Choć w naszym kraju gór nie brakuje, choć grupa fanów wszelakich sportów zimowych od wielu lat jest ogromna, można było zastanawiać się nad wątpliwą liczbą specjalnych ośrodków narciarskich. Takich najwyższej klasy, uniwersalnych, stworzonych dla amatorów i profesjonalistów. Pod tym względem – w przeciwieństwie do wyników w uniwersum skoków czy biegów narciarskich – trochę brakowało powodów do chwalenia się poza granicami Polski. Dziś, za sprawą wybudowania Dolnośląskiego Centrum Sportu na Polanie Jakuszyckiej, to ma ulec zmianie.
Mowa o nie byle jakiej inwestycji. Co ważne, już zbierającej owoce i przyciągającej ludzi z różnych rejonów świata. Inwestycji wartej 140 mln zł, zrealizowanej przy pomocy Banku Gospodarstwa Krajowego, chwalonej od września, czyli momentu otwarcia ośrodka.
Warto na wstępie zaznaczyć, że ośrodek nie został w pełni ukończony, ot, kilka ważnych funkcjonalności czy pomieszczeń (takich jak profesjonalne siłownie dla narciarzy) ma zostać oddanych do użytku w 2023 roku. Byliśmy tam jednak, poznaliśmy niemal każdy zakamarek i musimy powiedzieć: okej, już teraz to wszystko robi fajne wrażenie. Zarówno w środku, jak i na zewnątrz.
„Dolnośląskie Centrum Sportu było bardzo wyczekiwane i potrzebne”
O ośrodku w Jakuszycach porozmawialiśmy z dyrektorem generalnym DCS, Mariuszem Gawlikiem, kilkoma pracownikami, a także ludźmi pracującymi przy projekcie od dłuższego czasu. Najpierw przedstawimy wam rozmowę z człowiekiem, który przewodzi ludziom w ośrodku przez 24 godziny na dobę i zna jego każdy kąt.
Jak ludzie mówią o ośrodku od momentu oficjalnego otwarcia we wrześniu?
[Mariusz Gawlik, dyrektor generalny Dolnośląskiego Centrum Sportu]: Zawsze znajdą się malkontenci, owszem, ale to się nigdy nie zmienia. Co by się nie wydarzyło, zawsze będą negować. Na pewno wszyscy, którzy przychodzą do nas z czystą głową, są pod dużym wrażeniem. Obiekt się podoba. Nie wszystko jest idealne, bo tak się nie da. Jak ktoś projektuje i buduje domy, wie doskonale, że dopiero któryś z kolei ociera się o perfekcję. Ten nasz, czyli Dolnośląskie Centrum Sportu, na pewno był bardzo wyczekiwany i potrzebny. Sportowcy chwalą cały ośrodek, a mieli już okazję go poznać choćby w czasie letnich rozgrywek. Dla nas w pewnym sensie testowych, dających nam ważne odpowiedzi. Teraz organizujemy już zawody zimowe, a poza tym mamy spore zainteresowanie ze strony klubów sportowych, które przyjeżdżają trenować na kilka dni. Chcą do nas wracać, co jest świetnym sygnałem.
Jakie są najważniejsze funkcje tego obiektu?
Obiekt miał spełnić kilka funkcji. Podstawowa: miejsce dla narciarzy-amatorów, którzy mogą korzystać z infrastruktury socjalnej: zjeść, napić się czegoś, skorzystać z toalety. Tysiące osób, które pojawiają się w weekendy na trasach w Jakuszycach, mają to wszystko dostępne w godnych warunkach. Bistro, restauracja, sporo szatni, parking podziemny, dojazd pociągiem pod samo wejście… To spełnia oczekiwania.
Druga funkcja obiektu: miejsce, w którym można organizować zawody najwyższej rangi, krajowej i międzynarodowej. Budowaliśmy ośrodek z myślą, żeby spełniał wymagania Polskiego Związku Biathlonu czy Światowego Związku Narciarskiego. Mamy najwyższą licencję, są też licencjonowane trasy. Będziemy przyjmować sportowców z całego świata, z czego bardzo się cieszymy.
Trzecia funkcja obiektu: miejsce do codziennego treningu dla profesjonalistów czy młodzieży, która chce nimi zostać. Obiekt jest dla wszystkich, którzy chcą się szkolić. Mamy specjalnie do tego dwa standardy: hotelowy i hostelowy. Ten drugi standard od kilku tygodni jest w 100% obłożony, więc ta potrzeba na pewno się spełnia.
Na terenie obiektu można jeszcze pograć w piłkę nożną na sztucznej murawie i uprawiać lekkoatletykę na bieżni. Obiekt będzie przystosowany dla paraolimpijczyków. Jest jeszcze sala dla koszykarzy czy siatkarzy, ścianka wspinaczkowa, siłownie, baseny, centrum odnowy biologicznej. W okresie zimowym będą królowały sporty zimowe, natomiast chcieliśmy dać szerokie możliwości dla uprawiania innych sportów. Lekkoatleci już u nas trenowali, choćby Patryk Dobek, nasz medalista na ostatnich IO. Chwalił obiekt, choć wiadomo, że pewnie każdy z nich chciałby mieć do dyspozycji pełnowymiarowy obiekt lekkoatletyczny. Ale raz, że nie wszystko by się zmieściło, a dwa: to jednak ośrodek narciarski. Mówimy tu o funkcjach pobocznych na okres, gdy nie ma zimy, a akurat w Jakuszycach trwa ona ponad 150 dni. W pozostałych okresach będziemy organizować różne wydarzenia sportowe: biegowe, rowerowe czy zimowe sporty w formie letniej. Będzie tego sporo. Już jest. Chcemy, żeby na Polanie Jakuszyckiej królował sport, bo po ten obiekt został zbudowany.
Dolnośląskie Centrum Sportu pozwala też na zorganizowanie wydarzeń biznesowych, ma wiele pomieszczeń konferencyjnych, generalnie oferuje duże przestrzenie. Dla organizatorów zawodów, obsługi, sportowców – super sprawa. Mamy też sale dla dziennikarzy i komentatorów. Są wielofunkcyjne, bo zależnie od okresu – z zawodami czy bez nich – pełnią różne funkcje.
Czego nie ma, co jeszcze będzie?
Nie wszystko jest ukończone. Musimy na pewno zmodernizować trasy narciarskie na letnie zawody – część trzeba poszerzyć, trzeba także wyłożyć asfalt. Musimy również zająć się systemem magazynowania śniegu. Oba projekty to duża rzecz, ale zostaną zrealizowane. Mniejsze rzeczy zaś są robione na bieżąco. Ciągle wyposażamy ośrodek w nowe funkcjonalności. Choćby przetargi na komory hipoksyjne są już rozstrzygane, a sprzęt na siłowni to kwestia projektu unijnego, który ma większe wymogi, więc jeszcze czekamy na finalizację. W przyszłym roku pojawi się także Interaktywne Centrum Sportu. Coś w stylu Centrum Nauki Kopernik w Warszawie. Chcemy pokazać sporty zimowe z naukowej strony, podać wiedzę w atrakcyjny sposób. W okresie od kwietnia do czerwca 2023 roku powinniśmy już to wszystko zobaczyć.
Kiedy wszystko zostanie ukończone, tym ośrodkiem będzie można chwalić się w całej Europie?
Uważam, że mamy czym się chwalić już teraz. Gościliśmy już choćby prezesa Czeskiego Związku Narciarskiego, który był pod naprawdę dużym wrażeniem. Czesi też chcą korzystać z DCS-u, wyrażają dużą chęć. Prezesi innych związków także ciepło wypowiadają się o tym, co już udało się zrobić. Muszę też powiedzieć, że prezes Polskiego Związku Siatkówki chciałby organizować tutaj w formie atrakcji siatkówkę zimową. Ale to taka ciekawostka.
W 2023 roku duża część pozostałych projektów będzie gotowa. W 2024 roku natomiast zostaną rozwiązane kwestie tras i naśnieżania, wcześniej będzie o to trudno. To plan realistyczny. Gdy wprowadzimy go w życie, ośrodek będzie absolutnie kompletny. I nie boję się powiedzieć, że zostanie jednym z najlepszych takich obiektów na świecie. Ludzie oceniają wiele kwestii z zewnątrz, a naprawdę warto tutaj przyjść i przekonać się samemu, co już zbudowaliśmy i co dalej budujemy.
„Polana Jakuszycka to miejsce z ogromną historią i wielkim potencjałem do tworzenia jej dalej”
Po rozmowie z Mariuszem Gawlikiem przyszedł czas na zwiedzanie ośrodka. W każdym jego zakątku pachnie nowością, co jest zupełnie zrozumiałe, a poza tym widać, że całość została bardzo rozsądnie zaprojektowana. Wszystko ma ręce i nogi, układ pomieszczeń jest świetnie rozplanowany, praktyczne rozwiązania łączą się z nowoczesnością. I nawet jak na piątek o godzinie 10:00 – wow (!), było naprawdę dużo ludzi. Czesi, Polacy, Niemcy…
Stwierdziliśmy, że warto podpytać ludzi na miejscu, jak odbierają zainteresowanie, jakim cieszy się Dolnośląskie Centrum Sportu. Oni wiedzą więcej, mają codziennie aktualizowaną perspektywę. No i tak też dowiedzieliśmy się, czego zresztą nie omieszkaliśmy sprawdzić, że w ośrodku narciarskim podają świetne dania. Karolina Tracz, inspektor służby pięter, chwali jednak nie tylko jedzenie: – Najbardziej podoba mi się ogół nowoczesnych urządzeń, instalacji, dzięki którym możliwe jest prawidłowe funkcjonowanie tego obiektu. Dzięki nim możliwe jest sprawne realizowanie codziennych zadań i zadbanie o to, aby wszystko odbywało się na najwyższym poziomie. Cieszy też to, że budynek powstał zgodnie z wymaganiami środowiskowymi, aby zachować pewną równowagę. Kolejna sprawa to ludzie, z którymi pracuję. Przychodzę do pracy z uśmiechem, bo wiem, że nasz zespół wesprze się w każdej sytuacji. Współpracujemy ze sobą, pomagamy sobie. Przede wszystkim kadra jest wykwalifikowana i zawsze stara się pomóc oraz umilić czas odwiedzającym obiekt. Polecam też pyszne jedzenie w restauracji!
Karolina Tracz dodaje: – O Polanie Jakuszyckiej mówi się, że to fenomenalny obiekt. W końcu ludzie mają miejsce, gdzie mogą zjeść ciepły i bardzo smaczny posiłek czy napić się herbaty. Z chęcią też zaglądają na dłużej, żeby wypocząć, skorzystać z uroków natury, potrenować na odpowiednio przygotowanych trasach czy na nowoczesnej strzelnicy biathlonowej. Można do nas dojechać pociągiem, co zwiększa dostępność. Polana jest doskonałym miejscem szkoleniowym zarówno dla wykwalifikowanych sportowców, jak i amatorów. Przyjeżdżają do nas całe rodziny, aby wspólnie i aktywnie spędzić czas. Ośrodek robi ogromne wrażenie, odwiedzający nas turyści potwierdzają to codziennie.
Opinii inspektora służby pięter wtóruje Dominika Kaczmarczyk, event-marketing manager: – Co o Polanie mówi się na co dzień? Że to długo wyczekiwany obiekt, który spełnia oczekiwania zarówno sportowców, jak i amatorów. Odwiedzający mówią, że brakowało w tym miejscu takiego ośrodka. DCS ma coś tak naprawdę dla każdego i na każdą porę roku. Goście cieszą się, że mogą skorzystać z bistro oraz restauracji, że – przyjeżdżając na narty biegowe – mają do dyspozycji obiekt z pełną infrastrukturą. Grupy sportowe, które nas odwiedzają, są bardzo zadowolone, że obiekt zapewnia zaplecze sportowe, z którego mogą skorzystać. Goście są pod wrażeniem tego, jak bardzo rozbudowany jest obiekt i ile funkcji spełnia.
Jeśli chodzi o mnie, najbardziej w obiekcie podoba mi się jego położenie. Jest to jedno z najpiękniejszych miejsc, jakie można zobaczyć w naszych górach. Posiada wyjątkowy mikroklimat. Góry, świeże powietrze, las – to rzeczy, którymi nie można się znudzić. Polana Jakuszycka to miejsce z ogromną historią i wielkim potencjałem do tworzenia jej dalej.
„To unikatowa inwestycja na skalę europejską”
Podpytaliśmy też dyrektor Regionu Dolnośląskiego BGK, Ewę Nowak-Iskrę, jak wyglądały kulisy tak istotnej inwestycji na mapie województwa, ale także całej Polski. W rozmowie przebija się słowo „unikatowość”: – Finansowaliśmy inwestycję wspólnie z bankiem PKO BP w ramach konsorcjum. To była spora część wydatków, ale muszę zaznaczyć, że mowa o nietypowym, wyjątkowym projekcie. Nie robiliśmy go w formule tzw. „project finance”, a w ramach kredytu inwestycyjnego udzielonego spółce, która ma jeszcze wiele innych działalności. Zazwyczaj tworzy się nową spółkę pod zrealizowanie celu, ale tu koncepcja była inna. Wyjątkowość tego projektu to również fakt, że tak naprawdę nie mieliśmy benchmarku. Analizując rynek, właściwie nie mieliśmy możliwości porównania obiektu w Jakuszycach z innymi. Krótko mówiąc, to unikatowa inwestycja na skalę europejską. Szczególnie pod względem miejsca do treningu dla narciarzy biegowych.
Ewa Nowak-Iskra podkreśla, że projekt DCS-u był niezwykle ważny dla marszałka województwa dolnośląskiego. Choć na drodze były pewne wyzwania do pokonania, obiekt został oddany do użytku i – jak słyszymy – beneficjentów jego realizacji będzie sporo: – To sztandarowy projekt realizowany przez marszałka województwa dolnośląskiego. Czuliśmy dużą odpowiedzialność i bardzo nam zależało, żeby udało się sfinansować projekt. Dobra współpraca była kluczowa. Na początku nie wiedzieliśmy do końca, jak rozłożą się koszty. Mowa jednak o wierceniu w skale, więc nie wszystko dało się przewidzieć. Muszę jednak przyznać, że jak na unikatowość projektu i trudność w jego realizacji, dobrze to wygląda. Przesunięć było niewiele, wszyscy robili wszystko, żeby oddać obiekt do użytku jak najszybciej.
To na pewno będzie obiekt, którym można chwalić się w całej Europie. Na pewno pozwoli on zawęzić współpracę z Czechami. Dla nas, jako banku, beneficjenci projektu są bardzo ważni. W Szklarskiej Porębie jest szkoła biathlonowa, która teraz ma bardzo dobre warunki do treningu. Byłam już kilka razy na Polanie Jakuszyckiej i widzę już, jak to wygląda. Ośrodek ma być nie tylko miejscem organizacji imprez międzynarodowych, ale też miejscem do codziennego treningu dla sportowców, dzieci, młodzieży. Również latem – pod tym kątem obiekt w Jakuszycach również spełnia wymogi.
„DCS na pewno daje warunki, możliwości i komfort treningu, jakiego tutaj wcześniej nie było”
Optymizm dyrektor Regionu Dolnośląskiego BGK podziela Kacper Cecota, pełnomocnik zarządu Dolnośląskiego Parku Innowacji i Nauki S.A., a więc spółki, dzięki której ośrodek powstał. Nasz rozmówca tłumaczy, z jakimi wyzwaniami trzeba się jeszcze zmierzyć, żeby powiedzieć, że obiekt jest w 100% ukończony: – Jak każdy tak duży obiekt, jest on uruchamiany stopniowo. Większość funkcji już działa. Przyjmujemy gości, organizujemy krajowe zawody, w tym puchar Polski w biathlonie, trenują u nas reprezentanci Polski. Na dostawę docelowego wyposażenia czekają siłownie i pomieszczenia z trenażerami. Zostało jeszcze kilka rzeczy związanych z oznaczeniem budynku wewnątrz, by był on łatwiejszy w użytkowaniu dla odwiedzających. Czekamy na zakończenie procedury środowiskowej, która pozwoli na uruchomienie ekologicznej oczyszczalni. To trwa, bo konsultacje są złożone i wymagają też udziału strony czeskiej.
Kacper Cecota dodaje: – Kolejną istotną sprawą jest modernizacja tras biegowych w Górach Izerskich, już poza terenem należącym do DCS. Wymagają one przebudowy i poszerzenia, bo od ostatniego rozgrywanego tutaj Pucharu Świata wymagania światowych federacji mocno poszły w górę. Trasy wokół DCS są wystarczająco dobre, by organizować tu młodzieżowe mistrzostwa Europy w biathlonie (luty 2024), czy mistrzostwa Polski, ale sporo im brakuje, by przyjechała światowa czołówka seniorów. Trasy leżą na terenie należącym do Lasów Państwowych, dzierżawionym przez stowarzyszenie Bieg Piastów. Trwają już rozmowy z udziałem władz Dolnego Śląska, by doskonały obiekt uzupełnić o pętle dla zawodowców z możliwością naśnieżania.
Na pytanie, dlaczego warto przyjechać do Jakuszyc i zobaczyć DCS, pełnomocnik zarządu DPIN odpowiada: – Polana Jakuszycka i Góry Izerskie to miejsce wyjątkowe ze względu na walory przyrodnicze. Choć DCS leży na nieco ponad 800 m. n.p.m., to panujący tu mikroklimat odpowiada temu, jaki spotykamy na wysokości 1500 metrów. Śnieg zazwyczaj leży od grudnia do początku maja, co sprawia, że można się cieszyć bieganiem na nartach wyjątkowo długo. Do tego do dyspozycji narciarzy jest około 90 kilometrów tras. W miesiącach letnich to miejsce będzie przystosowane do obsługiwania rowerzystów, miłośników pieszych wędrówek, czy nordic walkingu oraz rolkarzy, dla których przygotowane zostaną trasy.
Mieszkańcy Dolnego Śląska i goście regionu zyskali miejsce, do którego można wygodnie dojechać pociągiem, na miejscu wypożyczyć potrzebny sprzęt, skorzystać z bistro, restauracji i centrum SPA z basenem. Obiekt posiada 200 miejsc noclegowych, co pozwala przyjmować turystów indywidualnych, jak i grupy zorganizowane. Bardzo ważnym elementem, którego na Polanie Jakuszyckiej brakowało, są szatnie z szafkami na narty i z możliwością wzięcia prysznica po zakończonym treningu. Dotychczas amatorzy biegania zazwyczaj przebierali się w samochodach, na mrozie. Warto dodać, że samo bistro, oprócz tego, że można tam zjeść, jest też miejscem, gdzie narciarze mogą się ogrzać, napić z własnego termosu. Wzorem górskich schronisk: jest także dostępny bezpłatny wrzątek. Narciarze mogą tam poczekać na pociąg, który zatrzymuje się na peronie wbudowanym w Dolnośląskie Centrum Sportu. Odległość od peronu do tras narciarskich to kilkadziesiąt kroków.
– DCS na pewno daje warunki, możliwości i komfort treningu, jakiego tutaj wcześniej nie było. Liczymy, że ten obiekt pomoże popularyzować te wszystkie dyscypliny, a dzięki masowości uda się wyłowić kolejne talenty i doczekamy się nowego pokolenia medalistów najważniejszych światowych imprez – kończy Kacper Cecota.
WIĘCEJ O SPORTACH ZIMOWYCH:
- Czas na niezapomniany sezon skoków. Z kilku powodów
- Psie zaprzęgi, konie i zjazd na krechę, czyli najdziwniejsze sporty na zimowych igrzyskach olimpijskich
- Maryna Gąsienica-Daniel: Mam kilka lat, podczas których będę mogła walczyć o medale
- Nie zniszczyć własnej legendy. 7 wyzwań Adama Małysza jako prezesa PZN
- Thurnbichler: Potrafię być bardzo stanowczy, ale to nie mój styl pracy [WYWIAD]
Fot. poza podpisanymi w tekście – własne (Kamil Warzocha)