Choć status gospodarza Kraków i Małopolska otrzymały oficjalnie już w 2019 roku, to dopiero dziś w Centrum Olimpijskim w Warszawie oficjalnie podpisano umowę na organizację Igrzysk Europejskich 2023. Impreza odbędzie się w dniach 21 czerwca – 2 lipca przyszłego roku. Sportowcy będą w niej rywalizować w 24 dyscyplinach.
Igrzyska europejskie. Historia
Zakładamy, że igrzyska europejskie to nie impreza, która jest w Polsce szeroko kojarzona. Dlatego najpierw wyjaśnijmy sobie, skąd właściwie się wzięła. Bo sam pomysł jej powstania nie jest niczym nowym – w Amerykach od lat rozgrywa się igrzyska panamerykańskie, z kolei w Azji – jak można się domyślić – azjatyckie. Cieszą się one tam zresztą sporą popularnością. W Europie jest z tym – przynajmniej na razie – nieco inaczej, bo na swoją renomę IE dopiero pracują.
Idea generalnie nie jest nowa – podobne pomysły wysuwano już w XX wieku, ale uznano, że na tego typu zawody po prostu brakuje miejsca w kalendarzu. Po kilkunastu latach jednak do zarzuconego pomysłu powrócono. Konkretnie – w 2010 roku, gdy Zlatko Mates, prezes Chorwackiego Komitetu Olimpijskiego, przedstawił go Europejskim Komitetom Olimpijskim, sugerując, że tego typu impreza mogłaby poprawić malejący dorobek państw europejskich na właściwych igrzyskach.
Przeprowadzono więc rozmowy i konsultacje z wieloma krajowymi federacjami, zbadano opłacalność zawodów i wreszcie stwierdzono – po ponad dwóch latach – że igrzyska europejskie mogą powstać. Od razu też wybrano Baku (jedynego kandydata) na organizatora pierwszej edycji tej imprezy. Ta odbyła się w 2015 roku (igrzyska europejskie zawsze mają mieć miejsce rok przed igrzyskami olimpijskimi) i choć nie była wielkim sukcesem, to przyciągnęła uwagę części fanów i sportowców. Podobnie jak zorganizowane cztery lata później igrzyska europejskie w Mińsku.
– To młoda impreza. Wszystko zaczyna się rodzić, ludzie zaczynają podchodzić do tego nieco poważniej. Są to jednak zawody takie samej rangi co igrzyska Azjatyckie czy panamerykańskie – mówił nam Tomasz Kaczor, nasz kajakarz, niedługo po tym, jak zdobył niespodziewane złoto IE, dzięki któremu kontynuował karierę. – Tyle tylko, że tamte rozgrywa się od dłuższego czasu, a u nas to była dopiero druga edycja. Ale już widać znaczną poprawę w stosunku do tych sprzed czterech lat, rozgrywanych w Baku. W Mińsku było to wszystko bardziej profesjonalne, impreza zaczęła być bardziej dostrzegana w różnych środowiskach. Ona tak naprawdę niczym nie odbiega – jeśli mówimy o samej organizacji – od igrzysk olimpijskich. Wymogi są takie same. Dziwię się temu, jak ludzie do niej podchodzą.
Teraz wielu Polaków będzie mogło na własne oczy przekonać się, jak wyglądają igrzyska europejskie.
Kraków gospodarzem igrzysk europejskich
O tym, że stolica Małopolski zostanie miastem-gospodarzem igrzysk europejskich wiadomo było od 2019 roku (była to zresztą jedyna kandydatura), ale dopiero dziś oficjalnie podpisano umowę na organizację tej imprezy. Sprawa opóźniała się z wielu powodów – najpierw chodziło o dogranie szczegółów na linii Kraków-rząd kraju, związanych z finansowaniem, potem też z innymi miastami, gdzie mają się odbywać niektóre z konkurencji, a w końcu sprawę skomplikowała również rosyjska inwazja na Ukrainę.
W końcu jednak prezydent Krakowa Jacek Majchrowski i marszałek województwa małopolskiego Witold Kozłowski podpisali z Europejskimi Komitetami Olimpijskimi umowę dotyczącą organizacji w przyszłym roku trzeciej edycji igrzysk europejskich. W całej uroczystości udział brali też między innymi minister sport Kamil Bortniczuk czy premier Mateusz Morawiecki. Ten ostatni zapewniał, że będzie to wspaniała impreza.
– Polska ma znakomite doświadczenia w organizacji dużych imprez sportowych, które mają charakter międzynarodowy. Będziemy w tym celu inwestowali w ponad 20 obiektów sportowych, na których odbędzie się rywalizacja. Dzięki ministrowi sportu Kamilowi Bortniczukowi udało się doprowadzić do tego, że te igrzyska będą stanowiły eliminacje do innych imprez sportowych. To podniesie rangę, zainteresowanie igrzyskami europejskimi i doprowadzi do wspaniałej rywalizacji. Jej świadkami będą najlepsi kibice świata, czyli Polacy.
Igrzyska europejskie, co warto podkreślić, wyjadą również poza Kraków. We Wrocławiu odbywać mają się zawody strzeleckie, skoki do wody w Rzeszowie, a w samej Małopolsce część sportowców odwiedzi Tarnów, Krynicę czy Zakopane (gdzie oglądać będzie można choćby… skoki narciarskie na igelicie). W samym Krakowie ma się odbyć rywalizacja między innymi w kajakarstwie klasycznym i górskim, pięcioboju nowoczesnym, koszykówce 3×3, rugby 7 czy tenisie stołowym. Pojawi się też połączenie tego ostatniego z… piłką nożną, czyli teqball. Część dyscyplin będzie przy tym rozgrywana w randze mistrzostw Europy.
– Przed nami jedna z najważniejszych imprez sportowych przyszłego roku. To niezwykła szansa na promocję Małopolski w ponad pięćdziesięciu krajach Europy i impuls do rozwoju gospodarczego. Cieszę się, że najlepsi sportowcy Europy będą rywalizować o najwyższe trofea w różnych miastach Małopolski i innych regionów. Dzięki temu kibice będą mieli szansę zwiedzić nie tylko Kraków, ale też inne piękne zakątki regionu – mówił marszałek Witold Kozłowski.
Czasu na organizację imprezy nie zostało jednak wiele – w końcu ledwie nieco ponad rok. Tak naprawdę podpisanie umowy nastąpiło w ostatniej chwili, wszyscy są jednak przekonani, że nie powinno sprawiać to problemu. Rząd na inwestycje z związane z igrzyskami oraz ich organizację przekazać ma łącznie 800 milionów złotych, co powinno zapewnić imprezie sukces.
– Igrzyska europejskie niosą za sobą konkretne korzyści dla mieszkańców Krakowa. Dzięki wielomilionowemu wsparciu rządowemu zrealizowane zostaną ważne remonty i modernizacje dróg, torowisk, chodników oraz budowy ścieżek rowerowych. Dodatkowo, poprawiony zostanie stan kilku obiektów sportowych w mieście. Dzięki tym inwestycjom krakowianie będą mogli przez kolejne dziesięciolecia korzystać z nowoczesnej i przyjaznej infrastruktury – dodawał prezydent Jacek Majchrowski.
I oby wszystkie te zapowiedzi się sprawdziły.
Fot. Newspix
Niepodpisane cytaty za „Gazetą Krakowską”.