Brazylia, 2014 rok. Joel Campbell strzela i asystuje w meczu z Urugwajem. To pierwszy krok do sensacji, jaką reprezentacja Kostaryki sprawiła na tamtym mundialu. Osiem lat później Campbell znów strzelił ważnego gola: jego trafienie zapewniło Los Ticos szósty mundial w historii i piąty w XXI wieku.
Kostaryka w obecnym stuleciu jeździła na mistrzostwa świata częściej niż reprezentacja Polski. Ma na rozkładzie specyficzny zestaw przeciwników, bo tak trzeba nazwać wygrane z Chinami, Urugwajem i Włochami. Pozostałe spotkania Los Ticos przegrali lub zremisowali, ale cóż: na mundialach byli, do ćwierćfinału dotarli. Tym razem jednak awansowali na mistrzostwa poprzez baraże (pierwszy raz w historii udało im się je wygrać), podobnie jak inni stali bywalcy — Australijczycy. Socceroos play-offs nie są tak obce: w 2018 roku także nie obeszło się bez dodatkowego spotkania, a w czasach gry w strefie Oceanii, baraże były dla nich codziennością.
W każdym razie po katarskich barażach znamy już komplet finalistów mistrzostw świata i wiemy, kogo na mundialu zabraknie. Tuż przed bramą do raju zatrzymali się potencjalni debiutanci ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich oraz spadkobiercy Jeffersona Farfana i Jose Paulo Guerreiro, czyli Peruwiańczycy. Dzięki temu wiemy, że w Katarze zobaczymy:
- jednego nowicjusza (ekipę gospodarzy)
- dwóch trochę zapomnianych gości
Do drugiej grupy zaliczają się rzecz jasna reprezentacje Walii oraz Kanady. Wyspiarze dostali się na mistrzostwa świata po raz pierwszy od 1958 roku, z kolei Kanadyjczycy ostatnim razem pojechali na mundial w roku 1986. Warto dodać, że wyczyn Garetha Bale’a i spółki jest historycznym rekordem — żaden zespół nie wrócił na najważniejszą piłkarską imprezę po dłuższej przerwie.
Kanada i wielki powrót na mundial. Jak do tego doszło?
1 – zespół zadebiutuje na Mistrzostwach Świata w Katarze
Ostateczne rozstrzygnięcia pomogły nam ustalić także to, kto nie zdołał zanotować drugiego wyjazdu na mistrzostwa świata z rzędu. Mówimy o 1/4 uczestników mundialu — o ośmiu z 32 zespołów:
- Egipt
- Panama
- Kolumbia
- Peru
- Islandia
- Szwecja
- Rosja
- Ghana
Z drugiej strony mamy także grono drużyn, które przełamały złą passę i po nieobecności na Mistrzostwach Świata w Rosji, wywalczyły bilet do Kataru. Mówimy tu o Holandii, Kamerunie, Ghanie, Ekwadorze oraz Stanach Zjednoczonych. Na mundialu ponownie zabraknie przedstawiciela strefy Oceanii — to już trzeci taki przypadek z rzędu. Od kiedy Australia dołączyła do federacji azjatyckiej, Nowa Zelandia tylko raz wywalczyła awans na mistrzostwa świata. W porównaniu z poprzednim mundialem liczba uczestników z poszczególnych części globu lekko się zmieniła.
2018 | 2022 | |
Europa | 14 | 13 |
Ameryka Południowa | 4 | 5 |
Afryka | 5 | 5 |
Azja | 6 | 5 |
Ameryka Środkowa i Północna | 4 | 3 |
Oceania | 0 | 0 |
Z kolei na przestrzeni ostatnich ośmiu lat najmocniej stracił CONMEBOL. Gdy Brazylia była gospodarzem mistrzostwa świata, na turniej pojechało sześć zespołów z Ameryki Południowej. Teraz do Kataru pojadą o dwie drużyny mniej — oba miejsca „przeszły” na Azję. Warto wspomnieć, że na mundialu zobaczymy siedmiu mistrzów z poprzednich lat. Zabraknie tylko jednego triumfatora z przeszłości: reprezentacji Włoch. Nieco gorzej wygląda sprawa wicemistrzów, bo z tego grona na tegorocznej imprezie nie zobaczymy Węgrów, Czechów oraz Szwedów.
14 – bramek zdobył król strzelców eliminacji Ali Mabkhout
Jak już wspomnieliśmy, na mistrzostwa świata rozgrywane po sąsiedzku nie pojedzie kadra Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Oznacza to, że Ali Mabkhout, najlepszy snajper eliminacji (14 trafień), nie będzie uczestniczył w głównym turnieju. „Mały Książę” podzielił tym samym los swojego rodaka, który do spółki z Robertem Lewandowskim został królem strzelców poprzednich eliminacji: Ahmeda Khalila. W walce o mundial 2018 obaj zdobyli 16 bramek, podobnie zresztą jak reprezentant Arabii Saudyjskiej Mohammad Al-Sahlawi. Polska i Arabia pojechały jednak na turniej, więc obecnie mówimy o pierwszej od ponad dekady sytuacji, gdy żaden z najlepszych strzelców nie pojawi się na głównej imprezie. Ostatnio zdarzyło się tak, gdy koronę wywalczył duet Moumouni Dagano (Burkina Faso) i Osea Vakatalesau (Fidżi). Obaj strzelili po 12 bramek w walce o Mistrzostwa Świata 2010.
Ali Mabkhout – arabska gwiazda, która nie zobaczy wielkiej sceny
W klasyfikacji najlepszych snajperów znajdziemy jednak i bardziej znane nazwiska. Po Mabkhoucie najskuteczniejsi byli:
- Cyle Larin (Kanada, Besiktas) – 13 goli
- Wu Lei (Chiny, Espanyol), Harry Kane (Anglia, Tottenham), Memphis Depay (Holandia, Barcelona) – 12 goli
Jak zwykle w czołówce przewija się trochę egzotyki. Dwucyfrową liczbę bramek uzbierali także Marcelo Moreno (Boliwa, Cerro Porteno), Sardar Azmoun (Iran, Bayer Leverkusen), Takumi Minamino (Japonia, Liverpool) oraz Yuya Osako (Japonia, Vissel Kobe). Najbardziej egzotycznym topowym snajperem eliminacji w ostatnich latach był jednak reprezentant Belize — Deon McCaulay. W eliminacjach do turnieju w Brazylii ten napastnik zdobył 11 bramek. Wiadomo, że strzelał totalnym ogórkom, ale to dość barwna postać, bo McCaulay gra na poziomie amatorskim w USA nie tylko w piłce jedenastoosobowej. Jest także uczestnikiem ligi halowej, co przypomina nam dawne czasy, w których byli reprezentanci Polski wyjeżdżali za Ocean i brali udział w podobnych rozgrywkach.
9 – punktów przewagi to najwyższa różnica, która dała awans z grupy w Europie
A jak trudno było wywalczyć promocję na mistrzostwa świata? Brazylia zapewniła sobie pierwsze miejsce w grupie z przewagą 21 punktów nad strefą barażową: dla niej zapewne była to błahostka. W Europie nie było jednak tak łatwo. W większości grup rozstrzygnięcia były stykowe.
- Serbia wyprzedziła Portugalię o 3 punkty
- Hiszpania była lepsza od Szwecji o 4 „oczka”
- Szwajcaria finiszowała 2 punkty przed Włochami
- Dania miała 4 punkty przewagi nad Szkocją
- Holandia zdobyła o 2 „oczka” więcej niż Turcja
- Chorwacja miała punkt więcej niż Rosja
Największe różnice na Starym Kontynencie to te między Francją a Ukrainą i Anglią a Polską (6 punktów) oraz między Niemcami a Macedonią Północną (9 punktów). Bliżej tej grupy była także Belgia, która zgromadziła 5 „oczek” więcej niż Walia. W innych zakątkach świata także ciężko znaleźć takich dominatorów jak Canarinhos. Dość pewny awans należał do reprezentacji Iranu, która ugrała o 13 punktów więcej niż Zjednoczone Emiraty Arabskie. Przewaga Arabii Saudyjskiej nad Australią była już bardziej „europejska” – 8 „oczek” – natomiast Kanada wygrała grupę w strefie CONCACAF z 7 punktami przewagi.
Oczywiście Brazylia mogła tak odjechać rywalom także z powodu nieco innego trybu eliminacji: Ameryka Południowa to jedna grupa, w której rywalizuje cały kontynent. Cztery lata temu różnice w Europie były jednak — w kilku przypadkach — bardziej okazałe. W walce o bilety do Rosji Niemcy uzbierali 11 punktów więcej niż Irlandia Północna, Belgowie 9 więcej niż Grecy, z kolei Anglicy 8 więcej niż Słowacy. Wiadomo: w Europie nie ma już słabych drużyn.
***
Sprawdź, ile możesz wygrać w Lotto! Aktualne kumulacje znajdziecie na www.lotto.pl!
WIĘCEJ O MIĘDZYNARODOWYM FUTBOLU:
SZYMON JANCZYK