Reklama

John van den Brom: – Nie pomagało nam to, co działo się na trybunach

Arek Dobruchowski

Autor:Arek Dobruchowski

12 listopada 2022, 22:35 • 2 min czytania 7 komentarzy

Lech Poznań pokonał na wyjeździe Jagiellonię Białystok (2:1) w ramach 17. kolejki Ekstraklasy. Na konferencji prasowej John van den Brom był uradowany, ale podkreślił, że przerwy w meczu nie pomagały obu zespołom, dlatego gra była szarpana.

John van den Brom: – Nie pomagało nam to, co działo się na trybunach

Dziś rozegraliśmy dobre spotkanie, ale na pewno nie pomagało nam to, co działo się na trybunach. Gra często była przerywana co nie pomagało zarówno nam jak i Jagiellonii. Na końcu wygraliśmy, dlatego jesteśmy zadowoleni z wyniku. Filip Szymczak znowu dał nam zwycięską bramkę i to jest pozytywna wiadomość – mówił John van den Brom.

– Są też dwie złe rzeczy w postaci urazów Antonio Milicia, który nie wyszedł na drugą połowę i Michała Skórasia. Na razie nie wiemy, jak poważne są te kontuzje, wierzę jednak, że Skóraś pojedzie na mundial – dodał.

O ostatnich dwóch tygodniach: – Mamy za sobą 10 fantastycznych dni. Wszystko zaczęło się od zwycięstwa nad Villarrealem, w niedzielę pokonaliśmy Koronę, dziś też udało się wygrać, więc ugraliśmy maksimum punktów. Dobrą wiadomością było też powołanie dla Michała Skórasia na mundial, otwarcie centrum we Wronkach czy nowa umowa dla Mikaela Ishaka. 

O końcówce spotkania: – W końcówce meczu prowadząc 2:1 mogliśmy się cofnąć i bronić wyniku, ale to piłkarze grają na boisku a nie ja. Moi zawodnicy zawsze chcą więcej, chcieli zdobyć trzeciego gola, jednak czasem powinien decydować zdrowy rozsądek. Rywale w końcówce mieli słupek, w ostatnich minutach powinniśmy bardziej zadbać o obronę wyniku.

Reklama

WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:

Fot. Newspix

cytaty za: kkslech.com

Entuzjasta młodzieżowego futbolu. Jest na tym punkcie tak walnięty, że woli oglądać Centralną Ligę Juniorów niż Ekstraklasę. Większą frajdę sprawia mu odkrywanie nowych talentów niż obserwowanie cały czas tych samych twarzy, o których mówi się, że są „solidnymi ligowcami”. Twierdzi, że szkolenie dzieci i młodzieży w Polsce z roku na rok się prężnie rozwija, ale niestety w Ekstraklasie dalej są trenerzy, którzy boją się stawiać na zdolnych młodych chłopaków. Aczkolwiek nie samą juniorską piłką człowiek żyje - masowo pochłania również mecze Premier League, a w jego żyłach płynie niebieska krew sympatyka londyńskiej Chelsea.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

7 komentarzy

Loading...