Kto by pomyślał, że to nie Iga Świątek czy Hubert Hurkacz zajdą najdalej z Polaków w Australian Open. A jednak taką właśnie mamy sytuację: w ćwierćfinale singlowego turnieju zobaczymy tylko Magdę Linettę. Nieco w cieniu sukcesu Polki znalazł się jednak Jan Zieliński, który jest już w tej samej fazie zawodów deblowych w Australii. Nasz zawodnik może być na drodze do największego sukcesu w karierze.
Tak się składa, że Zieliński w przeszłości grał już w 1/4 Szlema. I to całkiem niedawno, bo – również wraz z Hugo Nysem – dotarł do ćwierćfinału US Open. Wówczas z turnieju polsko-monakijską parę wyrzucili rozstawieni z jedynką (i późniejsi triumfatorzy) Raajev Ram oraz Joe Salisbury, czyli na ten moment prawdopodobnie najlepsi debliści świata.
Polak i Francuz nie musieli jednak długo czekać na rewanż. W nocy pokonali… właśnie Brytyjczyka i Amerykanina (6:7, 7:6, 6:2). A na tym ich przygoda w Melbourne wcale nie musi się zakończyć. W końcu największą przeszkodę do ewentualnego tytułu mają już za sobą. Tym bardziej zatem warto zapoznać się z sylwetką Jana Zielińskiego.
Debel to czasem najlepsza droga
Mówimy o zawodniku, który przez pewien czas szedł podobną drogą co Hubert Hurkacz oraz Kamil Majchrzak. Panowie dobrze się znali i odnosili nawet drużynowe sukcesy w młodzieżowych rozgrywkach. Zielińskiemu jednak późniejsza kariera singlowa nie szła tak dobrze. I kilka lat temu mocno postawił na grę deblową. Parę tworzył zresztą czasem z… Hurkaczem. Polski duet wygrał nawet w 2021 roku zawody w Metz, pokonując w finale m.in. Hugo Nysa, która później połączył siły z Janem. Warto było odnotować też fakt, że Hubert niejako pomagał Zielińskiemu swoim wysokim rankingiem – inaczej ten nie miałby prawa udziału we wszystkich zawodach.
Od jakiegoś czasu Zieliński nie potrzebuje jednak już “Hubiego”, bo znakomicie odnajduje się w grze z Nysem (wcześniej występował często z Szymonem Walkówem). Sezon 2022 był zdecydowanie przełomowy dla tej pary. Panowie doszli do trzech finałów rangi ATP i wygrali jeden, w… Metz. To miasto zatem wyjątkowo sprzyja naszemu tenisiście.
Wysoka forma Zielińskiego zaczęła też mieć swoje odzwierciedlenie w rankingu. Na ten moment mówimy o 36. debliście globu. A wiadomo, że po Australian Open (rok temu w Melbourne przegrał w 1. rundzie) zanotuje spory awans w światowym zestawieniu. Szczególnie jeśli we wtorek (mecz wystartuje 2:30 w nocy) wraz z Nysem pokona parę Arthur Rinderknech – Benjamin Bonzi, która dotychczas w Tourze też nie notowała spektakularnych sukcesów.
Znowu będziemy mieli wielkiego deblistę?
Nasz w kraj w XXI wieku ma oczywiście całkiem niezłe deblowe tradycje. Przez wiele lat wysoki poziom trzymali Mariusz Fyrstenberg oraz Marcin Matkowski czy Alicja Rosolska i Klaudia Jans-Ignacik, a Łukasz Kubot był nawet dwukrotnym mistrzem wielkoszlemowym i liderem rankingu deblistów. 40-latek zresztą nie skończył kariery, ale ostatnio ma kryzys formy i po “rozstaniu” z Marcelo Melo nie jest w stanie stworzyć czołowej pary świata z żadnym tenisistą. Tym bardziej cieszy, że Kubot – najwyraźniej – doczekał się godnego następcy, w postaci Jana Zielińskiego.
Fot. Newspix.pl