Magnus Carlsen jest absolutną legendą szachów. Arcymistrzem nad arcymistrzami. Norweg pozostaje na szczycie listy FIDE niezmiennie od 2011 roku. Wielu ekspertów ceni jego umiejętności nawet wyżej od Garriego Kasparowa. I rzeczywiście, Magnus jest obecnie największą postacią – lub bardziej figurą – gry królów. Bo kiedy mówisz „szachy”, myślisz „Carlsen”. Rzadko który zawodnik wyrasta tak bardzo ponad dyscyplinę sportu, którą uprawia. Dziś trzydziestojednolatek udowodnił, na jak wiele może sobie pozwolić w świecie szachów. Carlsen poinformował, że nie przystąpi do przyszłorocznego pojedynku o obronę tytułu mistrza świata. Bo najzwyczajniej w świecie stracił chęci do gry w takim spotkaniu.
W podcaście prowadzonym przez Magnusa Barstada, Carlsen tak argumentował swoją decyzję:
– Nie jestem zmotywowany do rozegrania kolejnego meczu. Po prostu czuję, że nie mam wiele do zyskania, nie podoba mi się to i chociaż jestem pewien, że mecz byłby interesujący ze względów historycznych, nie mam żadnej chęci do gry. Po prostu nie zagram meczu.
Co konkretnie nie podoba się Carlsenowi? Najbardziej monotonia systemu, który wyłania mistrzów. Wprawdzie Carlsen już raz wpłynął na modyfikację zasad w Turnieju Kandydatów. Kiedy w 2011 roku był już liderem listy FIDE, postanowił nie przystępować do gry o tytuł mistrza świata. Dwa lata później wprowadzono niektóre z proponowanych przez niego zmian.
Wielu kibiców życzyłoby sobie, aby Carlsen zdobył aż siedem tytułów mistrzowskich, co w 2014 roku, po pierwszej obronie mistrzostwa sam sugerował. Jednak teraz wyjaśnił, że tylko droczył się z fanami i nigdy nie miał zamiaru tak długo trwać jako mistrz.
Rywalem Norwega w następnym meczu o tytuł miał być Jan Niepomniaszczij. Rosjanin to znakomity szachista, który zresztą zwyciężył w Turnieju Pretendentów w ubiegłym roku, dzięki czemu zmierzył się z Carlsenem. Jednak w rozegranym w Dubaju meczu mistrz nie dał mu większych szans, wygrywając 7,5 do 3,5.
Już po ubiegłorocznym pojedynku Carlsen głosił, że być może zrezygnuje z następnego meczu o tytuł. Oczywiście, wtedy nie dawano wiary w słowa Magnusa. Ten twierdził, że do następnej obrony mistrzostwa świata zachęcić może go tylko pojedynek z którymś z przedstawicieli młodego pokolenia szachowych arcymistrzów. Miał tu na myśli głównie Alirezę Firuzdżę – dziewiętnastoletniego Irańczyka, który w tegorocznym Turnieju Pretendentów reprezentował Francję.
Kiedy Niepomniaszczij ponownie zwyciężył – w bezpośrednim pojedynku pokonując między innymi Firuzdżę oraz zawodnika Grupy Sportowej ORLEN Jana-Krzysztofa Dudę – Carlsen uznał, że nie musi niczego udowadniać, grając z Rosjaninem kolejny mecz o mistrzostwo świata. Aha, w ramach wyjaśnienia – nie doszukiwalibyśmy się tu podtekstu politycznego. Jan znalazł się w grupie ponad trzydziestu szachistów z Rosji, którzy otwarcie sprzeciwili się agresji swojego kraju na Ukrainę. Magnus po prostu nie widzi sensu w rozgrywaniu z nim następnego spotkania. O czym poinformował zarówno władze FIDE, jak i swojego niedoszłego rywala.
W takim wypadku Niepomniaszczij zagra z szachistą, który zajął drugie miejsce podczas Turnieju Pretendentów. Czyli Chińczykiem Dingiem Lirenem. Oczywiście Rosjanin będzie faworytem w tej partii, zresztą we wspomnianym już turnieju w jednej partii ograł Lirena, a w drugiej padł remis.
A co z Carlsenem? Fani norweskiego geniusza mogą w spać spokojnie.
– Żeby nie było tu dwuznaczności, nie wycofuję się z szachów, nadal będę aktywnym graczem. Dziś wyjeżdżam do Chorwacji, żeby zagrać w Grand Chess Tour. Pojadę również do Chennai, aby zagrać w Olimpiadzie Szachowej, co sprawi mi masę frajdy, a drużyna norweska jest tam rozstawiona z czwartym numerem. Potem udam się do Miami, gdzie zagram w, tak mi się wydaje, jednym z najbardziej atrakcyjnych turniejów w roku, FTX Crypto Cup, który będzie niesamowity. Później mam następny turniej w Grand Chess Tour, Sinquefield Cup. Więc tak, mam przed sobą jeszcze dużo szachów. Bardzo lubię grać w turniejach. Oczywiście cieszę się nimi o wiele bardziej niż mistrzostwami świata i szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie, żebym w najbliższym czasie przestał grać w szachy – rozwiał wątpliwości wciąż jeszcze panujący mistrz świata.
Norweg zdradził również, że choć sama obrona tytułu mistrzowskiego już go nie pociąga, to wciąż stawia przed sobą ambitne cele. Jednym z nich jest przekroczenie w rankingu FIDE granicy 2900 zdobytych punktów. Obecnie Carlsen ma na swoim koncie 2864 punkty, zaś rekordowo zgromadził ich 2882.
Fot. Newspix
Czytaj więcej o szachach: