Reklama

Kolejny cud Piolego, następny wielki wieczór Giroud. Milan w 1/8 finału LM

Mateusz Janiak

Autor:Mateusz Janiak

02 listopada 2022, 23:11 • 4 min czytania 6 komentarzy

AC Milan ostatnim uczestnikiem 1/8 finału Ligi Mistrzów. Po dziewięciu latach Rossoneri znowu wystąpią w fazie pucharowej Champions League. Dzięki zespołowi trenera Stefano Piolego młodsi kibice ekipy z Mediolanu mogą przynajmniej w niewielkim stopniu poczuć się jak starsi, a tym starszym przypominają się dawne, dobre czasy.

Kolejny cud Piolego, następny wielki wieczór Giroud. Milan w 1/8 finału LM

Milan do awansu potrzebował remisu w meczu ostatniej kolejki z Salzburgiem, ale mistrzowie Włoch wzięli pełną pulę i drugie miejsce zapewnili sobie po zwycięstwie 4:0.

Milan w fazie pucharowej Ligi Mistrzów

Jeden z przydomków klubu z Mediolanu to Il Diavolo, czyli Diabeł i w ostatnich latach pasował dlatego, że za sprawą wyników fani mieli prawo czuć się jak w piekle. Od 2013 do 2020 roku w Serie A w najlepszym wypadku Rossoneri finiszowali na piątej pozycji, w Lidze Mistrzów nie występowali przez siedem sezonów z rzędu, a w fazie pucharowej tych rozgrywek przez dziewięć. Dla kogoś, kto wcześniej zdobywał scudetto 18 razy, a w Champions League triumfował siedmiokrotnie, miesiące takich upokorzeń paliły niczym ognie piekielnie. Wszystko zmieniło zatrudnienie trenera Stefano Piolego.

PARTNEREM PUBLIKACJI O LIDZE MISTRZÓW JEST KFC. SPRAWDŹ OFERTĘ TUTAJ

W październiku 2019 po serii słabych rezultatów pogoniono Marco Giampaolo i podsunięto umowę do podpisania Pioliemu, który kiedyś identyfikował się jako interista. Dlatego podczas debiutanckiego spotkania szkoleniowca z Lecce w ramach protestu Curva Sud – trybuna ultrasów – milczała od początku do końca, a w międzyczasie furorę w mediach społecznościowych robił hashtag #PioliOut. Właśnie tak zaczęła się droga z piekła do nieba i w sumie może nie ma co się dziwić, że przewodnikiem Rossonerich okazał się ktoś o pseudonimie „Padre Pioli”, w nawiązaniu do katolickiego świętego i jego cudów?

Reklama

W styczniu 2020 Pioli wywiesił w ośrodku treningowym Milanello tabelę za dopiero co rozpoczęty rok, która była aktualizowana co kolejkę. W ten sposób chciał zmobilizować zespół do bycia najlepszym w Serie A w następnych 12 miesiącach i zadziałało. 79 punktów były najlepszym rezultatem w lidze, a później trener nie musiał ograniczać się do zestawienia rocznego, bo Milan po prostu był wysoko w tabeli. Najpierw zdobył wicemistrzostwo Włoch, a w sezonie 2021/22 po długich 11 latach wywalczył scudetto, numer 19.

Kolejnym krokiem w górę była Liga Mistrzów. Pierwsze podejście – w poprzednich rozgrywkach – było spalone, a losy drugiego ważyły się dzisiaj na San Siro. I jak zwykle w takich momentach tej drużyny przed szereg wyszedł 36-letni Olivier Giroud. Stary człowiek, ale ciągle może. Szczególnie w 2022 roku. Luty, dwa gole w derbach z Interem, które kompletnie odwróciły sytuację w Serie A. Marzec, gol z Napoli. Kwiecień, gol z Lazio. Maj, dwa gole z Sassuolo, w potyczce pieczętującej tytuł. Wrzesień, gol i asysta z Interem. Wreszcie listopad i dzisiejsza rywalizacja z Salzburgiem.

Najpierw Giroud najlepiej odnalazł się po dośrodkowaniu z rożnego Sandro Tonaliego. Następnie wykończył akcję Theo Hernandeza, ale był na minimalnym spalonym. Później fenomenalnie podał głową do Rade Krunicia. I wreszcie po centrze Rafaela Leao wbił gwoździa do trumny Austriaków. Dwa gole i asysta. Pan piłkarz.

Rossoneri idą dalej

W tym meczu błysnęli wszyscy, którzy znacząco urośli za kadencji Piolego. Tonali, który po pierwszym sezonie w Milanie zgodził się na obniżkę pensji, byle tylko zostać w drużynie, a następnie stał się kluczową postacią drugiej linii. Leao, który przeszedł ścieżkę od „jeźdźca bez głowy” po najlepszego piłkarza Serie A w ubiegłym sezonie. Hernandez, który jako lewy obrońca w trakcie spotkania pełni rolę środkowego pomocnika i napastnika, napędzając ofensywę. Pierre Kalulu i Fikayo Tomori, którzy zaliczyli po kluczowym bloku w pierwszej połowie.

Sandro Tonali. Kolejna perełka z Brescii

Reklama

Choć nieco wbrew wynikowi przed przerwą nie było spokojnie na San Siro. Salzburg miał dobre momenty i albo w ostatniej chwili sytuację ratowali defensorzy gospodarzy, albo Ciprian Tatarusanu. Tyle że ten Milan potrafi balansować na linię i nie spaść. Może sprawiać wrażenie chwiejącego się, a za chwileczkę wyprowadzić nokautujący cios. Bez względu na problemy na koniec najczęściej unosi ręce w górę w geście zwycięstwa.

Dziewięć długich lat i wystarczy. Rossoneri znowu awansowali do fazy pucharowej Ligi Mistrzów, a kiedy osiągnęli to poprzednio, Kalulu, Tomori, Tonali czy Ismael Bennacer jeszcze kopali w trampkarzach (odpowiednio Lyonu, Chelsea, Brescii i Arles). „Padre Pioli” dokonał kolejnego cudu, a czerwono-czarna część Mediolanu liczy, że absolutnie nie ostatniego.

AC Milan – Salzburg 4:0

Giroud 14’ i 57’, Krunić 46’, Messias 90’+2

CZYTAJ WIĘCEJ O LIDZE MISTRZÓW:

foto. Newspix

Rocznik 1990. Stargardzianin mieszkający w Warszawie. W latach 2014-22 w Przeglądzie Sportowym. Przede wszystkim Ekstraklasa i Serie A. Lubi kawę, włoskie jedzenie i Gwiezdne Wojny.

Rozwiń

Najnowsze

Liga Mistrzów

Komentarze

6 komentarzy

Loading...