Derby Mazowsza i ligowy dżemik w postaci starcia Stali Mielec z Koroną Kielce to piątkowy zestaw na 13. kolejkę Ekstraklasy. Szczególnie mecz trzeciej Wisły Płock z drugą Legią Warszawa zapowiada się emocjonująco.
Pierwsza dwa spotkania 13. kolejki Ekstraklasy przypadają na Dzień Nauczyciela. Chciałoby się rzeczy, by piłkarze dali lekcję futbolu na najwyższym poziomie i na to też liczymy. Na razie swoje lekcje odrobili marketingowcy Korony, oferując wszystkim nauczycielom bilety na spotkanie ze Stalą Mielec za złotówkę. A może to jedynie zwykły chwyt, próbujący przyciągnąć na trybuny kibiców na przeciętnie zapowiadający się mecz? Tak na papierze wygląda starcie w Kielcach. Co jeszcze podpowiada teoria i fakty?
Korona Kielce – Stal Mielec: zapowiedź meczu
Złocisto-krwiści są najgorszą w tym sezonie drużyną pod względem posiadania piłki. Na własnym obiekcie średnio utrzymują się przy futbolówce przez mniej niż 40% czasu. Również Stal nie należy do najlepiej grających drużyn w ataku pozycyjnym. Ich średnie posiadanie na wyjazdach nie przekracza 50%. Trener gospodarzy – Leszek Ojrzyński podczas konferencji prasowej zadeklarował, że zamierza zmienić statystykę kielczan, a dodatkowo poprawić dorobek punktowy. W pięciu spotkaniach u siebie Korona zdobyła tylko cztery punkty, co stanowi zaledwie 33% wszystkich zdobyczy.
– Gramy u siebie, a dotychczas tu nie zachwycaliśmy. Będziemy chcieli to podreperować – stwierdził Ojrzyński. Trener złocisto-krwistych ma jednak więcej powodów do zmartwień. Z problemami zdrowotnymi zmagają się kluczowi piłkarze jak Bartosz Śpiączka, Luka Zarandia, Piotr Malarczyk czy Grzegorz Szymusik. W Kielcach trwa walka z czasem, by przywrócić ich jak najszybciej do zdrowia. Największą stratą byłaby nieobecność napastnika, który zdobył w tym sezonie cztery bramki. Śpiączka przeszedł zabieg krtani, opuścił w tym tygodniu szpital, ale jeszcze w poniedziałek zmagał się z wysoką gorączką.
31-letni napastnik przydałby się Koronie nie tylko ze względu na walory ofensywne, ale również z powodu obronnych umiejętności, a w szczególności gry w powietrzu. W tym sezonie, choć opuścił już dwa mecze, znajduje się w czołowej piątce zawodników z największą liczbą wygranych pojedynków główkowych. Stal natomiast to najlepiej radząca sobie drużyna przy stałych fragmentach gry. W tym sezonie zdobyła już w taki sposób dziewięć bramek, co pozostaje najlepszym wynikiem w Ekstraklasie.
Duża w tym zasługa sposobu, w jaki trener Adam Majewski przygotował zespół do rozgrywek, opierając się na najprostszych elementach piłkarskiego rzemiosła. Sporo dobrego przyniosło również pozyskanie Saida Hamulicia. Holender z bośniackimi korzeniami na początku sezonu przegrywał jeszcze rywalizację z Mikołajem Lebedyńskim. Obecnie to jeden z najlepszych napastników Ekstraklasy. Popisuje się zarówno podstawami piłkarskimi jak przyjęcie i utrzymanie się przy piłce, szybkością jak w ostatnim meczu z Pogonią Szczecin (4:2), ale i wykończeniem. W tym sezonie zdobył już trzy bramki prawą nogą i tyle samo głową. W tej drugiej klasyfikacji zajmuje ex aequo pierwsze miejsce ze Śpiączką.
Już teraz Hamulić wzbudza zainteresowanie lepszych klubów. Jasno o chęci sprowadzenia napastnika mówi chociażby Raków Częstochowa. Niemniej jednak Stal to nie tylko Holender. W wysokiej formie znajdują się również dwaj młodzieżowcy, z którymi mielczanie mieli ogromne problemy na początku sezon. W ostatnich czterech meczach Adam Ratajczyk i Fryderyk Gerbowski zdobyli po jednej bramce i zanotowali tyle samo asyst. Ogółem po drobnej zadyszce Stal ponownie wróciła na właściwe tory. Wygrała dwa ostatnie starcia i traci tylko dwa punkty do podium. Korona natomiast czeka na zwycięstwo od końca sierpnia. Tyle mówi teoria, natomiast boiskowa logika Ekstraklasy już nie raz nas zaskakiwała.
Wisła Płock – Legia Warszawa: zapowiedź meczu
Właśnie dlatego, choć mecz drugiej i trzeciej drużyny ligi zapowiada się na emocjonujący, może okazać się klapą. Kładziemy jednak duży nacisk na słowo “może”, bowiem w najbliższych dniach piłkarze Legii i Wisły Płock zmierzą się ze sobą dwukrotnie – najpierw w Ekstraklasie, później Pucharze Polski – i ciężko przypuszczać, że w obu tych spotkaniach zobaczymy futbol na najwyższym poziomie. Obyśmy się mylili, niemniej jednak historia podpowiada, że chociaż raz możemy się zawieść.
Patrząc jednak na pozytywy to Nafciarze posiadają najlepsza ofensywę ligi. Średnio zdobywają blisko dwie bramki na spotkanie – razem 23. Dla przykładu Legia strzeliła 15 goli w 12 meczach. Podopieczni Pavola Stano są nad wyraz efektywni. Nie oddają wcale najwięcej strzałów. W tej klasyfikacji wyprzedza ich choćby Radomiak czy Zagłębie Lubin. Podobnie jest z ich celnością, gdzie prym wiedzie Lech Poznań, a Wisła sklasyfikowana jest na szóstym miejscu. Niemniej jednak na podium zestawienia zawodników, którzy potrzebują najmniej minut do zdobycia bramki znajduje się aż trzech piłkarzy z Płocka – Marko Kolar, Davo i Rafał Wolski.
To pokazuje sposób, w jaki trener Stano ustawia swój zespół. Najważniejsze są strzelane gole, a Nafciarze mają na to kilka sposobów. Potrafią rozgrywać piłkę od tyłu i stwarzać sobie okazje w ataku pozycyjnym, jak również zaskoczyć rywali po przejęciu i kontrataku czy ze stałego fragmentu gry. – To jest piłka. Zawsze musisz strzelić więcej, niż dostaniesz. Zawsze z takim zamiarem idziemy do meczu. Widzę w naszym zespole jakość, nastawienie. Ufam swoim chłopcom. Mam nadzieję, że to jutro pokażemy. Na boisku trzeba docenić też Legię, która punktuje. Może nie gra tak widowiskowo, ale potrafi zdobywać punkty. Jesteśmy dobrze przygotowani – powiedział na konferencji prasowej słowacki szkoleniowiec Nafciarzy.
Stano poruszył w swojej wypowiedzi istotny wątek w kontekście Derbów Mazowsza. Legia wyciska maksymalnie dużo ze swoich spotkań. Wskaźnik punktów oczekiwanych Wojskowych to 17,34 xPKT, natomiast w rzeczywistości zdobyli ich o 6,66 punktu więcej, co pozostaje najwyższym wynikiem w lidze. Choć Nafciarze również pod tym względem prezentują się dobrze, to i tak ich wynik jest przeszło dwukrotnie niższy. Podopieczni Kosty Runajicia potrafią, mówiąc kolokwialnie, zabijać spotkania. Siedmiokrotnie w tym sezonie jako pierwsi wychodzili na prowadzenie. Żadnego z tych meczów nie przegrali, a zaliczyli aż sześć zwycięstw. Pięć razy kończyli starcia zwycięsko tylko z jedną bramką przewagi.
Istotny może okazać się pierwszy strzelony gol w meczu. To on zdeterminuje dalsze losy spotkania. Obie drużyny nie radzą sobie przegrywając. Postawiona w takiej sytuacji Wisła Płock nie odniosła żadnego zwycięstwa. Legia natomiast zdołała pokonać Miedź Legnica (3:2), lecz podobnie jak jej piątkowi rywale w takiej sytuacji poniosła dwie porażki. Trener Runjaic przed starciem ma jednak poważniejszy ból głowy bowiem z kadry wypadł mu podstawowy zawodnik – Rafał Augustyniak, który z powodzeniem mógł grać jako obrońca lub środkowy pomocnik.
– Rafał Augustyniak doznał lekkiego naderwania podczas ostatniego z treningów i nie chcemy ryzykować pogłębienia kontuzji. Na chwilę obecną Rafał nie zagra w jutrzejszym meczu. Pozostali zawodnicy są gotowi do gry – powiedział podczas konferencji prasowej Niemiec, po czym dodał o Wiśle: – W ostatnich spotkaniach zaobserwowałem tendencję zwyżkową naszych rywali. Okres, w którym Wisła zanotowała gorsze rezultaty wiąże się z karą dla Rafała Wolskiego. Ten zawodnik nie mógł mieć bezpośredniego wpływu na postawę swojej drużyny na boisku.
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- Z nieba do piekła. Podsumowanie kadencji Wojciecha Łobodzińskiego
- Weryfikujemy mecz Rakowa, a co z karnym dla Lechii?
- Gorgon: Był wielki strach, że to wszystko skończy się kalectwem
Fot. Newspix