Reklama

„Półfinał? Emocjonalny rollercoaster, stąd te łzy… nawet po zwycięstwie”

Arek Dobruchowski

Autor:Arek Dobruchowski

13 czerwca 2022, 21:52 • 6 min czytania 3 komentarze

Prowadzisz 2:0, ten wynik mocno przybliża cię do spełnienia twojego największego piłkarskiego marzenia – zagrania na Stadionie Narodowym. Jednak w pewnym momencie tracisz kontrolę nad spotkaniem, twój rywal doprowadza do wyrównania i dochodzi do rzutów karnych, a w nich podchodzisz do strzału i… pudłujesz. Aczkolwiek twoja drużyna odwraca losy jedenastek i… będziesz mógł zagrać na wymarzonym obiekcie! Wielkie szczęście, a ty dajesz upust swoim emocjom i po prostu płaczesz… ale ze szczęścia. Taką drogę przebyli zawodnicy Szkoły Marcina Gortata, którzy w półfinale Turnieju „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku” pokonali Dwójkę Gubin. Co jeszcze działo się podczas drugiego dnia rywalizacji na Finałach Ogólnopolskich w Warszawie?

„Półfinał? Emocjonalny rollercoaster, stąd te łzy… nawet po zwycięstwie”

W poniedziałek na obiektach Hutnika Warszawa oglądaliśmy zaciekłą walkę o awans do wielkiego finału, który zostanie rozegrany we wtorek na Stadionie Narodowym. Faza pucharowa to już nie przelewki – wygrywasz, jesteś o kolejny krok od swojego upragnionego celu, przegrywasz, masz świadomość, że twoje marzenie nie zostanie spełnione tego dnia, a bardzo chciałeś, żeby się ziściło. Dlatego też na każdym kroku stykaliśmy się z dwoma skrajnościami – smutkiem i radością.

Przede wszystkim musimy się cieszyć z tego, że po pandemii mogliśmy wrócić na boiska i rozegrać ten największy Turniej dla dzieci w Europie. Emocje są tu niesamowite, a reakcje tych małych zawodników i zawodniczek są mocno skrajne – jedni płaczą, a drudzy się cieszą. Turniej “Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku” jest świetnie przygotowany i ma tak kapitalną oprawę, że dzieci, które w nim brały udział, zapamiętają go do końca życia, niezależnie od tego, jaki tu wynik osiągnął – uważa Nina Patalon, selekcjoner reprezentacji Polski kobiet. 

Tego rodzaju Turnieje mają to do siebie, że nie da się na nich obejrzeć wszystkich spotkań, gdy równolegle trwa ich aż dwanaście. W momencie, gdy chcesz wyłapać wszystkie niuanse i detale, skupiasz się stricte na jednym meczu. Dlatego w tej relacji przeczytacie tylko to, co mogliśmy zobaczyć na własne oczy. Działo się naprawdę dużo. Emocje były ogromne i jesteśmy przekonani o tym, że wspomnienia z tej rywalizacji zostaną z wszystkimi zawodnikami i zawodniczkami na bardzo długo.

Reklama

W ćwierćfinale dziewczynek w kategorii U-12 oglądaliśmy powtórkę z Stadionu Narodowego z 2019 roku w kategorii U-10, kiedy to UKKS Katowice okazały się lepsze od Tęczy Bydgoszcz. Miał to być rewanż, czy tak było w istocie? Nie do końca. Dziewczyny z województwa śląskiego szybko objęły prowadzenie i dotrzymały je do samego końca. Aczkolwiek nie możemy przejść obojętnie wobec tego, w jaki sposób grały bydgoszczanki w drugiej połowie. Zaciekle walczyły i dążyły do wyrównania, ale brakowało im szczęścia. Raz słupek, później poprzeczka, następnie kilka kapitalnych interwencji bramkarki i pudła z kilku metrów. Bramka Katowic była, jak zaczarowana – futbolówka nie chciała tam wpaść.

Jak potoczyły się dalej losy katowiczanek? Awansowały do wielkiego finału Turnieju i jutro zagrają na Narodowym. – Nasza historia pokazuje, że zawsze trudne są dla nas ćwierćfinały, i nie inaczej było w tym przypadku. Po ciężkim boju pokonaliśmy UKS Tęczę Bydgoszcz. Mecz półfinałowy był już dla nas łatwiejszy. Teraz został tylko finał. Dziewczyny na pewno dadzą z siebie wszystko. Dodam jeszcze, że ostatnio na turnieju w Krośnie, obiecaliśmy sobie z trenerem Jakubem Koznerem z Beniaminka Krosno, że następnym razem zmierzymy się na… Stadionie Narodowym. Obaj dotrzymaliśmy umowy, jutro czeka nas ciekawe starcie  – zapowiada Tomasz Nawrocki, trener UKKS-u Katowice, dla którego będzie to czwarty (!) finał na Narodowym. Ten facet chyba znalazł patent na to, jak tego dokonać. Tym bardziej, że… druga jego ekipa, ale w kategorii U-10 też zagra w finale. Coś niebywałego!

– Dla nas jest to spore zaskoczenie i miła niespodzianka, że udało nam się awansować do wielkiego finału Turnieju na Stadionie Narodowym w dwóch kategoriach wiekowych. Z tego faktu jestem bardzo szczęśliwy. Mam nadzieję, że jutro wygramy oba mecze i te największe puchary pojadą na Górny Śląsk do Katowic – mówił nam Nawrocki na gorąco po ostatnim gwizdku meczu półfinałowego.

–  Oni słyną z tego w kraju, że ich drużyny U-10 i U-12 dobrze funkcjonują. Miejmy jednak nadzieję na to, że znajdą się takie kluby, które będą z nimi zaciekle rywalizować – podkreśla Patalon. Czy tak będzie w przypadku jutrzejszych spotkań na Narodowym? UKKS Katowice wleci jutro jak po swoje i zgarnie dwa puchary? Odpowiedź na to pytanie poznamy jutro na Stadionie Narodowym. Transmisja z ostatniego dnia Finałów Ogólnopolskich od godz. 9:30 antenie TVP Sport.

Jak przebiegała rywalizacja u chłopaków? Epicki był półfinał między MG 13 Łódź a Dwójką Gubin w półfinale kategorii U-10. Ci pierwsi prowadzili 2:0, ale nie byli w stanie utrzymać tego prowadzenia. Z boku wydawało się, że z każdą minutą gasną, a Gubin noszony głośnym dopingiem rodziców, rozkręcał się jak lokomotywa. Przez długi czas dominowali i po pięknych, składnych akcjach doprowadzili do stanu 2:2. W rzutach karnych zaczęli od gola i obronionego strzału.

Reklama

Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że chłopcy z Szkoły Marcina Gortata już się nie podniosą, bo wyglądali tak, jakby już nie wierzyli w to, że mogą jeszcze odwrócić losy jedenastek. A to im się udało! Bo to chłopcy z Gubina nie wytrzymali presji tego, że są o krok od finału. – Chyba do końca życia zapamiętam ten ostatni rzut karny. Dlatego, że jeszcze w piątek ćwiczyliśmy je na treningu. Podpowiedziałem bramkarzowi, żeby przy ostatnim karnym został w środku i… jesteśmy w finale!mówił nam Adam Gołaszewski, trener drużyny MG13 Łódź.

Wymowny był obrazek po tych karnych, gdzie zwycięscy chłopcy nie wybuchli z radości, a zaczęli… płakać. Gdyby w tamtym momencie ktoś przechodził obok, kto nie oglądał tego meczu, mógłby sobie pomyśleć, że to łodzianie przegrali półfinał. Łzy zalały ich uśmiechy. – Moi zawodnicy podchodzili do tego Turnieju bardzo emocjonalnie, na każdym jego etapie, a półfinał? Ten mecz to był emocjonalny rollercoaster, stąd te łzy… nawet po zwycięstwie. Mocno im zależało na tym, żeby zagrać na Stadionie Narodowym. Są to łzy szczęścia – podkreśla trener łódzkiej ekipy.

Chłopcy czuli duży stres w meczu półfinałowym. Do tej pory jeszcze nie grali przed taką publiką i intensywnym dopingiem. Dlatego, że u nas w klubie panuje taka zasada, że na trybunach jest cisza, gdy rozgrywamy spotkania ligowe. Instruujemy rodziców, żeby nie dopingowali swoich pociech. Ważne dla nas w szkoleniu jest to, żeby młodzi zawodni podejmowali decyzje ze spokojem, bez nerwów. A tutaj musieli sobie poradzić z presją trybun. Podobało mi się, że mimo tej otoczki moi chłopcy dalej grali w piłkę. Za to szacun – dodaje Gołaszewski.

W kategorii chłopców U-12 również nie brakowało emocji, choć w meczu, który oglądaliśmy – OMS SP5 w Szczecinku z SP5 Gdańsk nie doszło do rzutów karnych. Ekipa z Zachodniopomorskiego przegrywała w tym meczu 0:2, złapała kontakt i porwała się do szaleńczego ataku, z którego mogło paść wiele bramek, ale brakowało szczęścia patrz. poprzeczka i strzały kilka centymetrów obok słupka.

Czy takie emocje będziemy też oglądać jutro? Oby! Aczkolwiek ten Turniej jest bardzo stresujący dla tych dzieci na każdym etapie, a jutro ten ostatni, najbardziej wymagający pod względem psychicznym – mecz na Narodowym, który opakowany jest w taki sposób, jakby to miał być, co najmniej finał Pucharu Polski. Kto wytrzyma tę próbę nerwów i sięgnie po końcowy triumf?

Kto zagra jutro na Narodowym?

Finał dziewcząt U-10: UKKS Katowice – Ślęza Wrocław

Finał chłopców U-10: MG 13 – SP 18  Mamy Talent Olsztyn

Finał dziewcząt U-12: UKKS Katowice – Beniaminek Profbud Krosno

Finał chłopców U-12: SP 16 Lublin – SP 5 Gdańsk

Z WARSZAWY – ARKADIUSZ DOBRUCHOWSKI

Entuzjasta młodzieżowego futbolu. Jest na tym punkcie tak walnięty, że woli oglądać Centralną Ligę Juniorów niż Ekstraklasę. Większą frajdę sprawia mu odkrywanie nowych talentów niż obserwowanie cały czas tych samych twarzy, o których mówi się, że są „solidnymi ligowcami”. Twierdzi, że szkolenie dzieci i młodzieży w Polsce z roku na rok się prężnie rozwija, ale niestety w Ekstraklasie dalej są trenerzy, którzy boją się stawiać na zdolnych młodych chłopaków. Aczkolwiek nie samą juniorską piłką człowiek żyje - masowo pochłania również mecze Premier League, a w jego żyłach płynie niebieska krew sympatyka londyńskiej Chelsea.

Rozwiń

Najnowsze

Anglia

Awans z perspektywy drona. Po 12 latach Portsmouth znowu zagra w Championship

Szymon Piórek
0
Awans z perspektywy drona. Po 12 latach Portsmouth znowu zagra w Championship
Ekstraklasa

Kibice Radomiaka przywitali piłkarzy po przegranych derbach. „Mamy dość”

Szymon Janczyk
15
Kibice Radomiaka przywitali piłkarzy po przegranych derbach. „Mamy dość”

Weszło

Komentarze

3 komentarze

Loading...