Michał Przybylski może zagrać w meczu eliminacyjnym Polski z Wyspami Owczymi. Oczywiście nie w naszych barwach, tylko po drugiej stronie barykady.
W rozmowie ze Sport.Tvp.pl piłkarz przyznaje, że w listopadzie ma zapaść decyzja o jego farerskim obywatelstwie: – Niewiele się zmieniło. Cały czas czekam na decyzję od duńskiego rządu. Zwykle wysyła on listy w listopadzie i maju, więc za miesiąc mogę dostać pozytywną decyzję. A wtedy w kilka dni mogę wyrobić duński paszport i otrzymać też farerskie obywatelstwo. (…) Najpierw trzeba mieszkać tutaj przez co najmniej siedem lat, mieć kartę pobytu, wtedy można starać się o obywatelstwo. Na Wyspach Owczych jest o tyle dobrze, że nie ma żadnych egzaminów dotyczących wiedzy historycznej czy kulturowej. Odbywa się przesłuchanie na lokalnej komendzie policji, po farersku uzasadnia się, dlaczego chce się dostać obywatelstwo, a potem, gdy policja uzna wyjaśnienia, trzeba już tylko cierpliwie czekać.
Przybylski szanse na powołanie jak najbardziej ma: – Dostaję zapytania, jak wygląda moja sytuacja z paszportem, mam „cynk” od kolegów, że są na mnie zdecydowani, że zawodnicy też sugerują, żeby mnie powołać. Próbowałem pytać federacji, czy można przyspieszyć procedurę, czy jakieś pismo od nich by nie pomogło. I gdyby decydowano u nas, zapewne by to pomogło, ale o obywatelstwie decyduje duński rząd. Liczę na to, że ten paszport wkrótce dostanę i że formą udowodnię, że zasługuję na miejsce w składzie.
Zawodnik mieszka na Wyspach Owczych od 20 lat (z krótkimi przerwami). Gra na pozycji ofensywnego pomocnika, obecnie w B36 Tórshavn, na poziomie tamtejszej ekstraklasy strzelił 50 bramek w 157 meczach. W Polsce się nie przebił – ma tylko cztery spotkania dla Widzewa (w trzeciej lidze).
Fot. Newspix (na zdjęciu mecz młodzieżówek Polski i Wysp Owczych)