Po czterech meczach mundialu w wykonaniu ćwierćfinalistów wydawać by się mogło, że wszystko już o nich wiadomo. Ustawienia, formacje, wysokości, szerokości czy połączenia między zawodnikami wiele razy się już powtórzyły, ale nie znaczy to, że detale pozostały niezmienne. W przypadku niektórych reprezentacji, jak na przykład Argentyny, chodziło nawet o coś znacznie większego, niż szczegóły wzięte pod lupę. Wszystkie te elementy wzięliśmy pod uwagę w taktycznym podsumowaniu ćwierćfinałów mistrzostw świata.
A więc w drogę!
Chorwacja 1-1 Brazylia
Reprezentacja Brazylii, w analogiczny sposób do poprzednich meczów, wykorzystywała w ataku ciekawe ustawienie linii obrony. Z lewej strony do środka pola schodził Danilo, stając się środkowym pomocnikiem, podczas gdy Casemiro i Lucas Paqueta zajmowali wyższe pozycje. Mogli tym samym skupić na sobie pomocników Chorwacji, dzięki czemu Danilo był wolnym zawodnikiem od krycia, otrzymywał piłkę i decydował o kierunku akcji „Canarinhos”.
Chorwaci z kolei zestawiali się w obronie w swoim klasycznym 4-1-4-1, w związku z czym jedyny defensywny pomocnik, Marcelo Brozović, miał bardzo dużo pracy w asekuracji ostatniej linii obrony. W poprzednich spotkaniach skrzydłowi, Andrej Kramarić oraz Ivan Perisić, nie zawężali ustawienia do środka, kiedy atakowali przeciwnicy, lecz tym razem mocno wspomagali środkowych pomocników (Pasalić), znajdując się blisko nich.
Brazylijczycy, szukając wyrwy w bloku defensywnym Chorwacji, zmieniali stronę gry i szukali podań prostopadłych. Podobnie jak w poprzednich meczach, w linii ataku występowało często pięciu napastników przeciwko czterem obrońcom. Dzięki temu podopieczni Tite mogli rozszerzać defensywę Chorwatów i atakować wszystkie przestrzenie pomiędzy nimi. W takiej sytuacji, po obniżeniu ustawienia i wymianie dwójkowej, najbardziej piłkarzom Zlatko Dalicia zagroził Neymar. Gwiazdor Paris Saint-Germain dwukrotnie zaatakował przestrzeń pomiędzy bocznym a środkowym obrońcą, notując po obu tych próbach wartość aż 0.92 gola oczekiwanego (xG).
Biorąc pod uwagę przejście Brazylii do obrony, rolę Marcelo Brozovicia pełnił w zespole „Canarinhos” Casemiro. Piłkarz Manchesteru United miał do pokrycia ogromną przestrzeń przed czwórką obrońców i – biorąc pod uwagę, że najczęściej asekurował ją w szybkim powrocie z ataku do własnej strefy – biegł do tyłu, co znacznie utrudniało mu interwencje, ponieważ Chorwaci atakowali zza pleców. Przestrzenie między formacjami Brazylii najczęściej wypełniał Josip Juranović, prowadząc piłkę przez kilkadziesiąt metrów, a wspierało go trzech partnerów. Na prawej flance współpracował z nim Mario Pasalić, Andrej Kramarić tworzył opcje zagrania w sektorze środkowym, a przy dalszym słupku spoza pola widzenia obrońcy atakował Ivan Perisić.
Różnorodne opcje w ataku przestrzeni po stronie Chorwacji dały o sobie znać w kluczowych momentach meczu. Przez znaczną część spotkania piłkarze Zlatko Dalicia byli skupieni na obronie dostępu do własnej bramki, nie oddali w tym czasie ani jednego celnego strzału, zaś w ostatnich minutach dogrywki wyprowadzili zabójczą kontrę według podobnego schematu, co powyżej. Nikola Vlasić podał na lewo do Mislava Orsicia, który podciągnął z piłką skrzydłem, zaś Bruno Petković i Ante Budimir podążyli w zupełnie przeciwną stronę. Dzięki temu defensorzy Brazylii skupili się na piłce, a nie na rywalach za plecami. Ci, po dograniu w środek pola karnego, wyskoczyli z tzw. ślepej strony, przez co uwolnili się od krycia, a Petković zdobył bramkę, która doprowadziła Chorwację do zwycięskich rzutów karnych.
Argentyna 2-2 Holandia
Jeśli w przypadku Chorwacji i Brazylii widzowie mieli do czynienia z podobnymi wariantami taktycznymi względem ubiegłych spotkań, tak wobec Argentyny mogli mieć zgoła odmienne wrażenia. Piłkarze Lionela Scaloniego zmienili system gry, przechodząc z czwórki na trójkę obrońców, w związku z czym zastosowali porównywalne ustawienie do Holendrów. Dzięki temu wielokrotnie dochodziło do sytuacji, w których zawodnicy „Oranje” mogli kryć rywali indywidualnie na całym boisku, lecz w przypadku kilku pozycji dochodziło do nieścisłości. Na przykład na trzech defensorów Argentyny napierało dwóch graczy van Gaala, dlatego najszerzej ustawiony Holender, czyli wahadłowy (Blind), musiał doskoczyć do trzeciego obrońcy. Droga ta była dość daleka, przez co defensor „Albiceletes” stawał się chwilowo wolnym zawodnikiem.
Kiedy Argentyńczycy zepchnęli Holendrów do ich tercji obronnej, a w trójce graczy z tyłu pojawiał się środkowy pomocnik (Enzo), jeden z trzech obrońców Argentyny (Romero) rozstawiał się przy samej linii bocznej. Występował najczęściej w połowie drogi między wahadłowym a napastnikami z Beneluksu, w związku z czym trudno go było jednoznacznie pokryć. Chwilę „wolności” mógł wykorzystać na podanie do zmiany kierunku gry. Świetnie z tej roli – jak zwykle – wywiązywał się Leo Messi, ścinając z prawej do strony do środka i obsługując podaniem partnera na lewym skrzydle.
W takich chwilach bardzo istotne było ustawienie Argentyńczyka pomiędzy dwoma rywalami (w półprzestrzeni), by sprawić im problemy w kryciu. Po otrzymaniu piłki w takiej pozycji i rozszerzeniu gry do boku, pojawiało się więcej wolnego miejsca na wbiegnięcie pomiędzy Holendrów. Po podobnej sekwencji Argentyna zdobyła bramkę na 1-0. Nahuel Molina ściął z piłką do środka, wymienił podania z Messim, wbiegł za plecy Virgila van Dijka i umieścił futbolówkę w siatce.
Biorąc pod uwagę grę obronną, „Albicelestes” wykorzystali system znany m.in. z końcowych fragmentów meczu z Meksykiem, czyli 5-3-2. Nominalni boczni obrońcy, Nahuel Molina i Marcos Acuna pełnili rolę wahadłowych, „fałszywy skrzydłowy” Alexis MacAllister zajął miejsce na boku drugiej linii, a formację ataku utworzyli Lionel Messi z Julianem Alvarezem. Dwaj ostatni rozstawiali się często w bocznych sektorach, pod kątem do pomocników, zabiegając wahadłowych Holandii, a ustawienie całego zespołu mogło momentami przypominać 5-4-1 lub nawet 5-5. W ten sposób kierowali grę Holendrów do środka, gdzie mogli odebrać piłkę na wyprzedzenie (sytuacja 3 na 3), a czynili to niedawno… sami Holendrzy, co przedstawiliśmy w taktycznym podsumowaniu 1/8 finału mundialu (TUTAJ).
źródło: FIFA Training Centre
O tym, jak Argentyna skutecznie chroniła centralne strefy, może świadczyć mapa odbiorów piłki w wykonaniu podopiecznych Scaloniego. Najczęściej odzyskiwali posiadanie w szerokości pola karnego, blokując tam trzy sektory boiska (środkowy i dwa „półboczne”). Problem pojawiał się, kiedy duet napastników „Albicelestes” nie zdążał przesunąć się za rywalami, gdy ci zmieniali kierunek ataku i na skrzydle powstawała wolna przestrzeń.
Miejsca te skrzętnie wykorzystywali Holendrzy, kiedy Argentyna wysoko pressowała…
…lub kurczowo broniła własnego pola karnego w końcówce. Wówczas trójka pomocników również nie była w stanie pokryć szerokości boiska, dlatego z bocznego sektora zostało posłane dośrodkowanie na głowę Wouta Weghorsta, który przywrócił „Oranje” nadzieje na odrobienie strat.
Maroko 1-0 Portugalia
Marokańczycy z kolei kontynuowali swój wyrazisty sposób gry w meczu z Portugalią. Wyjściowo znów zestawili się w 4-1-4-1, a marokańskim Brozoviciem lub Casemiro był Sofyan Amrabat. W przeciwieństwie do drużyn Chorwacji i Brazylii, otrzymywał wsparcie od skrzydłowego, który nie zawsze zawężał ustawienie do środka, tylko monitorował przeciwników wbiegających pomiędzy.
Portugalia starała się tworzyć korytarze na podania prostopadłe dzięki niskiemu zejściu bocznego obrońcy. Raphael Guerreiro i Diogo Dalot chcieli zachęcić do doskoku skrzydłowego Maroka (7), dlatego za krycie Portugalczyków po prawej i lewej stronie Amrabata odpowiadał wtedy środkowy pomocnik (8).
Wśród podopiecznych Fernando Santosa znajdowało się aż czterech pomocników, którzy nie byli przywiązani do pozycji, lecz płynnie rotowali się w zależności od potrzeby. Dzięki temu mogli stworzyć opcje podań pomiędzy Marokańczykami, których ustawienie obronne wyraźnie się zmieniało…
…ale Portugalczycy nie wykorzystali luk między formacjami Afrykańczyków. Pomimo tego, że wokół Amrabata pojawiała się większa liczba rywali, a pozostali dwaj środkowi pomocnicy Maroka podeszli wyżej, Portugalia częściej wykonywała dalekie zagrania. Środkowy napastnik, Goncalo Ramos, wbiegał nie przed, a za linię obrony przeciwników, lecz ostatni defensorzy zdążali przemieścić się na czas w stronę piłki.
Marokańczycy nie tylko szczelnie się bronili, lecz także składnie atakowali. Częstym motywem przewijającym się w ich grze były wymiany pozycji na skrzydłach. Do boku schodził środkowy pomocnik (8), skrzydłowy (7) ustawiał się wyżej przy linii, a boczny obrońca (2) „wcinał” się w kierunku osi boiska. Układ ten odznaczał się płynnością i powstawały różne konfiguracje, lecz piłkę na wolnym polu i przodem do bramki rywala otrzymywał zwykle trzeci zawodnik. Umożliwiało to Marokańczykom wyjście spod pressingu we własnej strefie obronnej oraz rozwinięcie ataków na dalszej połowie.
Anglia 1-2 Francja
W ostatnim spotkaniu ćwierćfinałów doszło do starcia dawnych „aliantów”, lecz nawet pod względem sposobu gry o sprzymierzeniu nie mogło być mowy. Anglicy częściej konstruowali ataki pozycyjne, podczas których przed czterema obrońcami ustawiali się dwaj środkowi pomocnicy. Francuzi zaś formowali średni blok obronny w 4-2-3-1/4-4-2, gdzie dobrze widoczne były granice pomiędzy czterema graczami. Zawodnicy z przednich formacji Anglii nie zapewniali jednak wsparcia swoim partnerom, dlatego „Lwy Albionu” nie mogły dostatecznie rozwinąć ataków i wycofywały piłkę…
źródło: The Athletic
…co najlepiej obrazuje mapa podań w drużynie Garetha Southgate’a. Pomiędzy trójką pomocników (Bellingham, Rice, Henderson) a Harrym Kanem nie widnieje żadna siatka połączeń.
„Synom Albionu” nie udawała się gra pomiędzy Francuzami, lecz skutecznie atakowali skrzydłami – głównie prawym. Gotowy do otrzymania podań był tam Bukayo Saka, do którego doskakiwał lewy obrońca Francji, Theo Hernandez. Wspierał go nie skrzydłowy, Kylian Mbappe, a pomocnik, Adrien Rabiot, wyraźnie koncentrując się na rywalu, a nie przestrzeni do zabezpieczenia. W związku z tym otwierała się boczna strefa pola karnego do podania lub wbiegnięcia. Po wykorzystaniu tego miejsca oraz zejścia Saki na lewą nogę Anglicy wywalczyli rzut karny i wyrównali stan rywalizacji.
Dlaczego w ogóle musieli gonić wynik? Odpowiedzi można szukać w sposobie gry Francuzów oraz w profilach ich zawodników. Jednym z nich był lewonożny Antoine Griezmann, pełniący rolę wysoko ustawionego pomocnika po prawej stronie. Piłkarz Atletico Madryt swoim ścięciem w kierunku osi środkowej skupiał na uwagę kilku rywali i zmieniał stronę gry jednym podaniem. Wśród „zahipnotyzowanych” rywali byli często wszyscy trzej pomocnicy, którzy nie zdążali z asekuracją drugiego skrzydła, gdzie w pojedynek z obrońcą mógł wejść Kylian Mbappe.
Piłkarz Paris Saint-Germain, podobnie jak Griezmann, koncentrował na sobie krycie niemal całej obrony Anglii, która zdecydowanie przesuwała się w jego kierunku. Wobec tego, dalsze strefy nie były tak uważnie chronione, co wykorzystał Olivier Giroud. Napastnik Milanu oddał w drugiej połowie dwa groźne strzały (w tym jeden do siatki; łącznie 0.53 xG) spomiędzy stoperów, którzy skupieni byli na piłce po drugiej stronie boiska i odległość od Johna Stonesa do Harry’ego Maguire’a powiększała się. Znamienny jest fakt, że działo się tak po dograniach ze skrzydeł Griezmanna, Mbappe…
…oraz Ousmane’a Dembele. Piłkarz FC Barcelony również pełnił rolę „odwróconego skrzydłowego” i ścinał z piłką do środka, podczas gdy formacje Anglików spłaszczały się względem niego. Pozwoliło to stworzyć przestrzeń w tzw. strefie 14 na wprost bramki przed polem karnym. Z tego miejsca można wykreować partnerom najlepsze okazje strzeleckie lub samemu uderzyć na bramkę, co skutecznie uczynił Aurelien Tchouameni.
Midfield is overrated pic.twitter.com/e8hgmDOx27
— John Muller (@johnspacemuller) December 10, 2022
Mapę podań pomiędzy piłkarzami „Les Bleus” należy określić jako dość specyficzną. Podobnie jak w reprezentacji Anglii, nie widać łączności między pomocnikami a napastnikiem, Olivierem Giroud, lecz wynikało to ze sposobu gry. Francuzi po przejęciu piłki pragnęli stworzyć przewagę na skrzydłach, gdzie dysponowali zawodnikami o najwyższych umiejętnościach indywidualnych (Mbappe, Dembele, Griezmann), aby bliżej pola karnego skierować się z piłką w światło bramki, skąd okazje bramkowe są najlepsze.
Marek Mizerkiewicz
WIĘCEJ O MISTRZOSTWACH ŚWIATA: