociedad stać na powrót do Ligi Mistrzów?
- Felix wreszcie wyrwał się z Atletico. Ale w tej historii są sami przegrani
- Dlaczego Elche jest najgorszym zespołem z lig TOP5?
- Szok: Atletico sprzedało napastników i nie ma komu strzelać goli
Fot. Newspix.pl