Granerud pierwszy, Kubacki drugi, a Kraft trzeci? Takie podium nie wskazuje jasno na to, żebyśmy mieli w Zakopanem loteryjne warunki. Ale jednak – wiatr dziś naprawdę rozdawał karty, co pokazuje choćby brak awansu do drugiej serii Piotra Żyły. Polscy kibice mogą być też rozczarowani, bo Dawid stracił sporą przewagę po pierwszej serii i przegrał ze swoim wielkim rywalem. Ale z drugiej strony: jego seria miejsc na podium wynosi już dziewięć konkursów! Z bardzo dobrej strony pokazał się też 19-letni Jan Habdas.
Przez długi czas wydawało się, że zawodów w Zakopanem nie będzie w ogóle. Prognozy pogody nie wyglądały najlepiej już przed weekendem, ale we wczesnych godzinach popołudniowych w niedzielę skakać się po prostu nie dało. Jury nie miało innej możliwości – musiało odwołać serię próbną poprzedzającą właściwą rywalizację.
Kiedy jednak o szesnastej przyszło co do czego… wiatr wcale nie był piekielnie mocny. Przynajmniej nie za każdym razem. Był za to nieregularny. Szczególnie pod koniec pierwszej serii, kiedy jedni skoczkowie mieli huragan pod narty (jak Kubacki, który musiał zejść z belki, aż warunki się uspokoiły), a inni wręcz przeciwnie. Ci, którzy mieli pecha, po prostu nie byli w stanie oddać dobrego skoku. Powiedzmy sobie to bowiem wprost: Piotr Żyła został puszczony na stracenie. Przez cały sezon nie wypadał z czołowej dziesiątki konkursów indywidualnych, wczoraj w konkursie drużynowym dwa razy skoczył 134 metry. A dzisiaj nie wszedł nawet do drugiej serii (111.5 m). To pokazywało, jaką mieliśmy w Zakopanem loterię.
Los bywa jednak przewrotny. Bo o ile warunki “wykosiły” nam Żyłę, tak Kubacki już nie mógł narzekać na niekorzystne podmuchy. Bez wielkich zachwiań w locie, bez żadnych problemów wykręcił 137.5 m. I wręcz pozamiatał konkurencję.
Halvor Egner Granerud, Anze Lanisek czy Daniel Tschofenig – wszyscy skoczkowie, którzy szli z Dawidem łeb w łeb w ostatnich dniach, znaleźli się przynajmniej kilkanaście punktów za nim. Wydawało się, że nadzieję na pierwszą lokatę zachowywał jeszcze tylko… Jan Hoerl. Dziesiąty zawodnik Pucharu Świata tracił do Kubackiego 8.7 punktu.
Co za skok Krafta! I co za pech Kubackiego
Odnotować warto było też dobre wyniki Kamila Stocha (szósty po pierwszej serii, 126.5 m) oraz przede wszystkim Jana Hadbasa. 19-latek zajmował po pierwszej serii 14. lokatę (129 m, tuż za nim znajdował się Fatih Arda Ipcioglu)! Czekaliśmy zatem na to, czy uda mu się ją utrzymać.
W grę ponownie wchodziła jednak nie tylko forma Polaków, ale warunki wietrzne. No i niestety: o ile Hadbas zaprezentował się solidnie (123 m), tak Kamil nie miał szczęścia. Po mało imponującym skoku (124 m) spadł nieco w klasyfikacji (ostatecznie finiszował siódmy). A żeby było zabawniej: po chwili sytuacja na skoczni się diametralnie zmieniła. Stefanowi Kraftowi wiało już bardzo mocno pod narty. Austriak skoczył ponad… dwadzieścia metrów dalej od Polaka (145.5 m!). Cóż, wiemy, jak mocnym skoczkiem jest 29-latek, ale takie rzeczy praktycznie się na skoczniach nie dzieją.
Na tym jednak się nie skończyło. W również słabiutkich warunkach jury puściło Dawida Kubackiego. Polakowi do zwycięstwa wystarczało zaledwie 125 m (po tym, jak Granerud skoczył 141 m). Ale nawet tyle nie zdołał osiągnąć (124 m). Ostatecznie z Norwegiem przegrał o 1.1 punktu. Trzecie miejsce trafiło do Krafta, a czwarte do Anze Laniska (136.5 m w drugiej serii). Cóż, koniec końców pierwsze cztery miejsca w Zakopanem przypadły czterem najlepszym skoczkom Pucharu Świata.
Bez uśmiechu
– Nie ma uśmiechu, bo jestem jeszcze zły. Tak naprawdę nie wiem na co, bo nie trafiłem na warunki. Skok był naprawdę fajny, ale nie chciało lecieć. Metrów zabrakło – i z tego nie jestem zadowolony. Nawet widziałem powtórkę – i wszystko wyglądało okej, wyjście z progu, kierunek. Jak wyjdziemy na podium i usłyszymy polskich kibiców, to już będzie lepiej. Ciary na ciele zastąpią złość – opisywał swoje emocje po konkursie Dawid Kubacki (przed kamerami TVP Sport).
Co tu dużo gadać – kiedy tracisz ponad czternaście punktów przewagi po pierwszej serii i nie wygrywasz konkursu, to nie możesz być usatysfakcjonowany. Zwycięstwo w Zakopanem mogło dać Dawidowi większy komfort w klasyfikacji Pucharu Świata. A tak Granerud odrobił do Polaka 20 oczek i łącznie traci już tylko 114 (Lanisek zaś 138). Rywalizacja o Kryształową Kulę będzie naprawdę zacięta. Przed nami teraz aż trzy konkursy indywidualne w Sapporo. Pierwszy 20 stycznia.
Fot. Newspix.pl