Reklama

Luis Suarez i jego kartoteka wspomnień z Atletico

Paweł Ożóg

Autor:Paweł Ożóg

17 maja 2022, 17:39 • 9 min czytania 5 komentarzy

Nie każdy zawodnik może się pięknie starzeć. Jednym jest to pisane, drudzy nie mają szczęścia, a inni z wyboru tracą ten przywilej. Najlepiej, żeby spadek możliwości boiskowych był liniowy i wypłaszczony. Wówczas przychodzi to naturalnie, ani widzowie, ani piłkarze nie przeżywają tego tak ciężko. W przypadku Luisa Suarez zmiany następowały skokowo, a ostatnio niezwykle szybko.

Luis Suarez i jego kartoteka wspomnień z Atletico

Do pewnego stopnia piłkarze po trzydziestce, którym spada wydajność, muszą bawić się w iluzjonistów. Imać się takich sztuczek, które sprawią, że fizyczna erozja będzie niemal niezauważalna. Luis Suarez w pierwszym sezonie po przenosinach do Atletico robił, co mógł, by przykryć swoje mankamenty. W drugim czar prysł i Urugwajczyk zaliczył potężny zjazd.

Już teraz wiemy, że rozegrał ostatni swój mecz w roli gospodarza na Estadio Wanda Metropolitano. Z tego względu przygotowaliśmy dla was opracowanie dziejów Luisa Suareza w madryckim klubie, w którym towarzyszyły mu słodycz, gorycz i tęsknota za młodością.

Rozstanie z Barceloną

24/09/2020

Reklama

Już w Barcelonie mocno obniżył loty. Nadal regularnie zdobywał gole, ale nie był już sobą. Łatwo było dostrzec, że jego kariera powoli zmierza ku końcowi. Brak bramek w meczach wyjazdowych Ligi Mistrzów i liczba urazów Urugwajczyka tylko utwierdzała sceptyków w przekonaniu, że Luisito się wypala i już niedługo powie stop.

Niejeden kibic Barcelony miał prawo pomyśleć, że skoro Luis Suarez jest za stary, zbyt gruby, zniszczony przez urazy, to w takim razie gdzie są młodzi, gniewni atleci, którzy minimum dorównają mu poziomem. W tym tkwił problem, gdy Urugwajczyk opuszczał Barcelonę. On ma podłogę wyżej, niż niejeden ma sufit, dlatego, choć spadała jego wydajność to i tak mógłby się jeszcze przez co najmniej rok przydać Dumie Katalonii.

Ostatecznie w klubie z Camp Nou postanowiono się go pozbyć. W dużej mierze decyzja wynikała z cięć budżetowych i strachu przed załączeniem się negatywnych cech tego piłkarza. Rozstał się w przykrych okolicznościach. Emocje brały górę, bo miał prawo poczuć się zbędnym elementem.

Po zrozumieniu sytuacji i szybkich kalkulacjach zdecydował, że chce kilku osobom udowodnić, że się pomylili. Odszedł do Atletico, by pokazać, że stać go jeszcze na rzeczy wielkie.

Mocne „Dzień dobry”

27/09/2020

Okazał się brakującym elementem układanki Diego Simeone. Nie potrzebował czasu na aklimatyzację. Od razu wziął się do roboty i grał wyśmienicie. Ręce same składały się do braw.

Reklama

Świeżo po podpisaniu umowy z Atletico powiedział:

– Przybyłem tutaj, aby pomóc drużynie wygrać rzeczy, których zawsze była blisko.

Postanowienia wcielał niemal od razu w życie. Jak wyobrażacie sobie idealny moment na debiut, gdy nie jesteście jeszcze w pełni gotowi pod względem fizycznym? Pewnie jakieś wejście z ławki, przy dobrym wyniku i zabawa w pana profesora futbolu. No i właśnie taki debiut zaliczył Luis Suarez w barwach Atletico. Gdy w meczu z Granadą zmienił Diego Costę, na tablicy świetlnej widniał wynik 3:0. Zero presji.

Urugwajczyk już minutę po wejściu zaliczył asystę przy trafieniu Marcosa Llorente. Potem dołożył jeszcze dwie bramki i to wszystko na Estadio Wanda Metropolitano. Piękne przywitanie, dobry początek nowej drogi. Czy da się lepiej rozpocząć niż od wygranej 6:1 i udziały przy trzech trafieniach?

Świetna forma

19/12/2020-08/02/2021

Na początku lutego miał już szesnaście ligowych trafień na koncie. Potrzebował do tego zaledwie siedemnastu spotkań. A nie należy zapominać, że przechodził po drodze zakażenie koronawirusem, które nieco go wyhamowało. Jednak nie sprawiło, że sprawiło, że zatracił swoją skuteczność i instynkt strzelecki.

Liczba dubletów Urugwajczyka na tym etapie rozgrywek robiła wrażenie. Miał już ich pięć, w dodatku rzadko zaliczał puste przebiegi. Od 19 grudnia do 8 lutego strzelił aż 11 bramek. Atletico z Don Luisem Suarezem znalazło się na autostradzie do mistrzostwa. Ciężko było się przyczepić do wyczynów Luisito na hiszpańskich boiskach.

Ale w Champions League było średnio

17/03/2021

Forma Luisa Suareza w Lidze Mistrzów pozostawiała wiele do życzenia, ale to wiedzieliśmy już dzięki jego fatalnej passy w Barcelonie. W Atletico tylko nastąpiło potwierdzenie. O ile w lidze był niezwykle przydatny, o tyle, w rozgrywkach międzynarodowych nie dojeżdżał poziomem. Wyliczono, że w edycji 20/21 Ligi Mistrzów miał tylko jeden udany drybling, dziewięć spalonych i jedno udane dośrodkowanie. Bez gola i bez asysty.

Symboliczny był dwumecz z Chelsea w ramach 1/8 finału Ligi Mistrzów 20/21. Atletico przegrało pierwsze spotkanie. W rewanżu The Blues prowadzili już jedną bramką, więc Los Colchoneros potrzebowali dwóch goli, by móc pomyśleć o awansie. Co zrobił Diego Simeone? Kilka minut po przerwie zdjął Urugwajczyka. Cholo nie mógł już patrzeć na to jak jego napastnik ledwo bieda. Wpuścił Angela Correę, ale to i tak nic nie dało.

Suarez opuścił murawę z ironicznym uśmiechem na ustach. Udał się na trybunę, gdzie ostentacyjnie zaczął bawić się swoimi getrami i ochraniaczami, by zająć czymś głowę. Sezon dobry, tylko ta Liga Mistrzów…

Campeon, po prostu

22/05/2021

W sezonie 20/21 ładował gola za golem. Dwadzieścia jeden bramek urugwajskiego snajpera wydatnie pomogło drużynie w odzyskaniu mistrzostwa po siedmiu latach przerwy. Przypieczętował tytuł golem na wagę zwycięstwa z Realem Valladolid w 38. kolejce.

Historia lubi się powtarzać. Świadomie czy nie wszedł w buty Davida Villi z 2014 roku. Hiszpan też nie miał już czego szukać w Barcelonie i dzięki temu zdobył tytuł z Rojiblancos. Suarez kończył sezon mistrzowski ze łzami szczęścia i poczuciem satysfakcji. Misja pokazania światu, że zbyt szybko został skreślony, zakończyła się sukcesem. Nie dziwi, że wspomniał wówczas, że wierzy w karmę. Podziałała.

 

Mecz, który dał do myślenia

21/09/2021

Przed startem rozgrywek 21/22 Atletico miało wielkie plany. Chciało powalczyć o Ligę Mistrzów, ale coś zaczęło się psuć. Zespół stał się niemal w pełni zależny od urugwajskiego goleadora, z którego zaczęło schodzić powietrze. Jeszcze na początku sezonu Luisowi Suarezowi jako tako żarło. Kiepsko wyglądał pod względem fizycznym, ale broniły go bramki. Strzelał regularnie, był do bólu skuteczny, więc wiele mu wybaczano. Był kimś w rodzaju dobrego ucznia, który rzadko pojawia się na zajęciach. Skoro broniły go wyniki, to nie zasługiwał na większą krytykę.

Jego dyspozycję dobrze pokazał mecz z Getafe na początku września, w którym Atletico przegrywało po błędzie Jana Oblaka. Los Colchoneros mieli problem z odrobieniem strat. Fatalnie grał również Luis Suarez, ale… No właśnie. W końcówce zdobył dwie bramki, dzięki którym jego zespół przepchnął mecz kolanem (nie pierwszy raz). Wszyscy rozeszli się w dobrych nastrojach. Iluzja wielkości Suareza została podtrzymana. Krótkowzroczni kibice z Flashscore’a kipieli z zachwytów, ale reszcie nie było do śmiechów.

Przeciwko Barcelonie

02/10/2021

W pierwszym sezonie po odejściu z Barcelony nie ukąsił swojego byłego klubu na boisku. W jednym meczu nie zagrał z powodu choroby, w drugim po prostu nie znalazł drogi do bramki. Dopiero w rozgrywkach 21/22 strzelił premierową bramkę i zaliczył pierwszą asystę przeciwko Dumie Katalonii. Doświadczenie tak piękne, jak trudne do przetrawienia. Targały nim emocje. Z jednej strony zaspokoił swoje ego, ale z drugiej nie jest łatwo grać przeciwko drużynie, z którą czuje się więź.

Postronnym fanom dał pożywkę do szydzenia z członków pionu sportowego Barcelony, która oddała go bez skrupułów i jeszcze przez jakiś czas opłacała jego kontrakt. Miał prawo krzyknąć coś w stylu: Patrzcie, pozbyliście się gościa, który jeszcze coś tam potrafi.

W pierwszych dziesięciu kolejkach sezonu 21/22 uzbierał sześć bramek. Strzelał ważne gole (między innymi z Getafe, Realem Sociedad i Barceloną), gdy zespół miał problemy ze znalezieniem drogi do bramki. Jak sami widzicie, skutecznie utwierdzał wszystkich w przekonaniu, że wciąż jest niezbędny.

Zalany łzami

7/12/2021

Od końcówki października skuteczność Suareza drastycznie spadła. Dopiero wówczas większość zaczęła dostrzegać, że nie zmierza w dobrym kierunku. Do pewnego momentu można było sprzedawać narrację, że może i zaliczył zjazd, ale wystarczy rzucić mu piłkę i coś z niej zrobi. Ale to też się zmieniło. Dobitnie pokazał to, że już nie jest z nim najlepiej. Start Luisa Suareza do piłki jest obecnie na poziomie dożynkowych spotkań o puchar wójta.

Pod koniec roku Luis Suarez wściekał się, że nie dostaje wystarczającej jego zdaniem liczby minut. Za każdym razem, gdy opuszczał murawę, dawał sygnał, że lepiej do niego nie podchodzić. W prasie pojawiały się doniesienia, że nie jest zadowolony ze swojego statusu w zespole i w szatni zaczyna tworzyć się gęsta atmosfera.

W pewnym momencie złość zmieniła się w bezsilność. W spotkaniu o być albo nie być Atletico w Lidze Mistrzów, uraz zmusił go do opuszczenia murawy, a Urugwajczyk błyskawicznie zalał się łzami. On już czuł pismo nosem i po raz kolejny przekonał się, że coś zaczyna mu odjeżdżać. Rzucało się w oczy, że nie wytrzymuje presji, którą sam sobie narzuca. Nie tak dawno był boiskową maszyną, ale poczuł, że jednak ma też cechy zwykłego śmiertelnika.

Pewnych rzeczy się nie zapomina

19/02/2022

Kilka dni wcześniej Atletico skompromitowało się, bo przegrało u siebie z Levante po nijakim meczu. Wówczas Suarez był tylko na ławce. W kolejnym spotkaniu otrzymał szansę gry od pierwszej minuty. Mecz z Osasuną był dziwaczny, bo Los Colchoneros wygrali trzema bramkami, ale kompletnie na to nie zasługiwali. Zdecydowały przebłyski Joao Felixa i Luisito. Gol tego drugie był ozdobą spotkania. Wyjątkowym trafieniem, które przez lata będzie wrzucane do wielu kompilacji.

Ostatni domowy dublet

02/04/2022

Po sześciu tygodnia posuchy strzeleckiej w spotkaniach ligowych w końcu się odblokował. Wszedł na ostatnie dwa kwadranse spotkania z Deportivo Alaves przy wyniku 1:1. Zanim się na dobre rozbiegał wziął na siebie odpowiedzialność i podszedł do rzutu karnego. Nie pomylił się i wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Kilka minut później swoje trafienie dołożył Joao Felix, a dzieła zniszczenia dokonał Suarez, który trafił na 4:1.

Po meczu Diego Simeone skomentował sytuację z walką o miejsce w składzie:

– Jest w punkcie, w którym nigdy nie był. Musi żyć ze świadomością hierarchi. Przed meczem powiedział Joao, że ten strzeli gola. To miłe. Luis chce rywalizować o skład, bo interesują go zwycięstwa, ale zachowuje się fair.

Pożegnanie z Wanda Metropolitano

15/05/2022

Sezon się kończy i jest jasne, że Luis Saurez odejdzie z Atletico. Wszyscy są świadomi, ile zrobił dla klubu, ale również tego, że pora na zmiany. Wciąż cieszy sie dużą estymą i zapracował na godne pożegnanie na Estadio Wanda Metropolitano. Na konferencji przedmeczowej Diego Simeone zapewniał, że Luis Suarez przeciwko Sevilli. Zaczęło robić się sentymentalnie. Argentyńczyk dziękował swojemu piłkarzowi za to wszystko, co zrobił dla zespołu:

– Rozmawiałem z Luisem w połowie listopada. Długa, twarda, szczera… Podczas której wymieniliśmy się spostrzeżeniami na temat przyszłości, teraźniejszości i potrzeb. Od tej rozmowy do dziś, każdy robi swoje. Luis uszanował wszystko, o czym rozmawialiśmy.

Wyświetl ten post na Instagramie

Post udostępniony przez El Gráfico (@elgraficoweb)

Ostatecznie El Pistolero rozegrał 65 minut. Przy okazji zobaczył transparent, na którym kibice podziękowali piłkarzowi za sprawienie, że znów zostali mistrzami. To trudny moment dla niego. Każde rozstania wpływają na emocje. Piłkarze podobnie jak maszyny z czasem się zużywają. Nie da się przeciągać karier w nieskończoność. W odpowiedniej chwili zawodnik musi zdać sobie sprawę z tego, że powinien już nieco zwolnić, dać ciału odpocząć. Zejść piętro niżej, by jeszcze cieszyć się sportem i zdrowiem. Nie ma w tym nic złego. Wszystko wskazuje na to, że Luis Suarez godzi się z tym, ale nie przychodzi mu to z łatwością. Nowy kierunek Urugwajczyka wciąż nie jest znany. Niewykluczone, że jeszcze skusi się na dokręcenie śruby, ale jak na tym wyjdzie?

WIĘCEJ O LIDZE HISZPAŃSKIEJ:

Fot. Newspix.pl

 

Redakcyjny defensywny pomocnik z ofensywnym zacięciem. Dziennikarski rzemieślnik, hobbysta bez parcia na szkło. Pochodzi z Gdańska, ale od dziecka kibicuje Sevilli. Dzięki temu nie boi się łączyć Ekstraklasy z ligą hiszpańską. Chłonie mecze jak gąbka i futbolowi zawdzięcza znajomość geografii. Kiedyś kolekcjonował autografy sportowców i słuchał do poduchy hymnu Ligi Mistrzów. Teraz już tylko magazynuje sportowe ciekawostki. Jego orężem jest wyszukiwanie niebanalnych historii i przekładanie ich na teksty sylwetkowe. Nie zamyka się na futbol. W wolnym czasie śledzi Formułę 1 i wyścigi długodystansowe. Wierny fan Roberta Kubicy, zwolennik silników V8 i sympatyk wyścigu 24h Le Mans. Marzy o tym, żeby w przyszłości zobaczyć z bliska Grand Prix Monako.

Rozwiń

Najnowsze

1 liga

Ścisk na zapleczu Ekstraklasy. Minimalne różnice między trzecim a dziewiątym zespołem

Bartek Wylęgała
5
Ścisk na zapleczu Ekstraklasy. Minimalne różnice między trzecim a dziewiątym zespołem
Anglia

Świetny Foden, szczupak De Bruyne. Lekcja futbolu na Amex Stadium

Piotr Rzepecki
0
Świetny Foden, szczupak De Bruyne. Lekcja futbolu na Amex Stadium

Hiszpania

Hiszpania

Xavi: Okoliczności się zmieniły. Podjąłem tę decyzję dla dobra klubu

Patryk Fabisiak
4
Xavi: Okoliczności się zmieniły. Podjąłem tę decyzję dla dobra klubu
Hiszpania

Od Pucharu Syrenki do… Złotej Piłki? Jak rozwijał się Jude Bellingham

Patryk Fabisiak
24
Od Pucharu Syrenki do… Złotej Piłki? Jak rozwijał się Jude Bellingham

Komentarze

5 komentarzy

Loading...