Ten mecz nie wyląduje nawet w połowie rankingu najlepszych rywalizacji tego turnieju. Gdyby jednak sklasyfikować go obok innych, które skończyły się wynikiem 0:0, w tej chwili uplasowałby się między spotkaniami Polski z Meksykiem i Danii z Tunezją. Słowem: mogło być gorzej, mogło być lepiej.
Magazynki są, obu ma ochotę postrzelać do tarczy, ale broń się zacięła. Gdyby nawet ten problem udało się rozwiązać, nie jesteśmy pewni, czy trafianie w cel nie okazałoby się zbyt trudnym wyczynem. Dlatego obie ekipy wybrały walkę wręcz, która w realiach bokserskich najpewniej skończyłaby się sprawiedliwym remisem.
Tak można by w skrócie podsumować mecz Chorwacji z Marokiem. Mecz nie tak zamknięty, jak choćby nasz z Meksykiem, prędzej mający znamiona starcia Danii z Tunezją. Jedni czekali na pojedyncze okazje, chcąc wykorzystać swoją dynamikę w ofensywie. Drudzy zaś starali się kontrolować spotkanie jak na wicemistrzów świata przystało.
Znajdą się na pewno kibice, którzy po tej rywalizacji spodziewali się czegoś więcej. Częstszej wymiany ognia, gradu bramek, pasjonującej wymiany ciosów. Ale widać było, że nikt nie chce wyjść z własnego meczu otwarcia poraniony. Że postawienie na bezpieczeństwo będzie lepszym rozwiązaniem. Że akty szaleństwa w pogoni za zwycięstwem to jeszcze nie w tym momencie turnieju. W ten sposób należałoby odczytywać postawy selekcjonerów, którzy po ostatnim gwizdku nie sprawiali wrażenia ani rozczarowanych, ani zadowolonych. To samo tyczy się piłkarzy.
Nikt nie zasłużył na zwycięstwo
Od 1. minuty Chorwaci mieli permanentny problem z napoczęciem Marokańczyków. W kilku momentach byli blisko, Bono nie raz musiał wysilać się między słupkami (jak choćby w końcówce pierwszej połowy po strzale Vlasicia), ale dobra gra obronna ekipy trenera Regraguiego minimalizowała ryzyko utraty bramki do absolutnego minimum. Generalnie stworzenie jakiejkolwiek stuprocentowej okazji graniczyło z cudem, a to zachęcało do myśli, że mecz skończy się wynikiem 0:0 lub co najwyżej 1:0 dla którejś ze stron. Nie więcej, nie inaczej.
Pewną niesprawiedliwością byłby scenariusz, wedle którego jedna z drużyn zgarnia trzy punkty. Żadna bowiem nie zrobiła na tyle dużo, wyraźnie więcej niż rywal, żeby na zwycięstwo po prostu zasłużyć. To wzajemne neutralizowanie się, ponad 90-minutowe przeciąganie liny, musiało tak się skończyć. Tym samym w szufladce z podpisem “mecze do zapomnienia” ląduje kolejny bezbramkowy remis na mistrzostwach świata w Katarze. Nie był nudny, ale po czasie raczej nie będzie do czego wracać.
Maroko dało dobry przykład
Jako że niewiele ciekawego da się powiedzieć o samym przebiegu spotkania, warto zwrócić uwagę na postawę Maroka. A więc słabszej ekipy na papierze względem Chorwacji, czego – szczerze mówiąc – kompletnie nie dało się odczuć. To dobry prognostyk dla trzeciej reprezentacji w grupie F, patrząc na kolejność w rankingu FIFA. Grupie trudnej (z Belgią i Kanadą), gdzie zatrzymanie wicemistrzów świata trzeba uznać za sukces. Nie byłby on możliwy, gdyby nie dobra organizacja na tyłach, agresywny doskok do rywala na własnej połowie, czasami odbiór w wysokim pressingu i element odwagi w wyprowadzeniu piłki.
Jeśli w taki sposób będą grać niżej notowane zespoły na mundialu, każdy faworyt będzie miał trudności, przy których przecież niedaleka droga do niespodzianek. Już zresztą widzimy, że różnice w jakości piłkarskiej – głównie dzięki taktyce i organizacji – rozmywają się. Do tej pory zobaczyliśmy tak naprawdę tylko dwie deklasacje na dziewięć rozegranych spotkań w fazie grupowej i wydaje się, że podobnych proporcji można spodziewać się na kolejnych odcinkach turnieju. Tym bardziej, że mundial w Katarze może zdominować pragmatyzm, nie fajerwerki rodem z Rio de Janeiro.
CZYTAJ WIĘCEJ O MISTRZOSTWACH ŚWIATA:
- Mundial Blog: Alimenciarz bohaterem. Cóż, jakie MŚ, taki ich heros
- Białek z Al-Khor: Infantino? Drugi po Allahu
- Najgorsze drużyny w historii mistrzostw świata. Katar nawiąże do tych ekip?
- Blatter: Infantino chce przenieść siedzibę FIFA do Kataru
- Czy Bereszyński na lewej obronie to najlepszy wybór dla kadry?
Fot. Newspix