Reklama

Inwestowanie w Szymczaka zaskakująco szybko się zwraca

redakcja

Autor:redakcja

12 listopada 2022, 20:16 • 3 min czytania 60 komentarzy

To była długa jesień dla Lecha Poznań. Kilka razy wydawało się w jej trakcie, że Kolejorz wpisze się w niechlubny trend ostatnich lat, gdy łączenie ligi z pucharami było prostą receptą na kłopoty, ale ostatecznie udało się poznaniakom dojechać do mety w jednym kawałku. I nawet z uśmiechami na ustach, gdy do suchych wyników dołożymy tzw. boki z ostatnich dni, czyli między przedłużenie kontraktu z Mikaelem Ishakiem, powołanie dla Skórasia na mundial czy efektowne inwestycje w akademię. 

Inwestowanie w Szymczaka zaskakująco szybko się zwraca

Kolejny powód do zadowolenia? Postawa Filipa Szymczaka. Zaczniemy od końca, ale chłopak zasłużył na ciepłe słowo. W trakcie trwania tej rundy trochę obrywało się zarówno młokosowi, jak i trenerowi, który uparcie na niego stawiał, ale ta inwestycja w jego rozwój szybko zaczęła się zwracać. Grał słabo, zawodził – to się nie zmieniło. Ale najpierw zawodnik, który poprzedni sezon spędził na wypożyczeniu w GKS-ie Katowice, zaliczył ważne konkrety w Lidze Konferencji, a jesień spuentował bramkami w lidze.

W obu przypadkach w doliczonym czasie gry, w obu wykazując się sprytem w polu karnym i – co najważniejsze – w obu na wagę trzech punktów.

Jagiellonia Białystok – Lech Poznań 1-2. Wyrównany mecz

Lechowi w Białymstoku tradycyjnie nie za bardzo szło. Nie musiał wygrać. W pierwszej połowie sporo było kunktatorstwa, dodatkowo mecz był szarpany przez przerwy w grze, co trochę wynagrodził doliczony czas. Prowadzenie dał gospodarzom Mateusz Skrzypczak, czyli piłkarz mocno związany z Kolejorzem. Runda w jego wykonaniu nie była zbyt dobra, więc na osłodę ma przynajmniej to trafienie. Tylko tylko, że chwilę później nie najlepiej, do spółki z kolegami, zachował się w obronie i znów mieliśmy remis, bo tym razem wrzutkę na gola zamienił – no a jak – Mikael Ishak.

W drugiej połowie Alomerović miał już znacznie więcej roboty, ale Lech tego meczu nie musiał wygrać również dlatego, że jeszcze po trafieniu Szymczaka świetną okazję do wyrównania miał Cernych, który wyszedł na czystą pozycję, ale ostatecznie trafił w słupek. Jak składamy sobie to wszystko do kupy, to trzeba powiedzieć, że dziś różnicę zrobiły ławki rezerwowych. Lech dostał od swoich rezerwowych jakiś impuls, nawet Ba Loua, który wszedł na chwilę, popisał się jakościowym zagraniem. A zmiennicy Jagi ostatecznie nie pomogli zespołowi, taki Pospisil na przykład destabilizował grę drugiej linii, no i nie popisał się przy golu.

Reklama

Słówko wypada poświęcić też powołanemu Michałowi Skórasiowi, bo – po pierwsze – zszedł z boiska z jakimś urazem. Oby to nie było nic groźnego, bo teraz każda pierdoła może oznaczać osobisty dramat. Po drugie – to chyba był najsłabszy występ skrzydłowego w tej rundzie. Nie dość, że nie błyszczał w ofensywie, to jeszcze niespecjalnie utrudnił Skrzypczakowi zdobycie bramki i mógł wylecieć z boiska z czerwoną kartką. Nie zmienia to faktu, że generalnie za nim kozacka jesień, ale dziś Lechowi nie pomógł.

Gra w pucharach na wiosnę? Jest. Kontakt z ligową czołówką? Również. Pozytywna atmosfera wokół drużyny? Tak. Fajnie byłoby walczyć o Puchar Polski, fajnie byłoby mieć mniejszą stratę do Rakowa, ale i tak jest dobrze.

WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

60 komentarzy

Loading...