Jakub Kamiński zaliczył debiut w pierwszym składzie Wolfsburga na boiskach Bundesligi. Nie zachwycił, ale też nie zawiódł.
Dwa tygodnie temu Niko Kovac, szkoleniowiec Wilków, stwierdził w rozmowie z Viaplay: – W tej chwili barierą dla Kamińskiego jest nieznajomość języka niemieckiego. Próbujemy ją obchodzić. Grupie, która nie posługuje się niemieckim, tłumaczymy ćwiczenia na język angielski. Na pewno nauka piłkarska musi wyprzedzić naukę języka, bo nie chcę dopuścić, by Kamiński wracał do złych nawyków, które przyswoił sobie w Polsce. Teraz, gdy Kuba znalazł się w Wolfsburgu, musi te wszystkie przywary, które pewnie nabył jeszcze w wieku juniorskim, szybko zlikwidować.
Tydzień później Kamiński przesiedział całe spotkanie z Bayernem Monachium na ławce rezerwowych. Teraz jednak reprezentant Polski dostał poważną szansę – siedemdziesiąt pięć minut przeciwko Schalke. Nie był to wybitny występ, ale były piłkarz Lecha Poznań rzucony na głęboką wodę nie utonął, choć rywal z Gelsenkirchen nieustannie próbował go naciskać, wykonał na nim aż dwadzieścia siedem akcji pressingowych. Kamiński wygrał dziewięć pojedynków, oddał dwa strzały, był nawet bliski asysty, ale mecz skończył się bezbramkowym remisem. Kovac pewnie wciąż może mieć do niego pewne zastrzeżenia, ale wydaje się, że polski piłkarz przybliżył się do regularnej gry na boiskach Bundesligi.
Czytaj więcej o Jakubie Kamińskim:
Fot. 400mm.pl