Już w przyszłym tygodniu większość polskich zespołów rozpocznie grę w europejskich pucharach. Śpieszmy się je oglądać, czas szybko płynie, a czas naszych reprezentantów w Europie wręcz zapieprza. Tym bardziej że na razie wychodzi na to, że tylko Lech sobie zdaje sprawę o terminie swojego meczu. Pogoń i Lechia? Nie bardzo.
Stoi jak wół – siódmego lipca szczecinianie i gdańszczanie zaczynają europejską przygodę. Tymczasem transferów przeprowadzonych latem nie ma. To znaczy Pogoń ściągnęła sobie nowego trenera, ale chyba go na boisko nie wystawi, na przykład w ataku. A tam Pogoń ma problem, nie udało się nawet zastąpić Parzyszka, który gwarantował jedną bramkę w sezonie.
Jednak poważnie – mówię od dawna, że Pogoni potrzebny jest napastnik. Brakowało go rok temu w pucharach, brakowało w kluczowych meczach ligowych. I wciąż go nie ma, więc nie do końca wiem, na co liczą w Szczecinie. Kozłowskiego przecież nie sprzedano za pięć piłek i gumę turbo, więc było za co inwestować. Cóż, może być problem. Nawet z Islandczykami. Choć czy „nawet”? Już zdarzyło się przecież, że Portowcy opadli z drużyną z tamtego kraju.
A ogólnie nasi ligowcy potrafiliby odpaść z bezludną wyspą, więc nie ma co kogokolwiek lekceważyć.
Lechia też się nie wzmacnia, a główny snajper – Zwoliński – mówi, że chce odejść. Gdańszczanie mają jeszcze gorszą kadrową sytuację, bo tam przydałby się prawy obrońca, stoper, skrzydłowy, sensowna dziesiątką. No, ale cóż – wzmocnień nie ma. Choć tutaj można ich jakkolwiek rozgrzeszyć, skoro dochodzi do zmian właścicielskich.
Natomiast przy ewentualnym wpierdzielu – nikt nie będzie o tym myślał.
A też wiadomo, jak będzie. Przyjdzie sierpień, to jakieś spady, które nie dostały się nigdzie indziej, w końcu trafią do polskiej ligi. I będzie mówione – zobaczcie, jakie gwiazdy zaprosiliśmy. Tyle że wtedy będzie po pucharach, no i też rzadko się zdarza, by ktoś sensowny nie miał tyle czasu klubu.
Szkoda, że nie inwestują w transfery w Szczecinie i Gdańsku. Przydałyby się nam punkty do rankingu, jak nie będziemy regularnie wchodzić do Ligi Konferencji, to Europa odjedzie nam jeszcze bardziej.
Całe szczęście – jest w tym wszystkim jeszcze Lech, który trochę się ociągał, ale jak walnął, to walnął. Sousa ma sporo, żeby Kolejorzowi pomóc, widać, co robi z tą ligą choćby Amaral. Dodatkowo jest Citaiszwili, a ten już pokazał nawet w katastrofalnej Wiśle, że potrafi błysnąć. Wiadomo, chciałoby się go ciut wcześniej, żeby został zgłoszony na mecz z Karabachem, ale jest chociaż Sousa.
Mam nadzieję, że Pogoń i Lechia jakąś zmęczą bułę i wtedy się wzmocnią. Nie po to graliście rok o puchary, żeby tak szybko je zamienić na puchary z lodami, prawda?
WOJCIECH KOWALCZYK