Hajime Moriyasu podszedł do kibiców i wykonał charakterystyczny dziękczynny ukłon po porażce w rzutach karnych z Chorwacją. Dla 54-letniego Japończyka sukces odniesiony w fazie grupowej mundialu był osobiste odkupienie za wydarzenia z sprzed dwudziestu dziewięciu lat, które przeszły do historii jako Agonia w Dosze.
– Nie sądzę, żeby moi piłkarze przegrali z presją w serii rzutów karnych. Byli odważni. Walczyli 120 minut. Muszę pochwalić ich za wysiłek. Chcieliśmy wygrać, to jasne i oczywiste, wynik nie jest dla nas fortunny, ale w żadnym wypadku nie przekreśla pracy włożonej przez naszych piłkarzy w ten turniej. Nie awansowaliśmy do ćwierćfinału, ale udowodniliśmy, że istnieje nowa generacja japońskiego futbolu. Pokonaliśmy Niemców i Hiszpanów – mistrzów świata sprzed ośmiu i dwunastu lat. Czeka nas świetlana przyszłość – mówił Hajime Moriyasu na pomeczowej konferencji prasowej.
Czytaj więcej o Japonii:
Fot. Newspix