Reklama

Podolski zakończył długo wyczekiwany sezon jako kozak

redakcja

Autor:redakcja

16 maja 2022, 12:44 • 4 min czytania 6 komentarzy

Długo kazał na siebie czekać Lukas Podolski, biorąc pod uwagę to, jak wiele razy deklarował chęć gry dla Górnika Zabrze. Tak długo, że aż w pełni uzasadnione były rozważania na temat tego, czy klasą sportową dorówna do tego, co do naszej ligi wniósł jako wartościowa marketingowa. Mówiąc wprost: nie mieliśmy pełnego przekonania, czy mistrz świata będzie jeszcze w stanie zostać gwiazdą Ekstraklasy – tym bardziej, że jest już na etapie kompromisów pomiędzy piłką a innymi działalnościami. Dziś spokojnie można powiedzieć jednak, że po początkowych trudnościach Podolski się obronił. 

Podolski zakończył długo wyczekiwany sezon jako kozak

Naprawdę ciekawe było to, co stało się z jego udziałem wczoraj. Oczywiście w takim dniu wszystko ląduje w cieniu spadku Wisły Kraków, to naturalne, ale to sześć minut z końcówki wczorajszego meczu pomiędzy Górnikiem Zabrze a Górnikiem Łęczna jest cholernie wymowne, gdy mówimy o ocenie gry “Poldiego”. W 84. minucie gospodarze, którym marzy się szóste miejsce, przegrywali 1-2 ze zdegradowaną drużyną, grając przy tym kaszanę. Sfrustrowany Podolski odkopnął piłkę po gwizdku sędziego, a to oznaczało, że obejrzał ósmą żółtą kartkę, przez którą nie pojedzie za tydzień do Wrocławia, więc zostało mu już tylko kilka minut, żeby jakoś spuentować tak wyczekiwany sezon w barwach Górnika.

Zanosiło się na wstydliwą porażkę i przeciętny występ.

Stanęło na efektownym zwycięstwie i tytule bohatera meczu dla Podolskiego.

Najpierw kolejny gol z woleja. Niby wszyscy wiedzą, że robi to tak świetnie, że nawet Piotr Grzelczak mógłby mieć kompleksy, a i tak uciekł graczom Górnika Łęczna i trafił do siatki po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. No a potem tak dla odmiany sam wziął się za rozegranie korneru i po krótkiej wymianie podań z Pacheco dorzucił piłkę na głowę Kubicy.

Reklama

Gol, asysta, Górnik uratowany i można zejść na ławkę w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku. Tym samym też “Poldi” jeszcze poprawił swój indywidualny bilans tego sezonu i stanęło na takich liczbach: 9 goli i 4 asysty w 27 meczach ligowych. Z jednej strony można powiedzieć, że to mniej od Bartosza Nowaka (8 goli plus 6 asyst), a tylko minimalnie więcej od Jesusa Jimeneza (8 goli i 4 asysty), który odszedł zimą, a także Krzysztofa Kubicy, który jest młodym środkowym pomocnikiem (9 goli i 3 asysty), ale z drugiej – sprowadzanie wpływu Podolskiego na grę Górnika Zabrze tylko do tych cyferek nie wydaje się do końca sprawiedliwe.

Przede wszystkim dlatego, że Podolski ewoluował jako piłkarz i stał się bardziej kreatorem gry niż kimś, kogo udział jest najbardziej widoczny w ostatniej fazie akcji. Prosty przykład. Gdy spojrzymy na 50-tkę piłkarzy z Ekstraklasy, która w tym sezonie średnio zagrywała najwięcej celnych długich piłek na mecz, to znajdziemy w niej 37 obrońców (naturalna sprawa), 11 środkowych pomocników i tylko dwóch stricte ofensywnych graczy. Po pierwsze – Josue (średnio 5,9 na mecz), po drugie – Podolskiego (średnio 3,1). I o ile widok cofniętego i rzucającego piłki z głębi pola Portugalczyka to dla nas coś oczywistego, o tyle już obecność gracza Górnika w tym gronie jest niespodzianką i pokazuje, kim chciał być dla tej ekipy “Poldi”.

I napastnikiem, i skrzydłowym, i ósemką.

Poza tym nie ma co kryć – Podolski był przez kolegów okradany. Ma na koncie 4 asysty, a według statystyk SofaScore wykreował Górnikowi aż 11 setek, a to czwarty wynik w lidze za Josue (20), Lopezem (15) i Grosickim (13). Sam też okradał, bo zmarnował sześć świetnych okazji, ale i tak jest minusie.

Na końcu wypada jednak tylko stwierdzić, że to był udany sezon Podolskiego – dostaliśmy fajerwerki, na które liczyliśmy. I chciałoby się, żeby mistrz świata w kozakach gościł też w przyszłym.

Reklama

W badziewiakach niezły miks. Jest świeżo upieczony mistrz Polski, ale w meczu z Wartą Mickey van der Hart zadbał o emocje w negatywnym dla swego zespołu znaczeniu. Jest Oskar Zawada, który cieszył się wczoraj z utrzymania Stali, ale indywidualnie przerastały go takie podstawy jak przyjęcie piłki. Są też przedstawiciele spadkowiczów, w tym kapitan Wisły Michal Frydrych, który w drugiej połowie odstawiał kryminał w obronie.

Cała jedenastka wygląda tak.

Więcej o Ekstraklasie:

Najnowsze

Liga Narodów

Kiwior w innej rzeczywistości. “Nie odstawaliśmy od najlepszych”. Sprawdzamy!

Patryk Stec
0
Kiwior w innej rzeczywistości. “Nie odstawaliśmy od najlepszych”. Sprawdzamy!

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Minister Nitras komentuje porażkę Polski. “Anglia też spadła”

Patryk Stec
26
Minister Nitras komentuje porażkę Polski. “Anglia też spadła”
Ekstraklasa

Korona spłaciła zadłużenie wobec piłkarzy. Jest już na czysto ze wszystkimi

Szymon Piórek
4
Korona spłaciła zadłużenie wobec piłkarzy. Jest już na czysto ze wszystkimi

Komentarze

6 komentarzy

Loading...