Reklama

Mamy ćwierćfinał! Polscy koszykarze pokonali Ukrainę w Eurobaskecie

Kacper Marciniak

Autor:Kacper Marciniak

11 września 2022, 14:26 • 4 min czytania 63 komentarzy

Niech ten weekend się nie kończy! Już wczoraj byliśmy świadkami wielkich momentów polskiego sportu, czyli triumfu Igi Świątek w US Open oraz wygranej naszych siatkarzy w półfinale z Brazylią. A dzisiaj sukces odnieśli koszykarze reprezentacji Polski, którzy pokonali Ukrainę i awansowali do ćwierćfinału mistrzostw Europy. Ostatni raz polski zespół w najlepszej ósemce Starego Kontynentu znalazł się w… 1997 roku.

Mamy ćwierćfinał! Polscy koszykarze pokonali Ukrainę w Eurobaskecie

Chorwacja, Włochy, Ukraina. Po tym, kiedy Polacy wywalczyli (zwycięstwem z Holandią) awans do fazy pucharowej Eurobasketu, zastanawialiśmy się, z którym z tych zespołów przyjdzie nam się zmierzyć. Padło na naszych sąsiadów, którzy talentem koszykarskim może ustępowali Chorwatom czy Włochom, ale jednak zajęli wyższe miejsce od nich w grupie C. Wiedzieliśmy zatem, że Biało-Czerwonym nie będzie łatwo. Szczególnie że Ukraina pokonała nas już w sparingu przed mistrzostwami Europy. I to… dwudziestoma ośmioma punktami.

Tamtą porażkę trzeba było jednak wyrzucić z pamięci. I zrobić wszystko, żeby już niezły występ Polaków na Eurobaskecie stał się jeszcze lepszy.

Michajluk i Ponitka bez błysku?

Czekaliśmy na to, jak poradzi sobie w dzisiejszym meczu Olek Balcerowski. Nasz podkoszowy zaliczył bowiem świetną fazę grupową, ale jednak Ukraińcy mieli paru rosłych zawodników, którzy mogli utrudnić mu grę. Okazało się, że Polak nic sobie z ich obecności nie robił. Od początku grał naprawdę dobrze. A drugą wyróżniającą się postacią w naszej drużynie w ofensywie był tradycyjnie AJ Slaughter.

Znacznie więcej w początkowych fragmentach spotkania mogliśmy jednak oczekiwać od Mateusza Ponitki. Bardzo bolały nas też kontrataki Ukraińców, którzy szybko przechodzili z obrony do ataku i zdobywali łatwe punkty. Na nasze szczęście – odpalić nie mógł Swiatosław Michajluk, lider rywali Polaków. Gdyby tylko trafił parę trójek, jak to ma w zwyczaju, przewaga Ukrainy do przerwy mogłaby być spora. A tak Biało-Czerwoni przegrywali tylko 42:45. I sprawa była otwarta.

Reklama

Walczymy, panowie!

W trzeciej odsłonie szybko udało nam się wywalczyć coś bardzo cennego, czyli przekroczenie limitu fauli przez Ukraińców. To oczywiście sprawiało, że każde przewinienie rywali zamieniało się w rzuty osobiste, a więc utrudniało im też grę w obronie. Wykorzystywał to Ponitka, agresywnie atakując pomalowane. Pochwalić należało też polskich podkoszowych, którzy zdobywali punkty po ponowieniach i zbierali piłki w ofensywie. Szczególnie Olka Dziewę – który rozgrywał swoje najlepsze zawody na Eurobaskecie.

Ukraińcy co prawda wciąż grali solidnie. Prowadzenie się zmieniało, ale to ostatecznie nasz zespół miał przewagę przed czwartą kwartą (69:67). W niej obie drużyny widocznie uznały, że jedyną drogą do zdobywania punktów są rzuty za trzy. I decydowały się na nie bardzo często (zazwyczaj bez powodzenia), a wynik wciąż oscylował wokół remisu. W końcu jednak trójka “weszła” Ponitce, potem Sokołowskiemu i udało nam się wyjść na prowadzenie (84:78)! Cieszyło też to, że coraz lepiej wyglądała gra w obronie Polaków. Na dodatek – po chwili kolejne trzy oczka dołożył Ponitka. I było już 87:78, a do końca spotkania pozostawały dwie minuty i trzydzieści sekund.

Tego nie dało się zmarnować, prawda? Ale niestety, nasi koszykarze zaczęli popełniać błędy. Starali się grać długie akcje, które jednak po prostu kończyły się stratami i punktami z kontrataków Ukrainy. Ostatecznie nasza przewaga zmalała nawet do trzech punktów. W kluczowym momencie dobrze funkcjonowała jednak obrona, a Ponitka i Slaughter zdołali wywalczyć faule i znaleźć się na linii rzutów osobistych. Rywale natomiast nie mogli się wstrzelić zza łuku. I nie zdołali odrobić strat. To Polacy wygrali mecz 1/8 Eurobasketu!

– Powiedzieliśmy sobie, że to może być ostatnia taka szansa w naszym życiu. Wiem, jak działają takie turnieje, wiem, że nie zawsze się to może tak ułożyć. Trener Milicic zaznaczył: jak ma się taką okazję, to trzeba ją zabrać, przydusić i wygrać – mówił po dzisiejszym zwycięstwie dla TVP Sport Ponitka, kapitan naszej drużyny.

Polacy awansowali do ćwierćfinału mistrzostw Europy po raz pierwszy od imprezy w 1997 roku. To wielki sukces ekipy Igora Milicica, która miała przecież bardzo nieudane początki pod wodzą nowego szkoleniowca (porażki w eliminacjach do MŚ). W kolejnym meczu Eurobasketu Biało-Czerwoni zmierzą się ze Słowenią, prowadzoną przez fenomenalnego Lukę Doncicia (początek spotkania w środę o 20:30).

Reklama

Polska – Ukraina 94:86 (24:21, 18:24, 27:22, 25:19)

Polska: Slaughter 24, Ponitka 22, Balcerowski 14, Sokołowski 13, Garbacz 6, Dziewa 5, Cel 4, Michalak 4, Schenk 2, Olejniczak, Kolenda, Zyskowski.

Fot. Newspix.pl

Na Weszło chętnie przedstawia postacie, które jeszcze nie są na topie, ale wkrótce będą. Lubi też przeprowadzać wywiady, byle ciekawe - i dla czytelnika, i dla niego. Nie chodzi spać przed północą jak Cristiano czy LeBron, ale wciąż utrzymuje, że jego zajawką jest zdrowy styl życia. Za dzieciaka grywał najpierw w piłkę, a potem w kosza. Nieco lepiej radził sobie w tej drugiej dyscyplinie, ale podobno i tak zawsze chciał być dziennikarzem. A jaką jest osobą? Momentami nawet zbyt energiczną.

Rozwiń

Najnowsze

Inne sporty

Kolarstwo

“Murzyn z tarantulą na głowie i blondynka”, czyli jak się zbłaźnić i obrazić wybitnych sportowców [KOMENTARZ]

Sebastian Warzecha
118
“Murzyn z tarantulą na głowie i blondynka”, czyli jak się zbłaźnić i obrazić wybitnych sportowców [KOMENTARZ]

Komentarze

63 komentarzy

Loading...