Reklama

Dlaczego PSG sprowadziło Hugo Ekitike?

Paweł Ożóg

Autor:Paweł Ożóg

20 lipca 2022, 15:36 • 9 min czytania 2 komentarze

Liga francuska to poligon doświadczalny dla młodych talentów i rozgrywki, z których można z powodzeniem wyławiać duże talenty. Co roku mniejsze kluby są drenowane z najzdolniejszych zawodników. Wciąż można kupić młodego piłkarza z Ligue 1 za uczciwe pieniądze, ale czas taniochy powoli mija. Jednym z największych objawień poprzedniego sezonu był Hugo Ekitike, który błyszczał w Stade Reims. Jego nazwisko znalazło się w notesach dyrektorów sportowych największych klubów. Dlatego, choć dwudziestolatek nie jest jeszcze szczególnie znany szerszej publice, już doczekał się transferu do PSG. Poznajcie lepiej piłkarza, który jeszcze rok temu był czwartym wyborem w klubie ze Stade Auguste-Delaune.

Dlaczego PSG sprowadziło Hugo Ekitike?

Rozpoczynał przygodę z piłką w Cormontreuil, dla którego ładował gola za golem. Już jako dziewięciolatek był kuszony przez Stade Reims, ale grzecznie odmawiał. Nie przemawiał do niego argument, że Stade Reims ma wielkie tradycje i w zamierzchłych czasach grało w finale Pucharu Europy.

Co warto wiedzieć o Hugo Ekitike

Początki kariery

Od najmłodszych lat grał inteligentnie i unikał popisywania się. Miał mentalność zwycięzcy, który rozumie, że futbol to gra zespołowa, dlatego, choć odpowiadał za wykańczanie akcji, dostrzegał partnerów z drużyny. Tak relacjonują jego początki trenerzy, którzy prowadzili go w pierwszych latach i pozostaje nam zaufać, że nie koloryzują.

Stade Reims, pomimo odmowy młodziutkiego Hugo, nadal obserwowało zdolnego dzieciaka z kameruńskimi korzeniami. Tym bardziej, że w rozgrywkach juniorskich często nękał ten zespół bramkami. W końcu przekonano Ekitike, że warto zmienić otoczenie i przenieść się do renomowanej akademii, która przyjęła go z otwartymi ramionami.

Reklama

Przez kilka lat piął się w strukturach francuskiego klubu, aż doczekał się debiutu w pierwszej drużynie. W meczu z Lorient wyszedł w pierwszym składzie, ale nie spisał się najlepiej. W następnej kolejce wszedł jeszcze z ławki, ale w rundzie jesiennej sezonu 2020/21 więcej szans już nie dostał.

Rzucało się w oczy, że brakowało mu obycia z profesjonalną piłką na najwyższym poziomie. Sam talent to jednak za mało na Ligue 1. Skok pomiędzy czwartą ligą, w której wcześniej występował (w rezerwach), a pierwszą jest potężny, więc szukano rozwiązania, które pozwoli mu oswoić się z dorosłą piłką.

Objazd przez Danię

W 2021 roku trafił na nietypowe wypożyczenie. Przeniósł się do duńskiego Vejle Boldklub, ale o mało jego transfer nie wysypał się na ostatniej prostej. Francuskie media twierdziły, że na lotnisku w Kopenhadze piłkarz i jego agent zostali zawróceni do Francji ze względu na lockdown, który utrudniał przybywanie do Danii obcokrajowcom. Ponoć za zawodnikiem wstawił się żołnierz wysokiego stopnia, który sympatyzował z Vejle i dzięki temu Ekitike mógł wyruszyć w dalszą podróż.

Ekitike był bardzo zdeterminowany, by pokazać w Danii, na co go stać. Choć nie znał języka i nie pasował mu duński klimat, zacisnął zęby i robił wszystko, by grać regularnie. Najpierw wchodził głównie z ławki, z czasem się rozkręcił i wywalczył miejsce w składzie. Już tam można było dostrzec, że tkwi w nim duży potencjał. Brakowało tylko najważniejszego — bramek.

Największą wartością tego wypożyczenia był fakt, że dojrzał. Dostrzegł, że już wiele potrafi i może się wyróżniać, ale też przekonał się, nad czym powinien popracować.

Powrót do Stade Reims i eksplozja formy

Po obiecującej rundzie wrócił do klubu macierzystego, w którym odbywała się spora przebudowa. Zostawiono tylko nielicznych doświadczonych graczy i postanowiono oprzeć zespół na młodszych zawodnikach. To sprawiło, że w rozgrywkach 21/22 klub ten miał jedną z najmłodszych, o ile nie najmłodszą kadrę pierwszego zespołu spośród drużyn z pięciu topowych lig.

Reklama

Zmieniono też trenera i zdecydowano się na zatrudnienie Oscara Garcii, który znany był z prowadzenia Salzburga i Celty Vigo. Przed startem sezonu kibice obawiali się o obsadę ataku, ponieważ Boulaye Dia został sprzedany, a był jedną z rewelacji Ligue 1. Choć zdaniem nowego szkoleniowca Ekitike rozpoczął okres przygotowawczy jako czwarty napastnik, hierarchia szybko uległa zmianie. Styl gry młodego Francuza przypadł do gustu Hiszpanowi, który regularnie dawał mu szanse.

Pierwsza runda sezonu 2021/22 była w wykonaniu Ekitike więcej niż obiecująca. Zdobył osiem bramek, zaliczył trzy asysty i inne kluby zaczęły o niego pytać. Jego dorobek bramkowy byłby jeszcze lepszy, gdyby grał od dechy do dechy i uniknął zawieszenia za czerwoną kartkę.

W drugiej rundzie miał postawić kropkę nad „i” i przekonać do siebie sceptyków, ale uniemożliwiła mu to kontuzja, która wykluczyła go z gry na dziesięć kolejek. Z tego względu zakończył sezon z 10 trafieniami na koncie i czterema asystami. Może nie jest to imponujący dorobek, ale warto rzucić okiem na dodatkowe dane i zobaczyć jak wypadał na tle pozostałych piłkarzy Ligue 1 (dane FBREF):

  • 4. miejsce pod względem: liczby bramek/90 minut,
  • 4. miejsce pod względem: liczby bramek+asyst/90 minut
  • 1. miejsce pod względem: liczby bramek bez rzutów karnych/90 minut,
  • 2. miejsce pod względem: liczby strzałów w światło bramki,
  • 1. miejsce pod względem: liczby bramek/strzały (najlepszy wynik w topowych pięciu ligach).

Tak więc teraz łatwiej dostrzec potencjał tego zawodnika. Oczywiście to tylko statystyki i nie można pominąć innych kwestii, ale dają one do myślenia i tworzą zarys możliwości.

Jak Ekitike gra?

Nie zawsze grywał w ataku i również w ostatnim sezonie miewał spotkania, w których występował na lewym skrzydle. Nowy trener przez długi czas poszukiwał właściwego ustawienia i dlatego często żonglował formacjami. Przy tym Ekitike miał dużą swobodę, momentami wręcz wolną rolę.

Wykorzystywał to skutecznie do wyeksponowania swoich atutów i często operował w głębi pola, by w mgnieniu oka pognać na bramkę. Potrafi błyskawicznie zmienić kierunek biegu, ma dobrą koordynację ruchową i trudno go upilnować. Jeśli chodzi o drybling, można mieć kilka zastrzeżeń. Gdy porusza się wolno, dryblingi wychodzą mu zręcznie, ale w biegu nie jest już tak skuteczny i lubi stracić futbolówkę. Nie da się też pominąć kwestii, że dużo widzi na boisku. Szuka optymalnych rozwiązań i ma świadomość, że nie zawsze to jemu musi przypaść w udziale uderzenie na bramkę.

Często operuje z lewej strony, by móc zejść do środka i pokusić się uderzenie prawą nogą. Coś na wzór Thierry’ego Henry’ego, ale przy zachowaniu odpowiednich proporcji. Zresztą niektórzy porównują go do słynnego rodaka ze względu na sposób poruszania się. Można też w nim dostrzec podobieństwo do Alexandra Isaka z Realu Sociedad. Mają podobne warunki fizyczne i lubią często atakować z głębi pola. Isak jednak sprawia wrażenie szybszego i silniejszego. Zresztą w przypadku Ekitike wiele osób uważa, że powinien trochę przypakować. Jest dość tyczkowaty i już podobno zalecano mu wzmocnienie nóg, by przy takim graniu, jakie lubi, omijały go urazy.

Wcześniej wymieniliśmy jego imponujące statystyki, które wskazują, że wykorzystuje mnóstwo sytuacji i nie potrzebuje wielu okazji, by cieszyć się z bramki. Jednak trzeba brać poprawkę na to, że zwłaszcza w jego przypadku to kwestia dobrego ustawiania i znalezienia się w odpowiednim miejscu na boisku. Na tym przede wszystkim bazował. Wyspecjalizował się w wykończeniach z pierwszej piłki. Nieco gorzej wygląda sytuacja, gdy musi trochę pokombinować, ale jest młody i po prostu ma nad czym pracować.

W poprzednim sezonie wygrywał sporo pojedynków w powietrzu, ale nie przekładało się to na jakość strzału lub zgrania. Z tego względu, choć Francuz jest wysoki, mierzy 190 cm, to rzadko uderza głową. To nie jego bajka. Woli otrzymywać piłki do nogi dlatego większość dośrodkowań na tego piłkarza była zagrywana ziemią i na krótki słupek. W tej strefie potrafił zrobić psikusa obrońcom i uciec spod ich opieki.

Ekitike lubi ścigać się z defensorami, choć można bez problemu znaleźć szybszych piłkarzy, ale samym ruchem stwarza sobie przewagę. Dodatkowo przywykł do tego, że musi zasuwać do obrony i wykonywać sporo skoków pressingowych, więc brudna robota nie jest mu obca. A przecież często zarzucało się PSG, że nie wszystkim chce się wracać do obrony, więc może tym kupić Christophe’a Galtiera.

Jakim Ekitike jest człowiekiem?

Francuz nie jest typem szpanera, który popisuje się wycieczkami po całym świecie i specjalnie do zdjęć ubiera najlepszy zegarek. Lubi spędzać czas z rodziną, włączyć popularny serial, ot, zwykły chłopak.

Można znaleźć w Internecie wypowiedzi jego bliskich, którzy uważają, że ma mentalność i pracowitość Koby’ego Bryanta. Często korzysta z wideoanaliz, by na podstawie swoich błędów wyciągnąć wnioski na przyszłość. Krąży po sieci anegdota z poprzedniego roku, według której Ekitike wściekł się, że Marquinhos w pewnym momencie z dziecinną łatwością odebrał mu piłkę i rzekomo tę sytuację analizował przez cały wieczór, nie mogąc pogodzić się ze stratą, którą sam uznał za głupią.

Gdy pytano go o ambicje, odpowiadał, że chce wejść jak najszybciej na poziom Kyliana Mbappe. Dodawał, że to gwiazdor PSG był najchętniej oglądanym piłkarzem w Ligue 1 w ostatnich latach i stanowi dla niego inspirację. Teraz obaj będą dzielić szatnię i zobaczymy, jak będą się dogadywać.

Transfer do PSG

Ekitike zimą był bliski odejścia do Newcastle, ale pojawiły się rozbieżności pomiędzy oczekiwaniami francuskiej drużyny a ofertą angielskiej ekipy. Prezes Stade Reims, Jean-Pierre Caillot, podkreślał, że Hugo ma jeszcze sporo do udowodnienia, zanim opuści skromne progi jego klubu. Samemu piłkarzowi również nie spieszyło się do odejścia. W Reims czuł się doskonale i czuje się mocno związany z klubem i miastem. Oto wypowiedź Ekitike:

– Moim ulubionym zawodnikiem był kiedyś Kossi Agassa. Pamiętam też trafienie Jordy’ego Siebatcheu przeciwko PSG w 2015 roku i jego świętowanie wraz z nami, młodymi zawodnikami, którzy dopiero marzyli o występach w Ligue 1.

Jednak już tego lata było pewne, że młody Francuz zmieni otoczenie. W czerwcu podobno Sroki złożyły ofertę w wysokości 36 milionów euro (+10 milionów w zmiennych), ale piłkarz się wahał. Czekał na ruch PSG, które jest mu bliskie i się doczekał. Dołączył do mistrzów Francji na zasadzie wypożyczenia z opcją obowiązkowego wykupu. Kwota operacji podobno opiewa na 35 milionów euro, z czego 6,5 w formie bonusów. Po dokonaniu transferu definitywnego w życie wejdzie kontrakt ważny przez pięć lat.

20-latek tak podsumował swój transfer:

– Moje serce wybrało Paryż. Jestem Francuzem, to klub z mojego kraju i do tego z najlepszymi graczami na świecie. Sztab jest doświadczony i na pewno pomoże mi w rozwoju. Chcę wygrywać trofea i tutaj będzie to możliwe. Zdecydowałem się na transfer, by stać się lepszym zawodnikiem. Dla mnie to był najbardziej logiczny ruch, jaki mogłem podjąć. Moja rodzina jest z okolic Paryża, więc zawsze śledziłem grę tego zespołu.

Klub z Paryża przechodzi kosmetyczne zmiany i nowy dyrektor sportowy stara się zabezpieczyć przyszłość PSG. Stąd właśnie transfer Ekitike. Problem polega na tym, że to zespół pełen gwiazd, gdzie niełatwo będzie o grę, a przecież zwłaszcza młody zawodnik potrzebuje minut na boisku, by móc się rozwijać.

Ponoć w PSG biorą pod uwagę scenariusz sprzedaży Mauro Icardiego, którego pozycja w paryskim zespole jest wątpliwa. Argentyńczyk nie strzela tak wielu bramek, jak tego po nim oczekiwano. Ponadto może irytować swoją postawą na boisku. Momentami wygląda jak chłopczyk, który pomylił grupy podczas wycieczki szkolnej. Luis Campos, nowy dyrektor sportowy nie ceni wysoko umiejętności Icardiego. Nie jest zbiegiem okoliczności, że sięgnął po Ekitike, bo właśnie napastnika o takiej charakterystyce poszukiwał (prowadzono też negocjacje z Scamakką – teoretycznie zbliżony profil).

Jeśli Icardi opuściłby Parc des Princes, zwolniłoby się miejsce dla nowego piłkarza. Icardi w ostatnich sezonach grał w Ligue 1 mniej więcej po 1000 minut, więc w teorii ta pula czasu gry mogłaby przejść na Ekitike. Jak będzie w praktyce, dopiero się przekonamy, ale niewątpliwie Ekitike posiada wielki talent. Może jeszcze nie jest gotowy na regularne występy w zespole mistrza Francji, ale w perspektywie kilku lat może stanowić o jego sile.

WIĘCEJ O LIGUE 1:

Fot. Newspix.pl

Redakcyjny defensywny pomocnik z ofensywnym zacięciem. Dziennikarski rzemieślnik, hobbysta bez parcia na szkło. Pochodzi z Gdańska, ale od dziecka kibicuje Sevilli. Dzięki temu nie boi się łączyć Ekstraklasy z ligą hiszpańską. Chłonie mecze jak gąbka i futbolowi zawdzięcza znajomość geografii. Kiedyś kolekcjonował autografy sportowców i słuchał do poduchy hymnu Ligi Mistrzów. Teraz już tylko magazynuje sportowe ciekawostki. Jego orężem jest wyszukiwanie niebanalnych historii i przekładanie ich na teksty sylwetkowe. Nie zamyka się na futbol. W wolnym czasie śledzi Formułę 1 i wyścigi długodystansowe. Wierny fan Roberta Kubicy, zwolennik silników V8 i sympatyk wyścigu 24h Le Mans. Marzy o tym, żeby w przyszłości zobaczyć z bliska Grand Prix Monako.

Rozwiń

Najnowsze

Boks

Pięściarze dali radę, transmisja nie. “Niestety, ten DAZN to wielki shit”

Błażej Gołębiewski
6
Pięściarze dali radę, transmisja nie. “Niestety, ten DAZN to wielki shit”
Boks

Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Szymon Szczepanik
20
Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Francja

Anglia

Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Bartosz Lodko
1
Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Komentarze

2 komentarze

Loading...