Reklama

Co się dzieje z Derby County?

Patryk Fabisiak

Autor:Patryk Fabisiak

17 czerwca 2022, 16:37 • 7 min czytania 14 komentarzy

Pycha kroczy przed upadkiem – te słowa idealnie podsumowują działania dotychczasowych działaczy Derby County, którzy doprowadzili ten klub do miejsca, w którym nigdy nie chciał się znaleźć. Wielomilionowe długi, ujemne punkty i spadek do League One – to już było, ale to i tak nie jest najgorsze, co może spotkać Barany.

Co się dzieje z Derby County?

Mel Morris już na zawsze zapisał się na niechlubnych kartach historii klubu z Derbyshire. Człowiek, który dorobił się fortuny głównie dzięki sukcesowi znanej gry mobilnej Candy Crush Saga, przejął klub w trudnym momencie, ale zamiast mu pomóc, doprowadził na skraj upadku. Brytyjski biznesmen przejął klub na własność w trakcie sezonu 2014/2015 i jak to zwykle bywa w takich sytuacjach – obiecywał złote góry.

Derby to nie Candy Crush Saga

Nowy właściciel niósł na sztandarach hasło o przywróceniu Derby County do Premier League, czyli należytego miejsca temu klubowi. To on był głównodowodzącym krucjaty mającej na celu zwiększenie przychodów z praw telewizyjnych klubów spoza Premier League. Co najciekawsze, pośrednio to właśnie te pieniądze, a raczej ich brak, doprowadził klub to miejsca, w którym znajduje się obecnie.

Morris walczył, próbował, starał się, ale nie przynosiło to żadnych wymiernych skutków. Jednocześnie chyba zbyt zaciekle próbował dać Derbyshire powrót do najwyższej klasy rozgrywkowej, bo popełnił typowy błąd wielu właścicieli klubów piłkarskich, niemających zielonego pojęcia o piłce nożnej. Pojawiły się wielomilionowe wydatki na transfery, które jak wiadomo, nigdy nie są gwarancją sukcesu. One oczywiście pociągnęły za sobą wielomilionowe długi, które nie mogły zostać spłacone z powodu braku sukcesu sportowego.

Reklama

W tym miejscu można przytoczyć polski wątek, ponieważ jednym z najwyższych transferów w historii klubu jest sprowadzenie Krystiana Bielika z Arsenalu. Derby wydało na Polaka około ośmiu milionów euro i trudno powiedzieć, aby były to dobrze zainwestowane pieniądze. Oczywiście trudno też jednoznacznie ocenić, że 24-latek nie był wart tych pieniędzy, ale faktem jest, że przez kruche zdrowie zupełnie nie spełnił pokładanych w nim nadziei. To nie jedyny polski wątek w kontekście dramatycznej sytuacji w Derby County, ale do tego drugiego przejdziemy nieco później.

Mel Morris (z prawej)

Za rządów Morrisa Derby dochodziło trzykrotnie do kampanii play-off o awans do Premier League, ale wszystkie trzy były nieudane. Dwukrotnie udało się dojść do półfinału i raz do finału. Zawsze brakowało niewiele, ale co z tego, skoro przed nosem przelatywały miliony funtów, które gwarantował awans do elity. Przełomowy w dalszych losach Baranów był właśnie ten nieszczęsny finał z 2019 roku, w którym Derby przegrało 1:2 z Aston Villą. Wydaje się bowiem, że to właśnie w tamtym momencie Morris zaczął poważnie rozważać ucieczkę z tego tonącego statku.

Chyba właśnie wtedy zdał sobie sprawę, że sytuacja robi się coraz gorsza i, że jego przygoda z Derby może się zakończyć wielką katastrofą. On sam może stracić całą masę zainwestowanych pieniędzy, a klub może nie podnieść się pod ciężarem narastających długów. Pojawiały się pierwsze pogłoski o chęci sprzedaży klubu przez Anglika, ale chętnych nie było zbyt wielu, z wiadomych względów.

Wszyscy jesteśmy kibicami. Ale czy wszystkim wypada?

Wielki Wayne Rooney

Niestety, zarówno dla Morrisa jak i dla całego klubu, w kolejnym sezonie nie udało się wywalczyć awansu. Z kolei jeszcze w następnym Derby prowadzone przed Phillipa Cocu poniosło całkowitą klęskę, zajmując dopiero 10. miejsce w lidze i nie wchodząc nawet do play-offów. I wtedy zaczął się prawdziwy cyrk.

Reklama

Rozgrywki 2020/2021 przesądziły o dalszych losach klubu. Cocu pozostał na stanowisku, ale drużyna pod jego wodzą spisywała się coraz gorzej. Holender został zwolniony w listopadzie 2020 roku i zastąpiony przez dotychczasowego asystenta – Wayne’a Rooneya. Wtedy już było wiadomo, że jedyne czego można się spodziewać po Derby, to walka o utrzymanie. Były reprezentant Anglii miał bardzo trudne początki, ale ostatecznie uratował klub przed spadkiem. Zakończenie sezonu na 21. miejscu w lidze i tak było jednak katastrofą.

Latem rozpoczęło się piekło. Najpierw na Derby został nałożony ban transferowy, a Morris dalej rozpaczliwie poszukiwał potencjalnych nabywców klubu. Pojawiały się nazwiska z Bliskiego Wschodu oraz hiszpańskiego biznesmena Erika Alonso, ale żadna transakcja nie doszła do skutku. W związku z tym we wrześniu 2021 roku klub został objęty sankcjami i zarządem komisarycznym. Właściciel klubu przyznał się do błędów i w ckliwych słowach przeprosił kibiców za porażkę w walce zapewnienie płynności finansowej.

Czy jestem rozczarowany? Tak. Czy przepraszam fanów? Tak. Desperacko próbowałem sprawdzić, aby ten klub znalazł się tam, gdzie jego miejsce. Od siebie włożyłem dużo krwi, potu, łez i cholernie dużo pieniędzy. Miałem naprawdę dobre chwile podczas mojej kadencji, ale ostatecznie poniosłem porażkę – mówił Morris w rozmowie z BBC. 

Sezon 2021/2022 to już była tylko walka o przetrwanie, która jak wiadomo, zakończyła się całkowitą klęską. Z tego miejsca trzeba jednak ukłonić się Rooneyowi, który nie zostawił tonącego statku i w zasadzie do ostatniej chwili walczył o pozostanie drużyny w Championship, mając aż 21 punktów ujemnych. Właśnie tyle w sumie na Derby nałożyły władze EFL. Ostatecznie się nie udało, ale Barany straciły do bezpiecznego miejsca tylko siedem punktów. Mało tego, były reprezentant Anglii nadal jest trenerem Derby i zapowiada walkę o jak najszybszy awans z League One.

Wayne Rooney

No właśnie, tylko że to może się ostatecznie okazać w ogóle niemożliwe. Klub wciąż jest bowiem w katastrofalnej sytuacji, a jego problemy tylko się pogłębiają. Niewykluczone więc, że wszystko skończy się ogłoszeniem upadłości. Ostatnie tygodnie to prawdziwa huśtawka nastrojów dla wszystkich związanych z Derby. Na początku był smutek z powodu spadku, ale później przyszła nadzieja na nowe otwarcie dzięki Chrisowi Kirchnerowi. Amerykański biznesmen wyrobił sobie fantastyczny PR wśród kibiców, a nawet u samego Wayne’a Ronneya, którego przekonał do swojej wizji.

Pieniądze od nowego właściciela były bardzo potrzebne, ponieważ wierzyciele nie byli specjalnie skłonni do pójścia na rękę klubowi, ale z drugiej strony obecny zarząd musiał być uważny przy wybieraniu preferowanych oferentów. W tym miejscu można wrócić do tego drugiego polskiego wątku, którym była sprzedaż Kamila Jóźwiaka do Charlotte FC w marcu. Klub zarobił na tej transakcji dwa miliony funtów, które pozwoliły mu przetrwać, ale tylko do końca sezonu.

Dla nas każde losowanie jest trudne, więc nie płaczmy, że Karabach, że Astana…

Amerykański Vanna Ly

EFL naciskała z kolei na klub, aby przyspieszyć procedurę sprzedaży klubu, ponieważ władzom ligi kończy się czas na ustalanie terminarza nowych rozgrywek. Kirchner został więc wybrany przez tymczasowych zarządców na oferenta i zgodził się na wpłatę 22 milionów funtów. Po kilku przesunięciach terminów ostateczna granica została ustalona na 10 czerwca. Do tego dnia klub miał przekazać władzom ligi potwierdzenie przelewu.

Jak można się domyślić, przelew się nie pojawił i w tym momencie Derby jest pod ścianą. Kirchner przez cały okres oczekiwania na wpłatę pieniędzy zapewniał za pośrednictwem Twittera, że wszystko jest w porządku i wszelkie opóźnienia nie są jego winą. Prowadził dyskusje z kibicami, snując już plany na kolejne lata pięknej współpracy, ale nagle… słuch po nim zaginął. Nie doczekaliśmy się żadnego komentarza na temat jego niespełnionej obietnicy.

Wygląda na to, że poniekąd możemy mieć do czynienia z kolejnym Vanną Ly, choć tutaj absurd nie sięga aż tak daleko, jak w sytuacji Wisły Kraków. Kirchner zniknął jednak nagle nawet z Twittera. Jego ostatni wpis pojawił się 5 czerwca i jest to pochwała… Rafaela Nadala, który triumfował we French Open. Jednak co ciekawe, żal kibiców wcale nie skierował się w stronę samego Amerykanina, a administrującej klubem firmie Quantuma. Fani mieli pretensje o to, że obecni zarządcy dali się wykiwać.

Jednak to nie jest do końca prawda, ponieważ akurat Quantumie należy przyznać, że odpowiednio się zabezpieczyła na takie wypadki i pozostała w kontakcie z innymi potencjalnymi nabywcami. Kirchner oficjalnie wycofał swoją ofertę kupna klubu 13 czerwca. Teraz trwa walka z czasem i kolejne trudne negocjacje. Z informacji przekazywanych przez brytyjskie media wynika, że w grze o kupno klubu pozostały już tylko dwie osoby – były prezes Derby Andy Appelby i były właściciel Newcastle United Mike Ashley. Faworytem ma być ten drugi.

Mike Ashley

W czyje ręce ostatecznie wpadnie klub? To już chyba nie ma większego znaczenia, ponieważ w obecnej sytuacji najważniejsze jest, aby pojawił się ktokolwiek z wymaganą sumą pieniędzy. Czasu jest coraz mniej, ponieważ władze EFL nie będą czekały wiecznie. Widmo upadku zdaje się być coraz wyraźniejsze, ale w końcu nadzieja umiera ostatnia.

Czytaj więcej o angielskiej piłce: 

Fot. Newspix

Urodzony w 1998 roku. Warszawiak z wyboru i zamiłowania, kaliszanin z urodzenia. Wierny kibic potężnego KKS-u Kalisz, który w niedalekiej przyszłości zagra w Ekstraklasie. Brytyjska dusza i fanatyk wyspiarskiego futbolu na każdym poziomie. Nieśmiało spogląda w kierunku polskiej piłki, ale to jednak nie to samo, co chłodny, deszczowy wieczór w Stoke. Nie ogranicza się jednak tylko do futbolu. Charakteryzuje go nieograniczona miłość do boksu i żużla. Sporo podróżuje, a przynajmniej bardzo by chciał. Poza sportem interesuje się w zasadzie wszystkim. Polityka go irytuje, ale i tak wciąż się jej przygląda. Fascynuje go… Polska. Kocha polskie kino, polską literaturę i polską muzykę. Kiedyś napisze powieść – długą, ale nie nudną. I oczywiście z fabułą osadzoną w polskich realiach.

Rozwiń

Najnowsze

Anglia

Anglia

Manchester United odzyska wychowanka? Niedawno zadebiutował w reprezentacji Anglii

Michał Kołkowski
0
Manchester United odzyska wychowanka? Niedawno zadebiutował w reprezentacji Anglii
Anglia

Drakońska kara dla zawodnika Tottenhamu. Klub złożył odwołanie

Bartosz Lodko
9
Drakońska kara dla zawodnika Tottenhamu. Klub złożył odwołanie
Anglia

Brat sławnego brata na radarze Borussii. “Klub utrzymuje kontakt z rodziną”

Antoni Figlewicz
5
Brat sławnego brata na radarze Borussii. “Klub utrzymuje kontakt z rodziną”

Komentarze

14 komentarzy

Loading...