Reklama

Durny dzieciak czy dumny lider? Hakim Ziyech, którego na mundialu miało nie być

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

14 grudnia 2022, 16:56 • 8 min czytania 1 komentarz

Gwiazda reprezentacji Maroka. W przeszłości prawdziwa ozdoba Eredivisie. Obecny zawodnik Chelsea, być może przyszły piłkarz Milanu. Zdaniem Marco van Bastena „durny dzieciak”, który wybrał Maroko zamiast Holandii. Hakim Ziyech to nie tylko jeden z najciekawszych zawodników tegorocznego mundialu, ale i reprezentant czteromilionowej diaspory marokańskiej rozsianej po całej Europie. 

Durny dzieciak czy dumny lider? Hakim Ziyech, którego na mundialu miało nie być

Jak głupim trzeba być, żeby wybrać Maroko, jeśli jesteś brany pod uwagę przy powołaniach do kadry Holandii? – pytał w 2015 roku Marco van Basten, ówczesny asystent selekcjonera reprezentacji Holandii. Były znakomity piłkarz dziwił się Hakimowi Ziyechowi i Oussamie Tannane, którzy byli w orbicie zainteresowań selekcjonera Oranje, ale zdecydowali się zakładać marokańską koszulkę. Van Basten nazwał też ich „głupimi chłopcami”. – Spójrz na takich świetnych piłkarzy jak Adam Maher i Anwar El Ghazi. Zagrali w kadrze Holandii, później z nich zrezygnowano i teraz nie mogą już grać dla Maroka – zauważał Ziyech, do którego pretensje były tym większe, że dzisiejszy piłkarz Chelsea był nawet na zgrupowaniu kadry holenderskiej. Ostatecznie ze względu na uraz nie zagrał w sparingu z Łotwą. Niektórzy twierdzili, że pomocnik dopiero chwilę przed meczem zdezerterował i udawaniem urazu wykpił się z gry dla Oranje.

Czułem coraz mocniej, że to Maroko będzie odpowiednim wyborem. Myślę, że moja rezygnacja dała ludziom z federacji do myślenia, bo niedługo później zadzwonili do Marco Asensio z Realu, którego mama pochodziła z Holandii – twierdził Ziyech, który pewnie mógłby liczyć na regularne występy w kadrze holenderskiej nawet i dziś. Natomiast – jeśli wierzyć jego wersji – zadecydowały względy uczuciowe, a nie czysty pragmatyzm. Reprezentant Maroka uważa, że wybrał tę reprezentację kierując się sercem, a nie tym, że w słabszej reprezentacji mógł liczyć na częstsze występy. Niemniej słodki smak zwycięstwa nad van Bastenem przyszedł w 2018 roku. Ziyech wraz z Marokiem grali na rosyjskim mundialu, van Basten mógł co najwyżej pomędrkować w studio na pytanie „dlaczego Holendrzy nie zakwalifikowali się na mistrzostwa?”.

Holenderski Marokańczyk czy marokański Holender?

W rozumieniu prawa ziemi – Ziyech to Holender. Urodził się na holenderskiej ziemi, spędził tu całe dzieciństwo, tutaj dojrzewał, tutaj pracuje, tutaj żyje.

W rozumieniu prawa krwi – Ziyech to Marokańczyk. Jest potomkiem Marokańczyków, którzy w szczycie marokańskiej emigracji do Europy wyjechali do Holandii i osiedlili się w Dronten, godzinę drogi od Amsterdamu.

Reklama

Ale ustalenie tożsamości drugiego pokolenia emigrantów jest niezwykle trudne. Także dla nich samych. Szacuje się, że samych Marokańczyków żyje w Europie około 4,5 miliona. Abdelkader Benali, pisarz i dziennikarz marokański żyjący w Holandii, mówił tak: – Politycy jak Geert Wilders mówią do tych ludzi „nie należycie do tej społeczności”. A młodzi im odpowiadają „tak, jesteśmy Marokańczykami, wal się”. Dla nich „Maroko” jest czymś w rodzaju oznaki dumy. Z odwagą idą pod prąd. Marokańscy piłkarze są dla nich czymś w rodzaju superbohaterów, którzy silnie ukazują dumę z bycia obywatelem Maroka.

Na mundialu w Rosji żaden inny kraj nie miał tak wielu reprezentantów urodzonych poza macierzystym krajem. Identycznie jest na mistrzostwach w Katarze.

atlas_rJNvqbJWm@2x

Marokańska diaspora możemy podzielić na cztery główne filary – ten francuski, belgijski, hiszpański i holenderski. I każdy można przełożyć na grunt piłkarski. Marouane Fellaini ma marokańskie korzenie, ale wybrał grę dla Belgii. Sofiane Boufal, który hasa po skrzydle przeciwległym dla Ziyecha, wychowywał się we Francji, ale dziś gra z godłem Maroka na piersi („to był jak wybór między matką a ojcem”). Mehdi Benatia też urodził się we Francji, grał w Marsylii, jednak zdecydował się reprezentować kraj swoich przodków. Aschraf Hakimi urodził się w Madrycie, mógł grać dla Hiszpanii, ale postawił na Maroko.

Ziyech to Holender z urodzenia, ale jego rodzice są marokańskimi migrantami. El-Ahmadi, Belhanda, Amrabat – takich zawodników znajdziemy w kadrze teraz, ale i w przeszłości. W marokańskiej kadrze trudno o piłkarza, który od dziada pradziada mieszkały na północy Afryki i który nie miałby podwójnego obywatelstwa. Według CIES Fotball Observatory w meczach kwalifikacyjnych do mundialu 2018 aż 62% wszystkich zawodników Maroka urodziło się poza granicami tego kraju. To zdecydowanie najwyższy współczynnik ze wszystkich federacji. Drugi był Senegal z 40-procentowym odsetkiem graczy.

Reklama

W Holandii traktowany jak przestępca

Ziyech zatem nie jest wyjątkiem. Nie jemu jedynemu zarzucano głupotę, nie on jedyny był nazywany „durnym dzieciakiem”, który postawił wątek tożsamościowy ponad grę w teoretycznie silniejszej kadrze. Budowa tak zróżnicowanej reprezentacji nie była jednak prosta.

Za moich czasów gry w kadrze Marokańczycy z Europy trzymali się razem. Mieliśmy dwa obozy w reprezentacji i nie zawsze to funkcjonowało jako całość już na boisku. Rdzenni Marokańczycy zawsze szukali najtrudniejszych rozwiązań zamiast prostych zagrań. Ci z Europy nie wymyślali kwadratowych jaj. To wynika ze szkolenia, które dostali w europejskich szkółkach – mówił Youseff El Akchaoui.

Marokańczycy szkolący się w Europie są lepsi od chłopaków z Marakeszu czy Casablanki pod każdym aspektem – mówił Mark Wotte, trener drużyn holenderski, później dyrektor wykonawczy w marokańskiej federacji: – Marokańczycy mają umiejętności techniczne, ale w Europie miewają problemy z walką o piłkę i defensywą. Lokalni zawodnicy z Afryki muszą też pracować nad procesem decyzyjnym, który kuleje. Jeśli chodzi o kiepskie umiejętności podawania, to wynika to z fatalnego stanu boisk. Afrykańczycy mają z tym ogromny problem.

Oczywiście kibice reprezentacji widzą, że piłkarze zjeżdżają się na zgrupowania z różnych krajów i że wielu z tych chłopaków wychowywał się poza granicami ojczyzny. Ale taki Ziyech nie jest postrzegany jak obcokrajowiec. „To nasi chłopcy!” mówią o nich fani – dodaje Wotte.

Gdy wracam do kraju, często widzę dzieciaki bawiące się na plaży w podrobionych koszulkach Juventusu z moim nazwiskiem czy w koszulkach Ajaksu z nazwiskiem Hakima – mówił swego czasu Benatia.

Może zachowujemy się w różny sposób. Ale wszyscy jesteśmy Marokańczykami. Nawet wyglądamy tak samo – twierdził Sofyan Amrabat, który też dorastał w Holandii, ale gra dla Maroka.

Sam Ziyech rzadko podejmuje temat swoich rozterek między wyborem reprezentacji. W wywiadach zdawkowo odpowiada, że impulsem gry dla Maroka była podpowiedź prosto z serca. Mówi, że w domu obecna była kultura z rodzinnych stron, którą przekazywali mu rodzice. Podczas jednego z wywiadów stwierdził, że wiele zawdzięcza mamie, która pomogła mu w kreowaniu własnej tożsamości. I która wspierała go w momentach, w których jego odmienność dawała o sobie znać. – Miałem już w Ajaksie taką sytuację, gdy zatrzymała mnie policja. Wiedzieli, że gram w piłkę, że jestem zawodnikiem Ajaksu. Przeszukali cały mój samochód. Calutki. Wyciągnęli torby i walizki, kazali wszystko wyrzucić. Potraktowali mnie jak przestępcę z uwagi tylko dlatego, że wyglądam inaczej niż rdzenni Holenderzy. 

Dutch Footballer of the Year 2018 - Outside Arrivals Featuring: Hakim Ziyech, Guest Where: Amsterdam, The Netherlands When: 03 Sep 2018 Credit: Dutch Press Photo/WENN.com **Not available for publication in The Netherlands** FOT. WENN/NEWSPIX.PL POLAND ONLY! --- Newspix.pl *** Local Caption *** www.newspix.pl mail us: info@newspix.pl call us: 0048 022 23 22 222 --- Polish Picture Agency by Ringier Axel Springer Poland

Dziś Ziyech współpracuje z organizacją działającą w jego rodzinnym Drontem na rzecz asymilacji uchodźców. Był na kilku spotkaniach z grupą Syryjczyków, którzy przyjechali do Holandii. Wspierał ich słowem, przywiózł koszulki Ajaksu, opowiadał o losie imigrantów w Europie. – Matki swoich córek chcą idealnych zięciów. Czy ja nim jestem? Nie, też mam swoje na sumieniu – twierdzi jednak: – Od zawsze gram w piłkę. Fajnie, gdy ludzie to doceniają, ale też nie robię z siebie bohatera. To po prostu sposób na życie, który mi się podoba. Ale nie jestem postacią krystaliczną. Czasami zachowywałem się jak burak. Jestem tylko człowiekiem.

To jego reprezentacja

Nie wiemy, czy Ziyech jest idealnym kandydatem na zięcia. Vahid Halihodzić pewnie uważa, że nie jest też idealnym kandydatem na reprezentanta. – To niewiarygodne, pierwszy raz się z czymś takim spotykam, że piłkarz nie chce grać w meczu reprezentacji – grzmiał po tym, jak Ziyech (tłumaczący się kwestiami zdrowotnymi) odmówił gry w sparingu z Ghaną. Po tym spięciu selekcjoner nie chciał go już widzieć w zespole. Mówił, że od takich graczy oczekuje wzorowej postawy, ma świecić przykładem, a nie stroić fochy i wskazywać mecze, w których chce mu się grać.

Zachowanie Ziyecha nie jest godne drużyny narodowej. Nie chce trenować, nie chce grać. Nie traktuje wszystkiego poważnie. Nie będę go błagać, żeby wrócił. Wybrani przeze mnie zawodnicy są najlepsi w kraju. Nie będę wybierał gracza, który może zachwiać równowagę w grupie. Nawet jeśli nazywałby się Lionel Messi – komentował  Halilhodzić na łamach „The Sun”.

Przez ponad rok Maroko radziło sobie bez Ziyecha. I to nie tak, że piłkarze musieli z rozpaczą zerkać w kierunku nieobecnego lidera, który międzyczasie zdążył obwieścić, że kończy karierę reprezentacyjną. – Nie wrócę do kadry, to moja ostateczna decyzja. Teraz chciałbym skupić się na grze w klubie. Rozumiem jednak żal kibiców i ich mogę przeprosić – komentował.

I mimo dobrych wyników na Pucharze Narodów Afryki, mimo awansu na mundial, mimo obiecujących rezultatów – selekcjoner został zwolniony. Czy da się spłycić to rozstanie z Halihodziciem do kwestii „albo on, albo Ziyech”? Niby nie, ale retoryka w marokańskich mediach była właśnie taka. Całą resztę tej historii już znamy – Walid Regragui zastąpił Halihodzicia, a Maroko z Ziyechem na boisku jest największą rewelacją mundialu.

Czy gdyby federacja nie zwolniła Halihodzicia, to Maroko też grałoby w półfinale mundialu? Czy wróciłby do kadry Ziyech? Czy Regragui stałby się trenerskim odkryciem mistrzostw? Pewnie po trzykroć nie. Ostatecznie można zatem uznać, że Ziyech miał rację. Ten durny dzieciak znów miał rację.

WIĘCEJ O MISTRZOSTWACH ŚWIATA 2022:

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Mistrzostwa Świata 2022

Komentarze

1 komentarz

Loading...