Reklama

Tułacz: – W miesiąc straciłem połowę pierwszego składu

Szymon Piórek

Autor:Szymon Piórek

17 lipca 2022, 11:57 • 6 min czytania 1 komentarz

Puszcza Niepołomice rozpoczyna swój szósty sezon na zapleczu Ekstraklasy. Ostatni był dużo trudniejszy niż poprzednie, bowiem do końca Żubry musiały drżeć o utrzymanie. Czy i teraz będzie podobnie? – Myślę, że już jakiś czas temu znaleźliśmy swój pomysł i drogę w tej lidze. A trzeba podkreślić, że z roku na rok w rozgrywkach występują coraz mocniejsze drużyny. Sezon zapowiada się na bardzo wymagający – mówi nam przed pierwszym meczem trener Puszczy, Tomasz Tułacz.

Tułacz: – W miesiąc straciłem połowę pierwszego składu

Czy widmo spadku w końcu się oddaliło od Puszczy Niepołomice?

Tomasz Tułacz, trener Puszczy Niepołomice: Mieliśmy trudny sezon, wynikający ze zmian, które zdecydowaliśmy się wykonać w zespole. Oprócz tego dopadły nas liczne kontuzje, choroby czy też zakażenia. Niewiele meczów było, gdy mogłem skorzystać z najsilniejszego składu. Najważniejsze jednak, że sobie poradziliśmy i kolejny rok znowu spędzimy na zapleczu Ekstraklasy.

Gdy rozmawialiśmy rok temu, stwierdził Pan, że należy wpuścić świeżą energię i krew do szatni. Czy ten cel udało się zrealizować?

Taki był pomysł. Ciężko jednak powiedzieć, że on w pełni wypalił. Sezon okazał się bardzo trudny dla nas. Niemniej jednak kilku zawodników otrzymało szansę w większym wymiarze. Sam fakt, że z niedużego klubu walczącego o utrzymanie, trzech zawodników trafiło do Ekstraklasy, o czymś świadczy.

Reklama

Szkolenie, które w Puszczy stoi na wysokim poziomie, to nadrzędny cel funkcjonowania klubu?

Sensem pracy zawodników i trenerów jest gra na najwyższym szczeblu w Polsce. Bardzo cieszymy się, kiedy udaje nam się łączyć dwie funkcje, czyli utrzymywać się w I lidze i rozwijać piłkarzy. Wystarczy spojrzeć na Szymona Kobusińskiego czy Gabriela Kobylaka. Jako klub mamy z tego dużą satysfakcję, że kolejni gracze występują w Ekstraklasie.

Czy Kobusińskiego, Kobylaka, a także Kamila Kościelnego, który wylądował w Warcie Poznań, będzie łatwo zastąpić? Czy ponownie będzie to zastępstwo podchodzące z niższych lig, bo patrząc na wzmocnienia i kluby, z których przychodzą zawodnicy, wszystko na to wskazuje.

Każdy transfer to inny pomysł. Jak co roku promujemy młodych zawodników z niższych lig. Za chwilę dojdą jeszcze dwie nowe twarze. One pozwolą nam uzupełnić ubytki, a ich się trochę zrobiło. Oprócz straty Kobusińskiego, Kobylaka czy Kościelnego, długotrwałych kontuzji doznali Rok Kindrić i Konrad Stępień. Można powiedzieć, że w miesiąc straciłem połowę podstawowej jedenastki. To trudne zadanie, ale my zawsze szukamy właściwych rozwiązań. Jesteśmy zdania, że w niższych ligach jesteśmy je w stanie odszukać. Nie można też mówić, że tylko na takich będziemy polegać. Gdyby tak było, to nie trafiłby do nas Michał Koj czy Artur Siemaszko, którzy są już doświadczonymi graczami, nawet na poziomie Ekstraklasy. Dzięki nim jesteśmy w stanie zachować odpowiedni balans między młodością i chęcią pokazania się na wyższym szczeblu a doświadczeniem i ograniem.

Czy łączenie młodości i doświadczenie to recepta na utrzymywanie się Puszczy w I lidze? Z jednej strony mamy podsycanie ciągłej chęci rozwoju, z drugiej są osoby, które wiedzą, jak radzić sobie z presją w trudnych momentach.

Reklama

Myślę, że już jakiś czas temu znaleźliśmy swój pomysł i drogę w tej lidze. A trzeba podkreślić, że z roku na rok w rozgrywkach występują coraz mocniejsze drużyny. Sezon zapowiada się na bardzo wymagający. Jest mnóstwo klubów o określonej marce, które z góry zakładają wyłącznie awans. Miejsc premiujących grę w Ekstraklasie są tylko trzy, więc pozostałe zespoły, gdzieś w tej tabeli będą musiały się znaleźć. Wygląda na to, że poziom się podniesie. My jednak patrzymy na siebie. Tak jak Pan powiedział, mamy pewien pomysł na rozwój drużyny. Już szósty sezon z rzędu wdrażamy go w życie.

Czy wobec tego, przed startem tego sezonu nie ma obaw, że mając za rywali tak wielkie marki, Puszczy tym razem nie uda się utrzymać?

Nie podchodzę do tego w taki sposób. Kompletnie się nad tym nie zastanawiam. Nie zaprząta to mojej głowy. Podchodzimy do sezonu z dużym optymizmem. Gdyby było inaczej, już w pierwszym sezonie po awansie, musielibyśmy spaść. A tak się nie stało. Może nie jesteśmy wielkim klubem. Może nie pochodzimy z wielkiego miasta. Są od nas potężniejsze firmy. To jednak dajemy radę. Mamy określony pomysł na siebie. Oprócz tego od lat pokazujemy charakter i wolę walki, dzięki czemu zawsze potrafimy znaleźć się wśród tych 15. najlepszych drużyn I ligi. Myślę, że nic w tej kwestii się nie zmieni. Dalej chcemy, by następował u nas harmonijny rozwój, przy dalszym trzymaniu się swoich założeń, czyli radość z transferowania piłkarzy do Ekstraklasy i walka o swój pierwszoligowy byt.

Puszcza rzuca wyzwanie uznanym markom nie tylko w I lidze, ale i Pucharze Polski. Kilka razy udało się wykręcić bardzo dobry wynik. Ostatnio jednak dość szybko Żubry odpadły z rozgrywek po porażce z rezerwami Lecha Poznań. Czy i tym razem celuje Pan w dobry rezultat w krajowym pucharze?

Grając z drugim Lechem, byliśmy w bardzo trudnej sytuacji. Dopadły nas problemy covidowe i z kontuzjami. Wystawiłem zawodników z drugiego szeregu i młodzieżowców. Skończyło się tak, że szybko odpadliśmy. Trzeba jednak pamiętać, że już trzy razy udało nam się dotrzeć do ćwierćfinału Pucharu Polski. Po drodze pokonywaliśmy wielkie marki, m.in. ówczesnego lidera Ekstraklasy – Lechię Gdańsk. Zdajemy sobie sprawę, że występy w pucharze to dla nas ogromna satysfakcja, ale też promocja klubu i miasta. Jeśli nadarzy się okazja, to z pewnością ponownie powalczymy o coś więcej.

Chciałbym jeszcze na chwilę wrócić do szkolenia młodych zawodników. To dzięki Puszczy Szymon Kobusiński w ciągu półtora roku przeszedł drogę od trzeciej ligi do Ekstraklasy. Czy już teraz przedstawiciele klubów z Polski dzwonią do trenera Tułacza i pytają, kto się sprawdzi w najbliższym sezonie i na kogo zwrócić uwagę?

To naprawdę dobre. Myślę jednak, że przez tyle lat, ile pracuję w Niepołomicach, wypracowałem sobie pewną markę. Wystarczy podać przykład bramkarzy. Marcin Staniszewski wylądował w Arce Gdynia. Karol Niemczycki trafił do Cracovii. Gabriel Kobylak teraz występuje w Radomiaku. Idźmy dalej. Karol Knap, którego wyłowiliśmy z czwartoligowych Karpat Krosno, jest już w drużynie Pasów. Tę samą drogę tylko do ŁKS-u przeszedł Przemek Sajdak. To mnie bardzo cieszy, że poprzez grę i treningi w Puszczy można się rozwinąć. Nie wolno bowiem zapominać o starszych piłkarzach, którzy również w Ekstraklasie wylądowali jak Kościelny, Krzysztof Drzazga, Maciej Domański, Dawid Abramowicz. Mamy ogromną satysfakcję z tego.

Kto będzie w stanie zastąpić w strzelaniu goli Szymona Kobusińskiego? Zdobywał ważne bramki, a pozostali zawodnicy trafiali zdecydowanie mniej. Wystarczy powiedzieć, że obrońca Erik Cikos, który przez długi czas zmagał się z kontuzją, znalazł się na podium klasyfikacji najskuteczniejszych strzelców.  

Bardzo liczę na pazerność i chciejstwo moich piłkarzy. Taki był właśnie Szymon, który jest już w Ekstraklasie. Namawiam zawodników na takie reakcje. Dzięki nim przekraczają pewną linię, po której widać rozwój. W poprzednim sezonie pełni możliwości nie pokazał Emil Thiakane. Do tego dochodzi sprowadzony latem Siemaszko. Cały czas trzymam kciuki za młodość, czyli Lucjana Klisiewicza, który jest u nas od dłuższego czasu, ale często był wypożyczany. W ostatnim sezonie w IV lidze zdobył jednak ponad 30 bramek i myślę, że swoją skuteczność może przełożyć na 1. ligę.

Rozmawiał: Szymon Piórek

WIĘCEJ O I LIDZE:

Fot. Newspix

Urodzony z piłką, a przynajmniej tak mówią wszyscy w rodzinie. Wspomnienia pierwszej koszulki są dość mgliste, ale raz po raz powtarzano, że był to trykot Micheala Owena z Liverpoolu przywieziony z saksów przez stryjka. Wychowany na opowieściach taty o Leszku Piszu i drużynie Legii Warszawa z lat 80. i 90. Były trzecioligowy zawodnik Startu Działdowo, który na rzecz dziennikarstwa zrezygnował z kopania się po czole. Od 19. roku życia związany z pisaniem. Najpierw w "Przeglądzie Sportowym", a teraz w"Weszło". Fan polskiej kopanej na różnych poziomach od Ekstraklasy do B-klasy, niemieckiego futbolu, piłkarskich opowieści historycznych i ciekawostek różnej maści.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Majchrowicz o trzęsieniu w Vanuatu: Myślałem, że ziemia otworzy się pode mną

Szymon Piórek
3
Majchrowicz o trzęsieniu w Vanuatu: Myślałem, że ziemia otworzy się pode mną

Betclic 1 liga

Komentarze

1 komentarz

Loading...