Reklama

Jakub Kiwior. Jedyny właściwy kierunek dla reprezentacyjnej obrony

Szymon Piórek

Autor:Szymon Piórek

26 września 2022, 14:50 • 5 min czytania 15 komentarzy

Po czerwcowym zgrupowania reprezentacji Polski można było mówić o przebłysku. Po spotkaniach z Holandią i Walią narracja tylko się poprawiła. Jakub Kiwior nie dość, że wskoczył do pierwszego składu kadry, zbiera pozytywne opinie nie tylko od ekspertów, ale i kolegów z boiska, to na niespełna dwa miesiące przed mundialem zmienił hierarchię na środku obrony.

Jakub Kiwior. Jedyny właściwy kierunek dla reprezentacyjnej obrony

Kamil Glik i Jan Bednarek tworzyli duet stoperów niemal nieprzerwanie od czterech lat. Zaczęło się to jeszcze przed mistrzostwami świata w Rosji. Nowi selekcjonerzy, a było ich trzech od tego czasu, próbowali rozdzielić tę parę, szukając nowego optymalnego rozwiązania dla defensywy. Zwykle wszystko paliło na panewce i szybko przepraszali się z jednym bądź drugim. A żaden z nowo wprowadzonych zawodników nie zagrzał miejsca na długo w podstawowym składzie. Najbliżej tego był Paweł Dawidowicz, ale na drodze jego rozwoju stanęła kontuzja. Teraz na poważnego kandydata wyrósł Jakub Kiwior.

Belgia, Słowacja, Włochy

Skakanie z kwiatka na kwiatek nikomu nie służy. Musimy komuś zaufać. Liczę na to, że Janek Bednarek zacznie regularnie grać w klubie, Kiwior na szczęście gra, Kamil również. Wszyscy występują w ustawieniu z trójką stoperów i to jest dla nas jak gdyby kierunek – oznajmił przed meczem z Walią Czesław Michniewicz w rozmowie z TVP Sport. Selekcjoner dał jasny sygnał, że odchodzi od rozwiązania z grą dwójką środkowych obrońców, co otwiera drogę do gry dla kogoś spoza duetu Glik-Bednarek. Tym piłkarzem jest Kiwior. Jak się stało, że zawodnik Spezii wskoczył w takim krótkim czasie do składu reprezentacji?

Nadal to spore zaskoczenie, ale również zaskakująco prowadzona jest kariera 22-latka. Już w 2016 roku odszedł z GKS Tychy i trafił w szeregi Anderlechtu. W mulitkulturowej maszynce talentów belgijskiego klubu się nie przebił, dlatego kontynuował przygodę na Słowacji. Nieco ponad pół roku potrzebował, by przekonać czołową drużynę tamtejszej ligi – MSK Żilina do transferu z prowincjonalnego FK Żeleziarne Podbrezova. Kolejne dwa lata poświęcił, by wypromować się do Serie A. Od tego momentu jego forma eksplodowała.

Reklama

Na Półwyspie Apenińskim niemal z miejsca wskoczył do pierwszego składu. Zachwycał grą zarówno jako defensywny pomocnik, jak i środkowy obrońca. Znalazł się w czołowej piętnastce Serie A poprzedniego sezonu pod względem średniej liczby odbiorów i przechwytów na spotkanie. Wysoko uplasował się pod względem zablokowanych prób strzałów i dośrodkowań. W tym sezonie również prezentuje się na świetnym poziomie, a prawdziwy pokaz dał przeciwko Juventusowi, chowając do kieszeni Dusana Vlahovicia. Swoją dobrą dyspozycję przeniósł na reprezentację Polski. I to już tę seniorską bowiem pamiętający jego dobrą grę dla młodzieżówki Michniewicz dał Kiwiorowi szansę również w kadrze A. Nie pomylił się, a zachwyty nad jego grą nie były przesadzone.

Eleganckie statystyki

Kiwior, pierwszy raz, jak zobaczyłem go z Holandią na rozgrzewce, bo na treningu to nie widać tego, nie masz okazji. Ale patrzę, rozgrzewka z Holandią i mówię: – Co to za piłkarz?. Na rozgrzewce tylko widziałem jego przerzuty, jak się rusza, jak stopę układa i mówię: – Kurde, co to za piłkarz?. Później patrzę w meczu i mega – powiedział Robert Lewandowski w materiale zza kulis dla “Łączy nas piłka”.

Czym Kiwior tak zachwyca? Ano tym, że jest zupełnie innym obrońcą niż Bednarek czy Glik. Ich atutami są siła, wysoka skuteczność wygranych pojedynków powietrznych, wybicia, czyli podstawowe, żeby nie powiedzieć prymitywne z elementów defensywnego rzemiosła. 22-latek ze Spezii nie boi się wziąć piłki na siebie. Stara się grać na wyprzedzenie. Atakowany nie korzysta z najprostszego rozwiązania, jakim pozostaje często wykorzystywana przez innych naszych defensorów “laga”. Kiwior sprawia wrażenie dużo bardziej eleganckiego obrońcy, który nie obawia się również pobrudzić zwykłą walką wręcz z napastnikami, co potwierdzają jego statystyki.

Wychowanek GKS Tychy wystąpił w czterech meczach reprezentacji. W każdym znajdował się w czołówce kluczowych dla defensorów statystyk według danych z serwisu Whoscored.com.

  • Holandia – Polska: 3 przechwyty – najlepszy w meczu, 1 udany odbiór, 1 blok
  • Polska – Belgia: 4 przechwyty – najlepszy w meczu, 3 udane odbiory, 3 bloki – najlepszy w meczu
  • Polska – Holandia: 1 przechwyt, 3 udane odbiory, 3 bloki – najlepszy w meczu
  • Walia – Polska: 3 przechwyty – najlepszy w meczu, 2 udane odbiory, 3 bloku – najlepszy w meczu

Łącznie pod względem przechwytów pozostaje jednym z najlepszych piłkarzy Ligi Narodów Dywizji A. Sumarycznie więcej razy udawało się to Josipowi Sutalo (13) z Chorwacji, Nicolasowi Seiwaldowi (15) z Austrii i Janowi Bednarkowi (13), lecz tylko pierwszy z nich zagrał mniej meczów od Kiwiora, który opuścił dwa pierwsze spotkania rozgrywek. Pod względem odbiorów również plasuje się w czołówce, biorąc jedynie pod uwagę innych obrońców. A w klasyfikacji zablokowanych strzałów wyprzedził go wyłącznie Chris Mepham z Walii.

Chłop do składu

22-latek bryluje również pod względem dokładności długich zagrań. Oprócz bramkarzy i Damiana Szymańskiego, który rozegrał tylko 45 minut, Kiwior ma największą średnią celnych dalekich piłek. Nie są to zatem wybicia na oślep, co cechuje Bednarka i Glika, a chęć zapoczątkowania akcji zaczepnej dokładnym podaniem. Widać to również po statystykach wybić, które równie dobrze moglibyśmy nazwać “lagami”. Kiwior zanotował ich 16. Natomiast Bednarek i Glik odpowiednio 25 i 23. Obok Williego Orbana robili to najczęściej w całej Lidze Narodów Dywizji A.

Reklama

Dodatkowo 22-latek zapewnił spokój reprezentacji w związku z obsadą półlewego środkowego obrońcy. Występy Bednarka na tej pozycji nie były najpewniejsze, szczególnie w wyprowadzeniu piłki, a inne próby powołań zawodników z dominująca lewą nogą – jak Marcina Kamińskiego – zupełnie się nie sprawdzały. Ryzyko utrzymania integralności całego bloku defensywnego było niewspółmierne względem większej swobody wprowadzenia piłki do gry. Kiwior zapewnił spokój w obu tych aspektach.

Po meczu z Holandią powiedziałem Kiwiorowi: “Chłopie, ty tu nie przyjeżdżasz na kadrę, ty tu przejeżdżasz grać w pierwszym składzie – stwierdził przed kamerami TVP Lewandowski. I chyba w tym aspekcie do mundialu nic się nie zmieni. Kiwior ma wszystkie argumenty, by na dłużej pozostać w wyjściowej jedenastce reprezentacji Polski.

WIĘCEJ O REPREZENTACJI POLSKI:

Fot. FotoPyk

Urodzony z piłką, a przynajmniej tak mówią wszyscy w rodzinie. Wspomnienia pierwszej koszulki są dość mgliste, ale raz po raz powtarzano, że był to trykot Micheala Owena z Liverpoolu przywieziony z saksów przez stryjka. Wychowany na opowieściach taty o Leszku Piszu i drużynie Legii Warszawa z lat 80. i 90. Były trzecioligowy zawodnik Startu Działdowo, który na rzecz dziennikarstwa zrezygnował z kopania się po czole. Od 19. roku życia związany z pisaniem. Najpierw w "Przeglądzie Sportowym", a teraz w"Weszło". Fan polskiej kopanej na różnych poziomach od Ekstraklasy do B-klasy, niemieckiego futbolu, piłkarskich opowieści historycznych i ciekawostek różnej maści.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
6
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Piłka nożna

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
6
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Komentarze

15 komentarzy

Loading...