Artur Boruc szykuje się do oficjalnego zakończenia kariery. Przed spotkaniem między Legią Warszawa a Celtikiem nagrał filmik pt. „Parę słów wyjaśnienia”, w którym starał się skomentować wszelkie kwestie dotyczące swojego pożegnania z piłkarską bronią.
Oto fragment jego wypowiedzi, spisanej w całości przez portal Legia.net.
„Na miano legendy trzeba sobie zasłużyć, zapracować. Liczby, które wykręciłem w Legii, może nie powalają. Nigdy nie prosiłem się o takie określenie, bo wiem, że są piłkarze, którym należało się dużo więcej szacunku po latach spędzonych w naszym klubie, najzwyczajniej w świecie. Nadszedł też wreszcie moment, kiedy klub uderzył się w pierś i stwierdził, że czas najwyższy zacząć doceniać tych ludzi i organizować dla nich takie eventy, które będą to podkreślać. W mojej, skromnej opinii – inicjatywa fantastyczna, mam nadzieję, że doświadczenie z tym związane będzie równie przyjemne. Wiem jednak, że moment po fatalnym sezonie jest bardzo newralgiczny. Idąc dalej – godzina jakaś z d..y, Boruc zarabia pieniądze, lato, bilety za drogie, nie wiadomo czy zagra Zdzisiek czy Józek. I tak dalej, moglibyśmy o tym rozmawiać pewnie bardzo długo.
(…)
Jeśli wahasz się jeszcze czy przyjść na stadion i wykrzyczeć po raz ostatni Borucowi na boisku, że jest spasionym burakiem, to nie czekaj. Przyjdź. Ty też przyczyniłeś się do tego, że jestem tu, gdzie jestem. To dzięki tobie pracowałem jeszcze ciężej. To ty sprawiłeś, że wreszcie wylądowałem w domu. Tyle. Zapraszam serdecznie na mój finał z piłką”.
Czytaj więcej o Arturze Borucu:
Fot. 400mm.pl