Jacek Zieliński, dyrektor sportowy Legii, był gościem programu Tylko Legia na Kanale Sportowym i otwarcie mówił o transferowej sytuacji klubu. Zapraszamy na zapis rozmowy.
Siedem punktów po czterech spotkaniach w wykonaniu Legii. Jest pan zadowolony z tego wyniku, czy towarzyszą panu mieszane uczucia?
Trochę mieszane. Trener mówił, że to jest nowy start, pięciu nowych zawodników, wdrażanie nowego modelu gry, więc trzeba mieć świadomość, że tutaj wszystko się nie zmieni za pstryknięcie palcami. To jest proces, który tak naprawdę się nie kończy, ale my jesteśmy na jego początku. Oczekiwania nie były więc wygórowane co do naszej gry, a same wyniki – mogły zaskoczyć bardziej pozytywnie, natomiast mogły być tez bardziej negatywne. Wiecie, na ten rezultat ma wpływ wiele okoliczności. Siedem punktów potraktowałbym więc jako dobrą zdobycz z nadzieją, że będzie lepiej.
Kibice pytają, kiedy będzie nowy napastnik.
To słuszne pytanie. Pracujemy nad tym od dawna. Problem polega na tym, że jeśli chcemy dobrego napastnika za niezbyt wygórowaną cenę, to proces jest bardzo żmudny. Są kluby, które mają większe budżety, a również mierzą się z problemem znalezienia skutecznego napastnika. Jednego już ściągnęliśmy, myśleliśmy, że spokojnie dogadamy się z drugim – który docelowo miał być pierwszym – ale z pewnych powodów nie udało się tej kwestii dopiąć.
Aleksandar Prijović to aktualny temat?
Wydaje się, że to jest temat, do którego już nie wrócę, bo jest zbyt trudny do zrealizowania. Prawdę mówiąc już dwa tygodnie zacząłem mniej o tym myśleć, a skupiłem się nad innymi nazwiskami.
Potwierdzająco – Tomas Pekhart też jest pewnie już poza pańskimi myślami, z tego co pisał Sebastian Staszewski, Czech dogadał się z Gaziantepsporem.
Tak. On miał jeszcze oferty z Azji, proponowano mu duże pieniądze. Gratulacje dla niego, to jest pewnie jego ostatni tak duży kontrakt, większość zawodników zachowałaby się tak samo – żeby ten ostatni kontrakt miał jak największą wartość. Nie dziwię się, że dokonał takiego wyboru. Od początku relacja z Tomasem była jasna. Ja powiedziałem, jakie mam możliwości finansowe, zdając sobie sprawę, że może je odrzucić. Pogadaliśmy w sympatycznej atmosferze, on mówił, że liczy na więcej, właśnie w związku z tym, że to jego ostatnia umowa. Potem jednak przez kilka tygodni był bez klubu, więc znów doszło do rozmów, negocjowaliśmy na innym poziomie finansowym. Wydawało się, że możemy dojść do porozumienia, ale pojawiły się na inne oferty. Chciałbym go mieć w drużynie, ale gratuluję mu dobrej umowy.
Braliście pod uwagę Pelle van Amersforta? Grał w końcu na dziewiątce w Cracovii, a jest bez klubu.
Z nim jest taka sytuacja, że – według mnie – on jednak bardzo źle czułby się jako dziewiątka. Lubił atakować z głębi, jako ósemka wchodząca z tyłu. Brać takiego zawodnika za dużą pensję, licząc, że sprawdzi się jako dziewiątka, to nie byłoby racjonalne.
A co z Carlitosem?
Jestem z nim w kontakcie, czasem rozmawiamy, ale kwestia jego transferu do Legii nie była brana pod uwagę przez jego kwotę odstępnego. Ona topnieje, gdyby zmniejszyła się jeszcze bardziej, moglibyśmy pomyśleć.
Wyznaczacie sobie ramy czasowe, kiedy chcecie zamknąć temat napastnika?
Jest presja, by ściągnąć snajpera, trudno, byśmy sobie dokładali jeszcze taką w postaci, że chcemy to zrobić w trzy dni, czy w tydzień. Jak chcesz coś zrobić na rynku szybciej, to musisz wydać więcej pieniędzy. Bo ktoś wtedy wie, że masz na to ciśnienie i chce większą sumę, kiedy spokojniej można to zrobić za – przykładowo – 50% mniej.
Czy w pana Legii Lindsay Rose miałby miejsce w składzie, na przykład obok pana, czy ciężko by mu było?
Takie porównania są mało wiarygodne. Ja uważam, że Lindsay daje nam dużo. To nie jest nasz podstawowy stoper, ale kiedy gra, spisuje się dobrze i robi swoją robotę. Fakt, że ma dużą konkurencję. Artur Jędrzejczyk jest w bardzo wysokiej formie, z Maikiem Nawrockim mało kto miałby szansę, bo uważam, że to najlepszy stoper w naszej Ekstraklasie. Żywię nadzieję, że problemy ze zdrowiem ma za sobą. Okrzepł mentalnie, wróci szybko i jestem przekonany, że pokaże się z bardzo dobrej strony. A jeszcze jest Augustyniak, który może na tej pozycji grać i jestem pewien, że mimo tego, iż on częściej grał na szóstce, to odpowiednio wprowadzony będzie jednym z najlepszych defensywnych piłkarzy w lidze.
Co się stało, że Legia nie podpisała kontraktu z dwoma stoperami, którzy przyjechali do klubu?
To był bardzo złożony temat. Testy medyczne i testy sprawnościowe nie były idealne. Po drugie opcja pozyskania Rafała Augustyniaka pojawiła się później, wydawała się trudna, a potoczyła się bardzo szybko wbrew oczekiwaniom. Wręcz w ekspresowym tempie. Mamy też swój budżet płacowy, który jest obniżony o 16% w stosunku do ostatniego sezonu. Toteż pozyskanie kolejnego napastnika będzie się wiązało już z przekroczeniem tego budżetu i będziemy musieli myśleć, by wyrównać go ruchami z klubu. W tym układzie było to wyboru – bierzemy Augustyniaka i Radovanovicia albo Batesa, lub bierzemy tylko Augustyniaka. Zdecydowałem się na Augustyniaka. Jego testy były na podobnym poziomie jak u Radovanovicia, mimo że nie grał dwa miesiące. Jednak jeśli ja muszę płacić za zawodnika kilkaset tysięcy euro i nie mam go do dyspozycji od teraz, to wolę takiego, który jest na tym samym poziomie przygotowania motorycznego, a nie ponoszę takich kosztów. Ponadto Augustyniak to zawodnik młodszy, który może więcej wnieść do Legii – Polak, typ lidera. Zrobiłem porównanie i wybrałem Augustyniaka, choć nie była to łatwa decyzja.
Byli zdziwieni, że muszą wylecieć?
Tak, ale na koniec dnia liczy się wybór dobry dla klubu.
Czarek Miszta jest trochę na uboczu. Nie lepiej go wypożyczyć, żeby zebrał minuty?
To spojrzenie pod kątem rozwoju piłkarza, ale ja też uważam, że czasem zawodnikowi trzeba dać czas na podjęcie rywalizacji. Nie można mu rozwijać czerwonego dywanu do podstawowej jedenastki. Jeśli nie podejmie rękawicy, będzie miał problem z rozwojem w przyszłości. A jeśli przez pół roku nie wygra rywalizacji, to nic strasznego się nie stanie. Z punktu widzenia klubu – rok temu Miszta miał kontuzję, Boruc dostał czerwoną kartkę. Gdybyśmy dziś nie mieli trzech bramkarzy i sytuacja by się powtórzyła, to musielibyśmy brać młodego bramkarza z drugiej drużyny, kolejnego na ławkę. Trzeba na tę sprawę więc spojrzeć trochę szerzej i te wybory stają się bardziej oczywiste.
Dużo się mówi o tym, że Legia chciałaby się pozbyć Kastratiego.
„Pozbyć się” to brzydkie sformułowanie, ale tak to już jest, że jedni zawodnicy przychodzą, a inni odchodzą. Rozmawiałem nawet dzisiaj z Kastratim i jego agentami, jeżeli znalazłaby się opcja, która zadowoliłaby klub i jego, to pewnie byśmy z niej skorzystali.
Jaki jest plan na Charatina? Był na liście do – brzydko mówiąc – odstrzału. A teraz wyszedł w pierwszym składzie i zaprezentował się całkiem-całkiem.
Charatin i Slisz mają inne zalety, które można wykonywać w różnych momentach – z różnymi przeciwnikami i w różnej taktyce. Czasem dobrym wyborem będzie Slisz, czasem Charatin.
Czytaj więcej o Ekstraklasie:
- Z Meksyku do Legnicy. Santiago Naveda w pigułce
- Fatalna kolejka Jakubika i Przybyła – weryfikacje w Białymstoku i Mielcu
- Sekulski: Lech? Coś było, ale myślę, że temat jest zamknięty
Fot. FotoPyk