Polski tenis przeżywa jedne z najlepszych chwil w swojej historii – o ile nie najlepsze. W końcu nigdy wcześniej nie mieliśmy nad Wisłą zawodniczki takiej klasy, jak Iga Świątek. Tenisistce z Raszyna – tyle że w męskim tourze – wtóruje Hubert Hurkacz, bez wątpienia najlepszy polski gracz singla w XXI wieku. Tymczasem w ostatnich tygodniach z Polskiego Związku Tenisowego dochodziły niepokojące wieści. Dziś Mirosław Skrzypczyński, stojący na czele związku od 2017 roku, złożył rezygnację z funkcji prezesa. Jego decyzja jest powodowana oskarżeniami, jakoby Skrzypczyński dopuszczał się molestowania seksualnego.
Sprawa została nagłośniona w październiku, za sprawą dziennikarzy Onetu: Jacka Harłukowicza i Janusza Schwertnera. Skontaktowali się oni z jedną z córek Skrzypczyńskiego, która twierdziła, że ojciec znęcał się fizycznie nad całą rodziną. Jako dowód na poparcie swoich słów, wysłała swoje zdjęcia z wyraźnymi śladami pobicia.
– Bałam się wcześniej robić cokolwiek z tymi zdjęciami, ponieważ powiedział, że jak pójdę z nimi na policję bądź wyślę je Państwu, to nigdy mi nie odda moich zarobionych pieniędzy (które mi ukradł) w Prostejevie na obozie organizowanym przez WSG Academy oraz zniszczy mnie jeszcze bardziej. Bałam się go i boję do tej pory. To nie jest normalny człowiek, nie powinien być na tym stanowisku – pisała córka Skrzypczyńskiego. Jej słowa potwierdziła później była teściowa Skrzypczyńskiego, matka Renaty Skrzypczyńskiej, byłej polskiej tenisistki.
Na tym nie koniec smrodu, który unosi się wokół Skrzypczyńskiego. W tym samym artykule o niewłaściwym zachowaniu prezesa PZT wypowiedziały się również dwie byłe zawodniczki Energetyka Gryfino. Czyli klubu, w którym były już prezes PZT na początku lat 90. pełnił funkcję trenera. Zawodniczki anonimowo powiedziały, że Mirosław Skrzypczyński dopuszczał się wobec nich molestowania seksualnego. Jedna z dziewczyn miała wtedy 14 lat.
Słowa zawodniczek – tyle że pod nazwiskiem – potwierdziła Katarzyna Kotula, obecnie posłanka Lewicy.
– Mirosław Skrzypczyński napastował mnie seksualnie co najmniej kilkanaście razy na przestrzeni trzech lat, gdy przebywałam w klubie Energetyk Gryfino. Kiedy to robił, byłam całkowicie sparaliżowana. Pamiętam, że zastygałam, nie byłam w stanie wykonać żadnego ruchu. Później wypracowałam sobie strategię uciekania – powiedziała w wywiadzie dla Onetu.
Co ciekawe, trzy dni temu słowom Kotuli zaprzeczyła Renata Skrzypczyńska, czyli była żona prezesa PZT: – Zaprzeczam także, abym miała kiedykolwiek powiedzieć czy krzyczeć do mojego ówczesnego męża, żeby „przestał i dał spokój” zawodnikom. Taka sytuacja nie miała miejsca, gdyż nie było powodu, abym miała takich słów użyć. Nie miały także miejsca inne zdarzenia opisane w serii artykułów, które służą jedynie zdyskredytowaniu mojego byłego męża kosztem spokoju naszej rodziny oraz wydają się być inspirowane politycznie – czytamy w oświadczeniu napisanym przez Skrzypczyńską.
Jednak wyznanie Kotuli okazało się przełomowe. Ktoś odważył się wystosować wobec Skrzypczyńskiego ciężkie oskarżenia oraz podpisać się pod nimi własnym nazwiskiem. Prawdopodobnie skłoni to do działań innych podopiecznych byłego prezesa, którzy będą chcieli opowiedzieć swoją historię wzajemnych relacji ze Skrzypczyńskim.
Głos w sprawie zabrały również twarze polskiego tenisa na świecie – Iga Świątek i Hubert Hurkacz.
– Nie godzę się na przemoc w sporcie, nie tylko w tenisie, ale w każdym sporcie i po prostu w życiu. Dlatego traktuję poważnie artykuły, które ukazały się na temat prezesa Polskiego Związku Tenisa Mirosława Skrzypczyńskiego. Rozstrzygnąć w sprawie powinny odpowiednie organy i mam nadzieję, że zajmą się tym po tym, jak media zaalarmowały o historiach osób, z którymi rozmawiały – napisała w swoich mediach społecznościowych Świątek.
I feel that as a current leader of women’s tennis I can’t be silent about particular matters: pic.twitter.com/cfyHa3Lbeg
— Iga Świątek (@iga_swiatek) November 22, 2022
Z kolei Hurkacz napisał: – Wspieram wszystkie kobiety i wszystkie ofiary przemocy. Żaden trener ani opiekun nie może wykorzystywać swojej władzy, ani pozycji. W stosunku do nikogo. Jakakolwiek agresja w sporcie i poza nim, powinna być piętnowana o karana. Liczę na to, że odpowiednie organy właściwie zareagują na doniesienia prasowe o prezesie Polskiego Związku Tenisowego, Mirosławie Skrzypczyńskim. Jestem z każdą ofiarą przemocy.
Jak na razie, afera poskutkowała złożeniem rezygnacji przez Skrzypczyńskiego, którego na stanowisku prezesa zastąpił Dariusz Łukaszewski. Zarząd PZT na dzisiejszym posiedzeniu postanowił również, że zarzuty względem Skrzypczyńskiego zbada specjalnie utworzona komisja, niezależna od pozostałych organów związku.
Fot. Newspix