Kamil Grabara odniósł poważne obrażenia twarzy po zderzeniu w drugiej kolejce ligi duńskiej z obrońcą Aalborga Mathiasem Rossem. W rozmowie z klubowymi mediami polski bramkarz opowiedział o fatalnej kontuzji i rehabilitacji.
– Czuję się szczęściarzem w porównaniu z tym, co mogło się stać. Tak mi mówili zwłaszcza lekarze. Jestem wdzięczny, że nic mi się nie stało. Gdyby mnie trafił trochę inaczej, to być może nie stałbym tu – ocenił Grabara, który dochodzi obecnie do zdrowia. Opuścił już jeden ligowy mecz i prawdopodobnie czekają go kolejne. Sam piłkarz dokładnie nie określa, kiedy wróci na boisko, ale chce zrobić to jak najszybciej. Swoją absencję ocenia na kilka meczów. W starciu z Rossem pękł mu nos i kilka mniejszych kości twarzy, a oczodół zaczął puchnąć.
– Po zderzeniu nie pomyślałem o niczym innym tylko o tym, jak głupim trzeba być, żeby zrobić coś takiego? Jeśli planują mnie zabić, to muszą wymyślić coś innego, bo to na pewno nie wystarczy – wypalił w swoim stylu Grabara, który sezon zaczął jako pierwszy bramkarz Kopenhagi. Spotkanie z Aalborgiem musiał jednak opuścić już po ośmiu minutach.
WIĘCEJ O POLAKACH ZA GRANICĄ:
- Przybyłko z dubletem przeciwko Charlotte [WIDEO]
- Bartosz Białkowski obronił rzut karny! [WIDEO]
- Jakub Kamiński zadebiutował w Bundeslidze
Fot. Newspix