Niech ten weekend się nie kończy! Już wczoraj byliśmy świadkami wielkich momentów polskiego sportu, czyli triumfu Igi Świątek w US Open oraz wygranej naszych siatkarzy w półfinale z Brazylią. A dzisiaj sukces odnieśli koszykarze reprezentacji Polski, którzy pokonali Ukrainę i awansowali do ćwierćfinału mistrzostw Europy. Ostatni raz polski zespół w najlepszej ósemce Starego Kontynentu znalazł się w… 1997 roku.
Chorwacja, Włochy, Ukraina. Po tym, kiedy Polacy wywalczyli (zwycięstwem z Holandią) awans do fazy pucharowej Eurobasketu, zastanawialiśmy się, z którym z tych zespołów przyjdzie nam się zmierzyć. Padło na naszych sąsiadów, którzy talentem koszykarskim może ustępowali Chorwatom czy Włochom, ale jednak zajęli wyższe miejsce od nich w grupie C. Wiedzieliśmy zatem, że Biało-Czerwonym nie będzie łatwo. Szczególnie że Ukraina pokonała nas już w sparingu przed mistrzostwami Europy. I to… dwudziestoma ośmioma punktami.
Tamtą porażkę trzeba było jednak wyrzucić z pamięci. I zrobić wszystko, żeby już niezły występ Polaków na Eurobaskecie stał się jeszcze lepszy.
Michajluk i Ponitka bez błysku?
Czekaliśmy na to, jak poradzi sobie w dzisiejszym meczu Olek Balcerowski. Nasz podkoszowy zaliczył bowiem świetną fazę grupową, ale jednak Ukraińcy mieli paru rosłych zawodników, którzy mogli utrudnić mu grę. Okazało się, że Polak nic sobie z ich obecności nie robił. Od początku grał naprawdę dobrze. A drugą wyróżniającą się postacią w naszej drużynie w ofensywie był tradycyjnie AJ Slaughter.
Znacznie więcej w początkowych fragmentach spotkania mogliśmy jednak oczekiwać od Mateusza Ponitki. Bardzo bolały nas też kontrataki Ukraińców, którzy szybko przechodzili z obrony do ataku i zdobywali łatwe punkty. Na nasze szczęście – odpalić nie mógł Swiatosław Michajluk, lider rywali Polaków. Gdyby tylko trafił parę trójek, jak to ma w zwyczaju, przewaga Ukrainy do przerwy mogłaby być spora. A tak Biało-Czerwoni przegrywali tylko 42:45. I sprawa była otwarta.
Walczymy, panowie!
W trzeciej odsłonie szybko udało nam się wywalczyć coś bardzo cennego, czyli przekroczenie limitu fauli przez Ukraińców. To oczywiście sprawiało, że każde przewinienie rywali zamieniało się w rzuty osobiste, a więc utrudniało im też grę w obronie. Wykorzystywał to Ponitka, agresywnie atakując pomalowane. Pochwalić należało też polskich podkoszowych, którzy zdobywali punkty po ponowieniach i zbierali piłki w ofensywie. Szczególnie Olka Dziewę – który rozgrywał swoje najlepsze zawody na Eurobaskecie.
Ukraińcy co prawda wciąż grali solidnie. Prowadzenie się zmieniało, ale to ostatecznie nasz zespół miał przewagę przed czwartą kwartą (69:67). W niej obie drużyny widocznie uznały, że jedyną drogą do zdobywania punktów są rzuty za trzy. I decydowały się na nie bardzo często (zazwyczaj bez powodzenia), a wynik wciąż oscylował wokół remisu. W końcu jednak trójka “weszła” Ponitce, potem Sokołowskiemu i udało nam się wyjść na prowadzenie (84:78)! Cieszyło też to, że coraz lepiej wyglądała gra w obronie Polaków. Na dodatek – po chwili kolejne trzy oczka dołożył Ponitka. I było już 87:78, a do końca spotkania pozostawały dwie minuty i trzydzieści sekund.
Tego nie dało się zmarnować, prawda? Ale niestety, nasi koszykarze zaczęli popełniać błędy. Starali się grać długie akcje, które jednak po prostu kończyły się stratami i punktami z kontrataków Ukrainy. Ostatecznie nasza przewaga zmalała nawet do trzech punktów. W kluczowym momencie dobrze funkcjonowała jednak obrona, a Ponitka i Slaughter zdołali wywalczyć faule i znaleźć się na linii rzutów osobistych. Rywale natomiast nie mogli się wstrzelić zza łuku. I nie zdołali odrobić strat. To Polacy wygrali mecz 1/8 Eurobasketu!
– Powiedzieliśmy sobie, że to może być ostatnia taka szansa w naszym życiu. Wiem, jak działają takie turnieje, wiem, że nie zawsze się to może tak ułożyć. Trener Milicic zaznaczył: jak ma się taką okazję, to trzeba ją zabrać, przydusić i wygrać – mówił po dzisiejszym zwycięstwie dla TVP Sport Ponitka, kapitan naszej drużyny.
Polacy awansowali do ćwierćfinału mistrzostw Europy po raz pierwszy od imprezy w 1997 roku. To wielki sukces ekipy Igora Milicica, która miała przecież bardzo nieudane początki pod wodzą nowego szkoleniowca (porażki w eliminacjach do MŚ). W kolejnym meczu Eurobasketu Biało-Czerwoni zmierzą się ze Słowenią, prowadzoną przez fenomenalnego Lukę Doncicia (początek spotkania w środę o 20:30).
Polska – Ukraina 94:86 (24:21, 18:24, 27:22, 25:19)
Polska: Slaughter 24, Ponitka 22, Balcerowski 14, Sokołowski 13, Garbacz 6, Dziewa 5, Cel 4, Michalak 4, Schenk 2, Olejniczak, Kolenda, Zyskowski.
Fot. Newspix.pl