Reklama

Lechia i Pogoń śpią, a puchary za rogiem

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

01 lipca 2022, 16:46 • 3 min czytania 60 komentarzy

Już w przyszłym tygodniu większość polskich zespołów rozpocznie grę w europejskich pucharach. Śpieszmy się je oglądać, czas szybko płynie, a czas naszych reprezentantów w Europie wręcz zapieprza. Tym bardziej że na razie wychodzi na to, że tylko Lech sobie zdaje sprawę o terminie swojego meczu. Pogoń i Lechia? Nie bardzo.

Lechia i Pogoń śpią, a puchary za rogiem

Stoi jak wół – siódmego lipca szczecinianie i gdańszczanie zaczynają europejską przygodę. Tymczasem transferów przeprowadzonych latem nie ma. To znaczy Pogoń ściągnęła sobie nowego trenera, ale chyba go na boisko nie wystawi, na przykład w ataku. A tam Pogoń ma problem, nie udało się nawet zastąpić Parzyszka, który gwarantował jedną bramkę w sezonie.

Jednak poważnie – mówię od dawna, że Pogoni potrzebny jest napastnik. Brakowało go rok temu w pucharach, brakowało w kluczowych meczach ligowych. I wciąż go nie ma, więc nie do końca wiem, na co liczą w Szczecinie. Kozłowskiego przecież nie sprzedano za pięć piłek i gumę turbo, więc było za co inwestować. Cóż, może być problem. Nawet z Islandczykami. Choć czy „nawet”? Już zdarzyło się przecież, że Portowcy opadli z drużyną z tamtego kraju.

A ogólnie nasi ligowcy potrafiliby odpaść z bezludną wyspą, więc nie ma co kogokolwiek lekceważyć.

Reklama

Lechia też się nie wzmacnia, a główny snajper – Zwoliński – mówi, że chce odejść. Gdańszczanie mają jeszcze gorszą kadrową sytuację, bo tam przydałby się prawy obrońca, stoper, skrzydłowy, sensowna dziesiątką. No, ale cóż – wzmocnień nie ma. Choć tutaj można ich jakkolwiek rozgrzeszyć, skoro dochodzi do zmian właścicielskich.

Natomiast przy ewentualnym wpierdzielu – nikt nie będzie o tym myślał.

A też wiadomo, jak będzie. Przyjdzie sierpień, to jakieś spady, które nie dostały się nigdzie indziej, w końcu trafią do polskiej ligi. I będzie mówione – zobaczcie, jakie gwiazdy zaprosiliśmy. Tyle że wtedy będzie po pucharach, no i też rzadko się zdarza, by ktoś sensowny nie miał tyle czasu klubu.

Szkoda, że nie inwestują w transfery w Szczecinie i Gdańsku. Przydałyby się nam punkty do rankingu, jak nie będziemy regularnie wchodzić do Ligi Konferencji, to Europa odjedzie nam jeszcze bardziej.

Całe szczęście – jest w tym wszystkim jeszcze Lech, który trochę się ociągał, ale jak walnął, to walnął. Sousa ma sporo, żeby Kolejorzowi pomóc, widać, co robi z tą ligą choćby Amaral. Dodatkowo jest Citaiszwili, a ten już pokazał nawet w katastrofalnej Wiśle, że potrafi błysnąć. Wiadomo, chciałoby się go ciut wcześniej, żeby został zgłoszony na mecz z Karabachem, ale jest chociaż Sousa.

Mam nadzieję, że Pogoń i Lechia jakąś zmęczą bułę i wtedy się wzmocnią. Nie po to graliście rok o puchary, żeby tak szybko je zamienić na puchary z lodami, prawda?

Reklama

WOJCIECH KOWALCZYK

CYKL “WJAZD Z BRAMĄ” WSPÓŁTWORZYMY Z FIRMĄ GATIGO – PRODUCENTEM NOWOCZESNYCH OGRODZEŃ, NALEŻĄCYM DO POLARGOS GROUP. NAJOSTRZEJSZE OPINIE TYLKO TUTAJ!

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Polecane

Trela: Cienka czerwona linia. Jak bałkańscy giganci wzajemnie się unikają

Michał Trela
0
Trela: Cienka czerwona linia. Jak bałkańscy giganci wzajemnie się unikają

Komentarze

60 komentarzy

Loading...