Reklama

Był znienawidzony. Zjednoczył kraj i zbudował potęgę na zgliszczach

Szymon Piórek

Autor:Szymon Piórek

05 lipca 2022, 10:52 • 8 min czytania 17 komentarzy

Qurban Qurbanow od 2008 roku prowadzi Karabach Agdam. Z niewiele znaczącego klubu, przy odpowiednim wsparciu finansowym, stworzył hegemona azerskiej piłki. Większego nawet od reprezentacji kraju. Przeszedł długą drogę, by tak się stało, co zawdzięcza twardemu charakterowi i niezłomnym zasadom.

Był znienawidzony. Zjednoczył kraj i zbudował potęgę na zgliszczach

Można się spierać czy jest najlepszym piłkarzem bądź trenerem, jakiego wydała azerska ziemia. Nie można mieć jednak wątpliwości, że od blisko 30 lat pozostaje najważniejszą postacią futbolu z kraju znad Morza Kaspijskiego. Najpierw jako zawodnik ustanowił do dziś niepobity rekord strzelonych goli dla reprezentacji, później jako trener wywołał ogromny skandal przechodząc do drużyny odwiecznego rywala. A następnie stworzył z niego niepokonanego hegemona azerskiej piłki, który cieszy oczy wszystkich mieszkańców kraju. Pomimo tego, że Karabach Agdam od wielu lat nie występuje nawet we własnym mieście. Za tym wszystkim stoi niezłomny Qurban Qurbanow.

Rekordzista

Gdy w 1994 roku Armenia i Azerbejdżan podpisywały papierowy pokój w wojnie o Górski Karabach, on debiutował w reprezentacji Azerbejdżanu. W pierwszym meczu zmierzył się z innym sąsiadem – Gruzją, od której z rodzinnego miasta dzieliło go zaledwie 40 km. Jak pokazała historia Gruzini mieli dopiero się przekonać o pożodze wojny, on debiutując u Azerów postawił się po jednej stronie konfliktu. Ta decyzja powracała do niego później w mniejszym bądź większym stopniu.

Qurban Qurbanow występował na pozycji napastnika. Pierwsze seniorskie kroki stawiał w niedaleko oddalonej od rodzinnego domu lidze gruzińskiej. Po ogłoszeniu pokoju powrócił jednak do ligi azerskiej. Był jej wyróżniającym się piłkarzem, dlatego szybko zgłosiły się po niego dużo bogatsze kluby rosyjskie. Choć występy dla Dinama Stawropol, Bałtyka Kaliningrad, Fakieła Woroneż czy Wołgaru Astrachań nie budzą aktualnie podziwu, to zrobił jedną z błyskotliwszych karier w danym okresie i jedną z lepszych w całej historii azerskiego futbolu.

Finalnie powrócił do ligi azerskiej, gdzie z Neftci Baku zdobył trzy mistrzostwa kraju. Również w reprezentacji radził sobie całkiem nieźle, biorąc pod uwagę ograniczenia kadry. W eliminacjach mistrzostw Europy w 2004 roku dwukrotnie utarł nosa ćwierćfinalistom poprzedniego Euro – Serbii i Czarnogórze. W dwumeczu z drużyną z Bałkanów zdobył trzy bramki, zapewniając Azerom cztery punkty, jednocześnie pozbawiając rywali awansu na Euro. Wystąpił również w trzech meczach przeciwko Polsce. Azerowie zdobyli w nich tylko jeden punkt, nie strzelili żadnego gola, natomiast stracili aż 11. Łącznie Qurbanov zaliczył przez 13 lat kariery reprezentacyjnej 14 trafień i do dziś pozostaje rekordzistą pod tym względem.

Reklama

Zdrajca

Chwilę po zakończeniu przygody z piłką kadrową, ostatecznie zawiesił buty na kołku. Najpierw został dyrektorem sportowym, a chwilę później trenerem Neftci Baku. W zespole nie zagościł na długo. Azersun, azerski konglomerat rolniczo-żywnościowy, postanowił odbudować w kraju, pozostawiony w wojennej enklawie, Karabach Agdam. Na czele zespołu stanął Qurbanow. Swoją decyzją wywołał ogromną sensację i skandal. Oba te kluby były od wielu lat skłócone. Wszystko za sprawą zdobytego mistrzostwa i Pucharu Azerbejdżanu przez Karabach w 1993 roku, które nie zapewniły mu gry w europejskich pucharach, o co zadbał ówczesny prezes Azerskiego Związki Piłki Nożnej – Fuad Musajew, prywatnie fanatyk Neftci.

Nie mając stadionu ani znacznych środków finansowych, Ogiery wywalczyły mistrzostwo Azerbejdżanu. Zanim to się stało, musiały wygrać ostatni mecz z Shemkir FC trzema golami. Zrobili to, przetaczając się jak szaleńcze dzikie konie po przeciwnikach – czwarty gol nie został uznany, ponieważ sędzia gwizdnął po raz ostatni chwilę przed bramką. Mam nagranie z tego meczu, w tym oficjalne ukoronowanie pozujących zawodników z transparentem: „Tegorocznym mistrzem kraju w piłce nożnej w lidze azerskie jest Karabach Agdam”. Ale to nie był koniec. Ówczesny szef Azerbejdżańskiego Związku Piłki Nożnej Fuad Musajew był fanem rywalizującego Neftci Baku, postanowił zamrozić wyniki i przeorganizować ligę tak, by zapewnić Neftci mistrzostwo. Wszyscy w azerbejdżańskim futbolu wiedzą o tym skandalu, nikt nie chce o tym mówić – i dopiero gdy zobaczyłem wyblakłe, porysowane 18-letnie wideo na VHS, odkryłem okrutną prawdę – opisał na portalu Politico dziennikarz Thomas Goltz, który przez wiele lat obserwował z bliska konflikt o Górski Karabach.

Mimo wielu przeciwności Qurbanow zdecydował się na przejście do Karabachu. Kluczowe okazały się przede wszystkim pieniądze. Azersun dysponował ogromny, nieskorumpowanym zapleczem finansowym, pozwalającym pozyskiwać wartościowych zagranicznych piłkarzy. Nowy szkoleniowiec miał jednak nad tym zapanować.

Budowniczy

Zatrudniono go w 2008 roku. Już w kolejnym zdobył Puchar Azerbejdżanu. Na mistrzostwo musiał poczekać aż sześć lat, ale w Karabachu zapewniono mu odpowiednie, narzędzia i czas, by zbudował wszystko od podstaw. Mając spore zaplecze nie popadł jednak w megalomanię. Zdecydował się inwestować w młodzież i rozwój akademii niż niepotrzebnie wydawać pieniądze na marnej jakości zagranicznych graczy. Właśnie dlatego zdołał ukształtować sobie takich piłkarzy jak Qara Qarajew, który w Karabachu zadebiutował w 2010 roku jako 17-latek. Dziś pozostaje kapitanem i liderem środka pola mistrzów Azerbejdżanu.

Przez wszystkie lata szkoleniowiec nie zmienił znacząco swoich metod pracy. Opiera się na odpowiednim zorganizowaniu, porządku w każdy aspekcie funkcjonowania drużyny. Nie przeszkadzają mu również pewne ograniczenia związane z religią. Przeszło 90% Azerbejdżanu to ludność muzułmańska, często gorliwie wierząca. W związku z tym musi pięć razy dziennie odmawiać modlitwę z twarzą zwróconą w kierunku Mekki. Gdy przychodzi wyznaczona godzina nie liczą się okoliczności. Niejednokrotnie działo się tak, że w przerwie meczu szkoleniowiec wraz z kilkoma piłkarzami oddawał się do osobnego pomieszczenia na modlitwę, zupełnie porzucając dyskusje o spotkaniu, zmianach czy taktyce na drugą część gry.

Reklama

Nauczyciel

Szczególnie szokujące mogło się to wydawać dla zagranicznych piłkarzy. Musieli się jednak albo dostosować, albo szybko opuszczali Azerbejdżan. Qurbanow szczególnie nie znosił boiskowych leni. Właśnie dlatego długo miejsca w Baku, bowiem tam Karabach rozgrywa swoje spotkania, nie zagrzał Wilde-Donald Guerrier. Pomimo tego że był ulubieńcem kibiców, nie wypełniał poleceń szkoleniowca. Oprócz tego trener starał się kontrolować piłkarzy po zajęciach.

Raz byliśmy na balecie i od razu wiedział. Pamiętam, jaki przeżyłem szok, gdy po jednym z meczów powiedział nam: „o północy macie być w domach”. To znaczy – samo to, że tak powiedział, to nic. Ale punkt północ trener od przygotowania napisał do nas na rozmowie grupowej na WhatsApp, żeby każdy pokazał, gdzie jest. Chłopaki zaczęli trochę się nabijać, wysyłali jakieś zdjęcia z wakacji, Donald wysłał chyba fotkę z Haiti, ja z Warszawy jak pozuję ze świętym Mikołajem. Dopiero potem dodał, żeby każdy wrzucił swoją lokalizację. Ale to był jednorazowy przypadek, rozmawialiśmy później o tym, że jesteśmy dorosłymi ludźmi i że takie podejście to jednak lekka przesada – opowiedział nam kilka lat temu Jakub Rzeźniczak, były piłkarz Karabachu.

Qurbanow wychodzi z założenia, że cel uświęca środki. Właśnie dlatego zdobył niedawno swoje ósme mistrzostwo Azerbejdżanu. Tyle samo lat z rzędu występuje z Ogierami w europejskich pucharach. Nie są to epizodyczne letnie występy jak w przypadku wielu polskich ekip, a pełnoprawna gra w fazie grupowej. Trzeba podkreślić, że pomimo ogromnego zaplecza finansowego, Karabach nie szasta pieniędzmi. Wydaje niewiele, opiera się na swoich piłkarzach – Azerach, czyli zawodnikach ze 128. kadry rankingu FIFA. Choć na ligowe mecze Ogierów przychodzi zaledwie garstka kibiców, czasami mniej niż tysiąc osób, to mecze europejskich pucharów ściągają na Stadion Olimpijski w Baku nawet 70 tys. widzów.

Selekcjoner

Swoimi występami z Karabachem Qurbanow zjednoczył Azerbejdżan. To samo miało stać się z reprezentacją. W 2017 roku tamtejszy związek wpadł na pomysł, żeby szkoleniowiec poprowadził kadrę narodową. Nie zdecydował się jednak na porzucenie Ogierów i łączył oba stanowisku. Wywołało to oburzenie w środowisku i doprowadziło do pewnych patologicznych sytuacji.

Mogą pojawić się trudności, jeśli pracujesz w dwóch miejscach jednocześnie. Możesz kontaktować się z innymi ligowymi trenerami i próbować zdobyć od nich wiedzę – stwierdził przed ogłoszeniem nowego selekcjonera Arif Asadow. Byłemu trenerowi Neftci Baku chodziło przede wszystkim o wiedzę, którą Karabach mógłby wykorzystać w lidze na niekorzyść Nafciarzy – głównego rywala Karabachu w mistrzowskiej walce. Jeszcze więcej było jednak głosów sprzeciwu wobec opuszczania klubu przez trenera. Twierdzili, że Qurbanow nie powinien porzucać Karabachu na rzecz reprezentacji, bowiem Ogiery są równie dużym, jak nie większym dobrem narodowym w Azerbejdżanie co kadra.

To najgorsza opcja. Praca wykonywana przez Qurbana w imię azerskiej piłki nożnej w Karabachu jest teraz ważniejsza niż reprezentacja narodowa. Ma jeszcze wiele do zrobienia w klubie… Dajmy mu możliwość wykonania swojej roboty – uważał Nazim Sabiroglu, redaktor „Yeni Musavat”. – Jeśli Qurban Qurbanov zostanie mianowany na selekcjonera reprezentacji, zrobi krok wstecz w karierze. Jeśli ktoś wierzy, że przyjdzie i zabierze drużynę narodową na międzynarodowy turniej, to jego własna sprawa, ale ja osobiście w to nie wierzę. Nasz zespół nie posiada odpowiedniego składu. Nasze doświadczenie i zawodnicy, których mamy, mogą zająć maksymalnie trzecie lub czwarte miejsce w grupie eliminacji. Równie dobrze mógłby osiągnąć to Robert Prosinecki, gdyby był trochę bardziej odpowiedzialny. Dlatego nie ma potrzeby przenoszenia trenera – dodał Zaur Chudijew, dziennikarz APA-SPORT.

Lider

Ostatecznie Qurbanow przyjął ofertę azerskiego związku, ale nie popracował długo. Zajął drugie miejsce w lidze D Ligi Narodów, rozegrał kilka sparingów i po roku odszedł z kadry. Okres pracy szkoleniowca w reprezentacji wykorzystał natomiast lokalny rywal – Neftci Baku. Zmniejszył dystans do Karabachu i niespodziewanie przerwał w 2021 roku serię siedmiu mistrzostw kraju z rzędu w wykonaniu Ogierów.

Nie spowodowało to jednak nerwowości w Karabachu. Qurbanow pozostał na stanowisku, szybko zaprowadził zmiany jak na lidera przystało i odzyskał tytuł. Były prezes firmy telekomunikacyjnej Azerfon, która wspiera azerską piłkę, Khayyam Hasanli określił go nawet liderem piątego stopnia, czerpiąc wiedzę z artykułu Jima Collinsa w HBR pt. “Triumf pokory i zaciekłość decydowania”. – Podstawowym składnikiem doprowadzenia firmy do wielkości jest posiadanie lidera „poziomu 5”. Szefa, w którym skrajna osobista pokora łączy się paradoksalnie z intensywną wolą zwycięstwa – opisał to Collins, cytowany przez Hasanliego.

Właśnie te cechy uosabia Qurbanow. To one pozwoliły mu postawić odważne, często kontrowersyjne kroki w karierze. I choć można mówić o nim niemal jako żywej legendzie azerskiej piłki, to wciąż twardo stąpa po ziemi. Na pierwszym miejscu zawsze stawia drużynę. Dlatego Karabach Agdam jest tak groźnym zespołem, pomimo tego że od lat nie gra w swoim mieście i pochodzi z kraju z drugiej setki rankingu FIFA.

WIĘCEJ O LECH – KARABACH:

Fot. Newspix

Urodzony z piłką, a przynajmniej tak mówią wszyscy w rodzinie. Wspomnienia pierwszej koszulki są dość mgliste, ale raz po raz powtarzano, że był to trykot Micheala Owena z Liverpoolu przywieziony z saksów przez stryjka. Wychowany na opowieściach taty o Leszku Piszu i drużynie Legii Warszawa z lat 80. i 90. Były trzecioligowy zawodnik Startu Działdowo, który na rzecz dziennikarstwa zrezygnował z kopania się po czole. Od 19. roku życia związany z pisaniem. Najpierw w "Przeglądzie Sportowym", a teraz w"Weszło". Fan polskiej kopanej na różnych poziomach od Ekstraklasy do B-klasy, niemieckiego futbolu, piłkarskich opowieści historycznych i ciekawostek różnej maści.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Michał Trela
0
Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?
Boks

Usykowi może brakować centymetrów, ale nie pięściarskiej klasy [KOMENTARZ]

Szymon Szczepanik
3
Usykowi może brakować centymetrów, ale nie pięściarskiej klasy [KOMENTARZ]
Hiszpania

Robert Lewandowski zdiagnozował problemy Barcelony. “Brakowało nam pewności siebie”

Aleksander Rachwał
4
Robert Lewandowski zdiagnozował problemy Barcelony. “Brakowało nam pewności siebie”

Liga Mistrzów

Liga Mistrzów

Kolejne wcielenie Superligi. Pomysł Unify League nie porywa

AbsurDB
34
Kolejne wcielenie Superligi. Pomysł Unify League nie porywa

Komentarze

17 komentarzy

Loading...