Reklama

Wyszarpać marzenia. W roli głównej Rafał Gikiewicz

Szymon Piórek

Autor:Szymon Piórek

10 września 2022, 12:04 • 6 min czytania 20 komentarzy

W piątkowy wieczór Rafał Gikiewicz po raz kolejny zaprezentował w Bundeslidze swoje wysokie umiejętności i zadziorny charakter. Uparcie pracuje na powołanie do reprezentacji Polski. We wrześniu może mu się to udać.

Wyszarpać marzenia. W roli głównej Rafał Gikiewicz

Ostatnia, piąta już minuta doliczonego czasu gry drugiej połowy. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podchodzi Marvin Ducksch. Chwilę wcześniej w zamieszaniu Rafał Gikiewicz stara się nieco rozkopać punkt wykonywania rzutu karnego, ale błyskawicznie został przepędzony przez rozwścieczonych piłkarzy Werderu. Za swoimi plecami miał równie podrażnionych kibiców bremeńskiego klubu. Golkiper chciał wykorzystać trik, który w 2015 roku zastosował Marwin Hitz, by zatrzymać uderzenie Anthony’ego Modeste’a. Siedem lat wcześniej podziałał. W piątkowy wieczór również. Ducksch uderzył półgórną piłkę w prawy róg bramkarza. Gikiewicz wyczuł jego zamiary, odbił strzał, a dobitkę na róg wybili obrońcy Augsburga.

Rafał Gikiewicz: zadziora, showman, mąciciel

Gikiewicz mógł zatriumfować. Swoją interwencją zapewnił trzy punkty swojemu zespołowi i to pod trybuną fanów Werderu, którzy obrażali jego i jego rodzinę przez całe spotkanie. Nic więc dziwnego, że po obronionej jedenastce w swoim stylu chciał nieco sprowokować kibiców. W pełni mu się to udało. Po meczu został zapytany o to przed kamerami DAZN. Z dużym spokojem i nutą ironii odpowiedział: – Nic się tam nie działo. Normalny mecz piłki nożnej. Byliśmy wyraźnie lepszą drużyną. Odnieśliśmy zasłużone zwycięstwo. Karny? Taka była decyzja sędziego. Musiałem złapać. 1:0.

To właśnie za swoje wysokie umiejętności, zadziorny charakter, pewność siebie i wrodzony gen showmana od lat jest ceniony w Niemczech. W Polsce musi zmagać się z łatką mąciciela szatni, dlatego tak trudno zrealizować mu swoje marzenie – zadebiutować w reprezentacji kraju. Czy na przestrzeni ostatnich kilku lat występów za Odrą w ogóle na to zasłużył?

Z Polski wyjechał w 2014 roku. Przeniósł się ze Śląska Wrocław do Eintrachtu Brunszwik. Później występował jeszcze w SC Freiburg, Unionie Berlin, aż trafił do Augsburga. Łącznie w Bundeslidze i na jej zapleczu rozegrał już 211 spotkań. Stracił w nich 287 bramek, a także zachował 61 razy czyste konto. Tyle mówią suche dane niepoparte głębszą analizą. Sprawdźmy jednak jak Gikiewicz prezentuje się na tle innych bramkarzy Bundesligi.

Reklama

Czołówka Bundesligi

Co ważniejsze, polski golkiper nie broni w drużynach z górnej połówki tabeli. Najwyżej sezon zakończył z Unionem na 11. miejscu. Z Augsburgiem zajmował 13. i 14. pozycję. Teraz również nie zanosi się na poprawę tego wyniku, co oznacza, że ma zdecydowanie więcej pracy od swoich rywali i mniejsze szanse na zachowanie czystego konta. W tym zestawieniu nie prezentuje się jednak wcale najgorzej:

  • Sezon 2019/20: 8 czystych kont, 6. miejsce, lider – Manuel Neuer – 15 czystych kont, podium – Peter Gulasci, Lukas Hradecky – 10 czystych kont
  • Sezon 2020/21: 7 czystych kont, 8. miejsce, lider – Peter Gulasci – 15 czystych kont, podium – Stefan Ortega – 11 czystych kont
  • Sezon 2021/22: 9 czystych kont, 5. miejsce, liderzy – Koen Casteels, Manuel Neuer, Mark Flekken, Robin Zentner – 10 czystych kont

Mimo występów dla przeciętnego Augsburga Gikiewicz stale utrzymuje się w ścisłej czołówce golkiperów. Najdobitniej o tym jak dużo pracy ma urodzony w Olsztynie bramkarz pokazują dane z sezonu 2020/21, kiedy to zachował siedem czystych kont, ale przy skuteczności obron na poziomie przeszło 70-procentowej. Tylko Florian Mueller z Freiburga spośród wszystkich golkiperów Bundesligi z co najmniej pięcioma występami był lepszy pod tym względem. Jak często musi interweniować?

  • Sezon 2019/20: 106 obron – 2. miejsce
  • Sezon 2020/21: 127 obron – 1. miejsce
  • Sezon 2021/22: 102 obrony – 7. miejsce
  • Sezon 2022/23: 31 obron – 2. miejsce*

* 6. kolejka dopiero się rozpoczęła i nie wszyscy bramkarze mają sześć występów. Pod względem średniej liczby obron na spotkanie Gikiewicz zajmuje 3. miejsce ze wskaźnikiem 5,2.

W każdym sezonie spędzonym w Bundeslidze polski golkiper miał mnóstwo pracy. W tym jednak sytuacja kadrowa przysporzyła mu ich jeszcze więcej. Ze względu na kontuzje z gry wypadli dwaj podstawowi środkowi obrońcy – Reece Oxford i Felix Uduokhai. Sam Augsburg zmienił taktykę po rotacji trenera. Entuzjasta gry „trójką” z tyłu Enrico Maassen zaordynował swoich piłkarzom taki system, nie bacząc na ubytki kadrowe. Właśnie dlatego dwoma podstawowymi defensorami w trzyosobowym bloku stali się nominalny prawy Robert Gumny i niezbyt regularnie grający w poprzednim sezonie w spadkowiczu Bundesligi – Gruether Fuerth Maximilian Bauer. To poskutkowało słabą grą Augsburga w defensywie i stratą już 10 goli po sześciu kolejkach.

Spec od karnych

Mimo wszystko Gikiewicz nadal zachowuje wysoką skuteczność obron. Wskaźnik 75,6% daje mu ósme miejsce w lidze niemieckiej i pierwsze spośród golkiperów, którzy wpuścili co najmniej 10 bramek. Od drugiego Manuela Riemanna z Bochum jest lepszy o pięć punktów procentowych. Do tego w tym sezonie obronił już dwa rzuty karne. Od momentu jego awansu do Bundesligi z Unionem Berlin, czyli sezonu 2019/20, zatrzymał aż sześć jedenastek. Tylko Oliver Baumann z TSG 1899 Hoffenheim obronił więcej karnych w Bundeslidze. O tym, ile znaczy wysoka umiejętność interwencji przy strzałach z jedenastego metra przekonaliśmy się choćby podczas Euro 2016.

Reklama

Mimo tak dobrych statystyk tylko Jerzy Brzęczek w czerwcu 2019 roku zdecydował się uhonorować Gikiewicza powołaniem do reprezentacji Polski. Zadebiutować mu jednak nie dał. Akurat bramkę mamy bardzo dobrze obsadzoną i nigdy nie było większych sprzeciwów wobec takich decyzji. Im bliżej mistrzostw świata, tym sytuacja robi się nieco poważniejsza. W zeszłym roku z gry w kadrze zrezygnował Łukasz Fabiański. Niedawno urazu nabawiła się reprezentacyjna „jedynka” – Wojciech Szczęsny. Zawodnik Juventusu prawdopodobnie opuści wrześniowe zgrupowanie kadry. Zwolni się zatem jedno miejsce dla doświadczonego bramkarza.

Taki system powołań przyjął sobie Czesław Michniewicz. W kadrze mają znajdować się dwaj młodzi golkiperzy – ostatnio byli to Kamil Grabara i Bartłomiej Drągowski, a także dwaj starsi – Szczęsny i Łukasz Skorupski. W spotkaniach z Holandią i Walią prawdopodobnie zabraknie nie tylko bramkarza Juventusu, ale również Grabary, który po złamaniu kości twarzy nie wrócił jeszcze między słupki Kopenhagi. Kogo zatem powoła Michniewicz?

Spełni marzenia?

W grupie młodych jest kilku kandydatów jak Radosław Majecki czy Karol Niemczycki, który na zgrupowaniu już byli. W odwodzie znajduje się także Marcin Bułka czy też wyróżniający się w Ekstraklasie Kacper Tobiasz. Bardziej doświadczonych bramkarzy zbyt wielu nie mamy. Oprócz Gikiewicza można jeszcze wymienić Bartosza Białkowskiego, który w przeszłości również był blisko kadry. Michniewicz nie ukrywa, że zawodnik Augsburga znajduje się w jego kręgu zainteresowań i możliwe, że we wrześniu otrzyma powołanie. Jego występy w Niemczech obserwował analityk reprezentacji Hubert Małowiejski.

Możliwe, że w końcu będzie dane Gikiewiczowi spełnić marzenia, o których w lipcu opowiedział w rozmowie z „Kickerem”. – Wystarczy mi nawet minuta przeciwko San Marino czy Białorusi. Chciałbym zagrać w kadrze choćby raz, żeby spełnić marzenie. Pragnę pokazać moim dzieciom, że wszystko jest możliwe dzięki ciężkiej pracy. Przyjechałem do Niemiec jako anonimowy bramkarz, nie miałem wielkiego talentu. Ciężko jednak pracowałem na sukces. Jeśli chcesz, możesz osiągnąć wszystko.

Czy jedno zgrupowanie wystarczy, by Gikiewicz przekonał selekcjonera do wyjazdu na mundial? Niczego nie można jednoznacznie przesądzać. Wstępna kadra wysyłana do UEFA powinna liczyć 55 nazwisk. Zapewne na liście znajdzie się również golkiper Augsburga. Choć szanse na to, że poleci do Kataru poleci są obecnie małe. Niewielkie były również szanse, że w wieku 30 lat zadebiutuje w Bundeslidze, a teraz będzie miał już przeszło 100 występów, status największej gwiazdy zespołu i czołowego bramkarza ligi.

WIĘCEJ O NIEMIECKIM FUTBOLU:

Fot. Newspix

Urodzony z piłką, a przynajmniej tak mówią wszyscy w rodzinie. Wspomnienia pierwszej koszulki są dość mgliste, ale raz po raz powtarzano, że był to trykot Micheala Owena z Liverpoolu przywieziony z saksów przez stryjka. Wychowany na opowieściach taty o Leszku Piszu i drużynie Legii Warszawa z lat 80. i 90. Były trzecioligowy zawodnik Startu Działdowo, który na rzecz dziennikarstwa zrezygnował z kopania się po czole. Od 19. roku życia związany z pisaniem. Najpierw w "Przeglądzie Sportowym", a teraz w"Weszło". Fan polskiej kopanej na różnych poziomach od Ekstraklasy do B-klasy, niemieckiego futbolu, piłkarskich opowieści historycznych i ciekawostek różnej maści.

Rozwiń

Najnowsze

Niemcy

Komentarze

20 komentarzy

Loading...