Reklama

Piątek w Ekstraklasie: wszyscy albo w kryzysie, albo bez przekonującej gry

Przemysław Michalak

Autor:Przemysław Michalak

30 września 2022, 12:28 • 6 min czytania 8 komentarzy

Fajnie było zobaczyć reprezentację Polski w akcji (no dobra, tylko chwilami fajnie), ale co piłka ligowa, to piłka ligowa. Wraca ekstraklasowe granie i nie ukrywamy, że nas to cieszy, bo w tej wodzie czujemy się najlepiej. Na dobry początek zobaczymy cztery zespoły, które w komplecie próbują znaleźć się na właściwej drodze lub nawet wyjść z większego kryzysu.

Piątek w Ekstraklasie: wszyscy albo w kryzysie, albo bez przekonującej gry

Nie wszyscy z tego grona przed przerwą na kadrę dostawali regularnie w łeb, ale samą grą nikt nie zachwycał.

Radomiak Radom – Cracovia (18.00): zapowiedź meczu

Radomiak to akurat przypadek, w którym kibice mogą mieć zastrzeżenia i do wyników, i do stylu gry. Ostatnie cztery mecze podopiecznych Mariusza Lewandowskiego to trzy porażki i wygrana z Wisłą Płock. Z jednej strony można Radomiaka tłumaczyć, że zero punktów po wyprawach na Legię i Rakowa mogło być wkalkulowane, a przy Łazienkowskiej przecież zaprezentował się nieźle i w gruncie rzeczy jedyną prawdziwą wpadką jest domowa przegrana z Koroną Kielce. W dużej mierze możemy się z tym zgodzić. Radomianie nadal są bardzo solidni w defensywie i utrzymują bardzo niski expected goals dla bramek straconych. Obecnie wynosi on 7.08, lepszy ma jedynie Raków.

Z drugiej strony, zespół Lewandowskiego generalnie swoją grą na razie nie przekonuje. Nie licząc pogromu Lechii Gdańsk i pewnego zwycięstwa nad „Nafciarzami”, oglądanie go w akcji należy raczej do wątpliwych przyjemności. A czy faktycznie nic wielkiego się ostatnio nie działo i być może za wcześnie zaczęto bić na alarm, przekonamy się właśnie dziś, gdy Radomiak zmierzy się z rywalem znajdującym się na podobnym pułapie. Nieco optymizmu w jego szeregi na pewno wlało pokonanie Szachtara Donieck w sparingu. Obecnie ukraiński klub prawie nie ma u siebie obcokrajowców, ale to nadal mocna marka. Wynik poszedł w świat.

Lewandowski składem zapewne nie zaskoczy. Po pauzie za kartki wraca Machado i trudno zakładać, żeby usiadł na ławce kosztem Semedo, który dostał szansę z Rakowem i wypadł fatalnie. Trener podziękował mu już w przerwie i była to decyzja w pełni zrozumiała.

Reklama

W Cracovii sytuacja chyba jeszcze bardziej nerwowa. Po świetnym starcie (trzy zwycięstwa z rzędu) „Pasy” niesamowicie spuściły z tonu i gdyby po drodze nie zadziwiły wszystkich rozbiciem Rakowa, pewnie już niektórzy spekulowaliby o przyszłości Jacka Zielińskiego. Fakty są takie, że za okres od 4. do 10. kolejki, krakowianie znajdowaliby się na trzecim miejscu od końca z dorobkiem ledwie pięciu punktów w siedmiu spotkaniach.

Paradoksalnie Rakoczy i spółka dotychczas lepiej spisywali się w meczach, w których nie byli faworytem i mogli się nastawić na grę z kontry. Przeciwnicy jednak widzą, że to bolączka „Pasów”, więc wystarczy je zmusić do ataku pozycyjnego i zaczynają się schody. Ciekawe, jak to będzie wyglądało w piątkowym meczu, bo jedni i drudzy nie należą do ekip dominujących w posiadaniu piłki (Radomiak 49%, Cracovia 45%).

Zagadek w składzie gości mamy trochę więcej, bo kilku piłkarzy grało w swoich reprezentacjach. Kakabadze zaliczał pełne występy dla reprezentacji Gruzji z Macedonią Północną i Gibraltarem. Benjamin Kallman w dwumeczu fińskiej kadry z Rumunią i Czarnogórą spędził na boisku ponad 100 minut, a przeciwko tym drugim nawet trafił do siatki. Myszor i Rakoczy jeszcze we wtorek grali w młodzieżówce z Łotwą. Z perspektywy Zielińskiego tyle dobrze, że obaj wchodzili z ławki – Myszor na pół godziny, Rakoczy na kwadrans – więc aż tak mocno wyeksploatowani nie zostali. Jeśli ktoś z tej czwórki miałby usiąść na ławce, to chyba najprędzej Kallman. Patryk Makuch z Pogonią ustąpił miejsca Finowi bardziej dla zasady, żeby coś zmienić, niż dlatego, że spisywał się fatalnie.

Wisła Płock – Piast Gliwice (20.30): zapowiedź meczu

W przypadku Piasta na papierze nie ma powodów do zmartwień: ostatnich sześć meczów to trzy zwycięstwa, dwa remisy i jedna jedyna porażka z Lechem na wyjeździe. Kto jednak ogląda gliwiczan, ten wie, że ich gra ciągle nie przekonuje, a zespół stałymi fragmentami dźwiga Damian Kądzior, który ma udział praktycznie przy każdym golu. Najlepiej pokazał to mecz z Miedzią Legnica, w którym gospodarzom kompletnie nie szło, ale koledzy dwa razy zrobili użytek z dośrodkowań Kądziora i beniaminek z Dolnego Śląska przegrał spotkanie, po którym nawet remis byłby niedosytem. A że pozycja Piasta w tabeli nadal jest daleka od komfortowej, Waldemar Fornalik nie może spać spokojnie.

Ten tydzień wiele w tej kwestii wyjaśni, ponieważ drużyna z Okrzei po wyjeździe do Płocka rozegra w czwartek zaległy mecz z Rakowem. Dziś nie może jeszcze wystąpić pauzujący za czerwoną kartkę Ariel Mosór, więc najprawdopodobniej na prawej obronie znów zobaczymy Tomasza Mokwę, a partnerem Czerwińskiego na środku defensywy będzie Reiner. Jeśli Mokwa nie zostanie zmieniony po pierwszej połowie, już po jedenastu kolejkach będzie miał na koncie więcej rozegranych minut niż w całym poprzednim sezonie. Facet jest wiecznym rezerwowym, który nigdzie się nie rusza, bo wie, że drugiego losu na loterii już nie wygra. Sezon po sezonie w lidze rozgrywał kolejno:

Reklama
  • 18/19: 5 meczów (389 minut)
  • 19/20: 7 meczów (331 minut)
  • 20/21: 4 mecze (212 minut)
  • 21/22: 3 mecze (181 minut)
  • 22/23: na ten moment 2 mecze (134 minuty)

Walczak, który nigdy nie narzeka na swoją sytuację i pewnie jest dobrym duchem szatni. Najwyraźniej Fornalik takich ludzi potrzebuje. No i żeby być sprawiedliwym: Mokwa w Zabrzu dał dobrą zmianę, a występując od początku ze Śląskiem Wrocław też wypadł nawet więcej niż solidnie.

W Wiśle Płock znajdują się już o krok od wejścia w poważniejszy kryzys. Jeden punkt w czterech meczach to brutalne otrzeźwienie po kapitalnym początku sezonu. Z Piastem Pavol Stano musi sobie radzić nie tylko bez wciąż zawieszonego za czerwoną kartkę z Zabrza Rafała Wolskiego (kara została zmniejszona z czterech kolejek do trzech), ale i bez Steve’a Kapuadiego, który wyleciał z boiska w meczu z Zagłębiem Lubin i jeszcze dostał dodatkową karę od Komisji Ligi (trzy mecze pauzy).

Stano nie ukrywał na przedmeczowej konferencji, że jest zbulwersowany tak długim zawieszeniem francuskiego stopera. – Intensywność tego zagrania była bardzo mała. Z mojej perspektywy widzę to tak, że gdyby Steve trafił go z taką intensywnością, jak został ukarany, to do dziś (Gaprindaszwili) leżałby w szpitalu. Dla mnie sama czerwona kartka jest dyskusyjna. Oczywiście kontakt był, była intencja zatrzymania zawodnika, wcześniej była przepychanka. Okej, to jest piłka. Myślę, że intensywność uderzenia… było w tym trochę przypadku. Na tle innych meczów myślę, że kara w samym meczu jest już wystarczająca. Nie rozumiem decyzji o trzech meczach – mówił słowacki trener, cytowany przez portalplock.pl.

Pocieszać może się tym, że za tydzień z Jagiellonią będzie miał już do dyspozycji Wolskiego.

Nie wiadomo, na co Stano zdecyduje się w ataku. Sekulski spuścił z tonu, choć i tak miał już udział przy pięciu golach w tym sezonie. Kolar jako podstawowy napastnik nie przekonuje. Dużo więcej daje po wejściach z ławki. W odwodzie pozostaje Mateusz Lewandowski, który w przerwie reprezentacyjnej ustrzelił hat-tricka w sparingu z ŁKS-em i przedłużył kontrakt do 2025 roku. Stano jest z niego zadowolony, ale mimo to bylibyśmy zdziwieni, gdyby od razu został rzucony na głęboką wodę.

WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:

Fot. Newspix

Jeżeli uznać, że prowadzenie stronki o Realu Valladolid też się liczy, o piłce w świecie internetu pisze już od dwudziestu lat. Kiedyś bardziej interesował się ligami zagranicznymi, dziś futbol bez polskich akcentów ekscytuje go rzadko. Miał szczęście współpracować z Romanem Hurkowskim pod koniec jego życia, to był dla niego dziennikarski uniwersytet. W 2010 roku - po przygodach na kilku stronach - założył portal 2x45. Stamtąd pod koniec 2017 roku do Weszło wyciągnął go Krzysztof Stanowski. I oto jest. Najczęściej możecie czytać jego teksty dotyczące Ekstraklasy – od pomeczówek po duże wywiady czy reportaże - a od 2021 roku raz na kilka tygodni oglądać w Lidze Minus i Weszłopolskich. Kibicowsko nigdy nie był mocno zaangażowany, ale ostatnio chodzenie z synem na stadion sprawiło, że trochę odżyła jego sympatia do GKS-u Tychy. Dodając kontekst zawodowy, tym chętniej przyjąłby długo wyczekiwany awans tego klubu do Ekstraklasy.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

8 komentarzy

Loading...