Do Widzewa Łódź wpłynęła propozycja transferu Henricha Ravasa, jesienią jednego z najlepszych bramkarzy Ekstraklasy. Ale – przynajmniej na razie – kibice RTS mogą być spokojni. Oferta jest sporo za niska.
W pierwszej części sezonu Ravas bezapelacyjnie należał do czołowych golkiperów ligi i był jednym z liderów drużyny, która zimuje na trzeciej pozycji, rewelacyjnej jak na beniaminka. Słowak zachował najwięcej czystych kont (dziewięć, razem z Vladanem Kovaceviciem z Rakowa Częstochowa), pod względem obronionych strzałów był trzeci (61), skuteczności interwencji – czwarty (78,2%), serii minut bez straconej bramki – czwarty (341).
Dobra dyspozycja 25-latka została zauważona w ojczyźnie – w listopadzie pierwszy raz w karierze dostał powołanie do reprezentacji. Co prawda potyczki z Czarnogórą i Chile przesiedział w rezerwie, ale wcześniej nie występował nawet w kadrach młodzieżowych.
Nic dziwnego, że znalazł się chętny na zatrudnienie Ravasa i Widzew dostał ofertę sprzedaży Słowaka. Według naszych informacji zaproponowano za bramkarza mniej niż pół miliona euro, co RTS z miejsca odrzucił. W Łodzi zdecydowanie wyżej wyceniają golkipera, pewnie kwota zbliżona do miliona euro zostałaby zaakceptowana. W związku z tym – lider zespołu trenera Janusza Niedźwiedzia nigdzie się nie wybiera.
A co z transferami do klubu? Czy poza Andrejsem Ciganiksem ktoś dołączy do ekipy z Alei Piłsudskiego? Widzew rozgląda się po rynku, szuka okazji, natomiast jakikolwiek ruchu będzie uwzględniał sytuację finansową klubu. Pozyskanie dodatkowych środków znacznie ułatwiłoby ewentualny kolejny transfer.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Teoria ewolucji wg Rakowa. Jak piłkarze rosną pod Jasną Górą
- Ja mam 20 lat, za mną siódme niebo. Historia Linusa Wahlqvista
- Hokus Pontus. Jak Almqvist zaczarował Szczecin
foto. Newspix