Filip Szymczak w ostatnich miesiącach regularnie rozczarowywał. Był chodzącym po boisku symbolem tego, że działacze Lecha Poznań pokpili sprawę, nie wzmacniając latem linii ataku. No ale futbol bywa przewrotny. Dziś to właśnie on zapewnił “Kolejorzowi” remis z Hapoelem Beer Szewa. Remis, który pozwolił poznaniakom na zachowanie realnych szans na drugie miejsce w grupie.
Niemoc strzelecka
Dotychczasową postawę dwudziestolatka najlepiej podsumowuje zestawienie jego występów w sezonie 2022/23.
Ekstraklasa:
- 14 minut z Zagłębiem Lubin (1:1) – bez gola
- 27 minut ze Śląskiem Wrocław (0:1) – bez gola
- 90 minut z Piastem Gliwice (1:0) – bez gola
- 90 minut z Lechią Gdańsk (3:0) – bez gola
- 63 minuty z Widzewem Łódź (2:0) – bez gola
- 90 minut z Pogonią Szczecin (2:2) – bez gola
- 90 minut z Wartą Poznań (1:0) – bez gola
- 11 minut z Legią Warszawa (0:0) – bez gola
- 78 minut z Radomiakiem Radom (1:0) – bez gola
Europejskie puchary:
- 28 minut z Karabachem Agdam (1:0) – bez gola
- 18 minut z Karabachem Agdam (1:5) – bez gola
- 2 minuty z Dinamo Batumi (5:0) – bez gola
- 90 minut z Dinamo Batumi (1:1) – bez gola
- 16 minut z Vikingurem (0:1) – bez gola
- 19 minut z Vikingurem (4:1) – bez gola
- 23 minuty z Dudelange (2:0) – bez gola
- 33 minuty z Dudelange (1:1) – bez gola
- 19 minut z Villarrealem (3:4) – bez gola
- 58 minut z Austrią Wiedeń (4:1) – bez gola
Superpuchar Polski:
- 90 minut z Rakowem Częstochowa (0:2) – bez gola
Summa summarum – 20 występów, ani jednej bramki. Katastrofalny bilans, bez dwóch zdań. Nawet jeśli weźmiemy poprawkę na fakt, że Szymczakowi udało się zanotować kilka asyst. Młody napastnik ani nie potrafił zrobić realnej różnicy jako joker, ani nie sprawdzał się w roli zastępcy Mikaela Ishaka, gdy gwiazdor “Kolejorza” potrzebował chwili odpoczynku. A trzeba zaznaczyć, że John van den Brom siłą rzeczy dawał Szymczakowi sporo szans. Blisko 1000 minut spędzonych na murawie to naprawdę wystarczająco dużo czasu, żeby przynajmniej kilka razy zagwarantować swojemu zespołowi konkret w postaci gola.
No ale Szymczak do siatki nie trafiał. Co musiało irytować sympatyków poznańskiego zespołu podwójnie, gdy przypominali oni sobie zakończoną fiaskiem sagę transferową z Dawidem Kownackim w roli głównej.
Wielkie przełamanie
Dziś niemoc strzelecka została jednak przełamana. I to w chwili, gdy Lech cholernie potrzebował gola. Tuż przed końcem pierwszej połowy wyjazdowego starcia z Hapoelem Beer Szewa Szymczak zapisał na swoim koncie trafienie na 1:1. Jak się okazało – był to gol na wagę niezwykle cennego punktu.
W fazie grupowej Ligi Konferencji ekipa “Kolejorza” zachowała przewagę nad Izraelczykami.
Co ciekawe, van den Brom postawił dziś w wyjściowej jedenastce zarówno na Szymczaka, jak i na Ishaka. Czy był to taktyczny strzał w dziesiątkę – trudno orzec. Raczej nie. Ani Szwed nie rozegrał wybitnych zawodów, ani sam Szymczak nie oczarował swoją ogólną postawą. Wciąż widać u niego braki czysto techniczne, wciąż zdarza mu się uderzać z kompletnie nieprzygotowanych pozycji, wciąż wiele z jego podań pozbawionych jest precyzji i odpowiedniej mocy. No ale bramka powinna zdjąć z jego barków nienośną presję i pozwolić mu na podchodzenie do kolejnych występów w barwach “Kolejorza” z większą pewnością siebie.
Znamy przecież “teorię ketchupu”, sformułowaną przez Ruuda van Nistelrooya. Często po jednym golu następuje fala kolejnych.
Pójść za ciosem
Naturalnie Paweł Zarzeczny w takich okolicznościach zwykł przywoływać nieśmiertelny cytat z “Pulp Fiction”: “to jeszcze nie czas na lizanie się po fiutach”. Dziś Filip Szymczak zanotował bardzo ważnego gola, prawda, ale wciąż jest to zaledwie trzeci gol w 40 występach w pierwszym zespole Lecha. Tych trafień po prostu musi być więcej, jeżeli dwudziestolatek chce udowodnić swoją przydatność dla “Kolejorza”. Przebłyski niezłej gry to za mało.
Przełamanie nastąpiło, jest zastrzyk pozytywnej energii i motywacyjny kop. Teraz wszystko w rękach samego Szymczaka. Podobnie jak – dzięki jego bramce – Lech wciąż ma w swoich rękach szanse na awans do kolejnej rundy Ligi Konferencji.
CZYTAJ WIĘCEJ O LECHU POZNAŃ:
- Lech po remisie wciąż w dobrej sytuacji. W Izraelu przeszkadzał też sędzia
- Filip Marchwiński – wielki talent czy wieczny talent? | Smykałka #47
- Wyjątkowe koszulki Lecha na mecz z Hapoelem. Gest dla dzieci z cukrzycą
fot. NewsPix.pl