Dzisiaj Ekstraklasa powinna nas porządnie rozpieścić. Przed nami bowiem spotkania, po których może zostać wyłoniony nawet mistrz Polski. Mamy arcyważne derby Lecha z Wartą, mecz o życie Termaliki czy też kluczowe starcie Rakowa z Zagłębiem. A na dodatek świetnie zapowiadająca się rywalizacja na Pomorzu, która o ile nie posiada takiej stawki jak pozostałe mecze, o tyle powinna mieć element dobrego show. Krótko mówiąc, w ten dzień po prostu grzechem byłoby pominięcie Ekstraklasy.
Zapraszamy na zapowiedź sobotniej serii spotkań w przedostatniej kolejce sezonu 2021/2022.
Bruk-Bet Termalica – Piast Gliwice. „Słonie” wciąż walczą o życie, a Piast już na urlopie
Dobra, jedziemy z tym koksem. Na początek całkiem ciekawy mecz w sobotnie popołudnie, idealny do wczesnego obiadu.
Termalica zapewne będzie gryźć trawę, myśląc jeszcze o realnej szansie na utrzymanie. Od Śląska Wrocław dzielą ją tylko trzy punkty w tabeli, co oznacza, że w przypadku zwycięstwa Termaliki WKS wpadłby do strefy spadkowej. Można zatem powiedzieć, że dla Bruk-Betu rywalizacja z Piastem to najważniejszy mecz tego sezonu. Wygrywa – wychodzi na powierzchnię i czeka na ruch wrocławian, którzy dopiero jutro zmierzą się ze Stalą na wyjeździe. Presja psychologiczna jest tutaj zatem na korzyść „Słoni”, którzy mogliby w ten sposób czekać jeszcze na wynik meczu Wisły Kraków.
Piast Gliwice z kolei gra o pietruszkę. Wyrusza na przejażdżkę do Niecieczy bardziej dla zabawy, bo Lechia Gdańsk jest już właściwie poza jego zasięgiem. Ekipa trenera Fornalika nie musi też przed nikim się bronić, piąte miejsce w tabeli nie jest zagrożone. Ale znając byłego selekcjonera reprezentacji Polski, żadnej taryfy ulgowej dla Termaliki nie będzie. Owszem, Piast zapewne zagra na większym luzie, może dostaną szansę piłkarze z marginesu. Nie powinniśmy jednak zobaczyć Piasta, który tylko rozłoży piknik, choćby z szacunku do swoich kibiców. A jako że Piast w tym roku meczu na wyjeździe nie przegrał, dobrze byłoby ten fajny rekord utrzymać do samego końca.
Warta Poznań – Lech Poznań. Derby o jeszcze bardziej wyjątkowym znaczeniu
Derbów poznańskich zespołów nie trzeba nikomu przedstawiać. To będzie wielki dzień dla kibiców z tej części Polski, ale nie tylko. W Grodzisku Wielkopolskim może paść jakieś kluczowe rozstrzygnięcie w kontekście mistrzostwa w Ekstraklasie. Pozytywne albo dla Lecha, który wygra i ze spokojną głową poczeka na ruch Rakowa, albo negatywne, które wcale nie jest niemożliwe.
Dawid Szulczek zapowiedział, że Warta pokaże pazurki i nie są to raczej słowa rzucane na wiatr. To dla tego trenera kwestia ambicjonalna, dla jego piłkarzy również. Powstrzymanie potencjalnego mistrza Polski byłoby wielkim osiągnięciem, na które Warta śmiało może się porwać, choć, mimo wszystko, szanse na to ma niewielkie. Odkąd Warta gra bowiem w Ekstraklasie, z Lechem przegrała każdy mecz. A dziś Lech będzie wyjątkowo napędzony, bo jeśli wygra, wkroczy jedną nogą na najwyższy stopień podium.
Zagłębie Lubin – Raków Częstochowa. Gospodarze będą chcieli zagrać jak Cracovia
Zagłębie wygrywa mecz i ma po sezonie, utrzymanie pewne. Ale żeby to zrobić, trzeba pokonać Raków, co będzie tak trudne jak urwanie punktów Lechowi przez Wartę. Znów mamy oczywistego faworyta, ale tym razem po drugiej stronie rywala, który wciąż nie może spać spokojnie i niebezpiecznie wierzga. Okej, zwycięstwo Zagłębia z Radomiakiem sprawiło, że teraz do utrzymania w Ekstraklasie „Miedziowym” może wystarczyć nawet suma 35 punktów. Nie wiadomo jednak, jak odpowie Wisła Kraków ze Śląskiem, a przecież jest jeszcze Termalica. Słowem: Zagłębie musi się spiąć, żeby wyrwać się z tego thrilleru czym prędzej.
Raków natomiast nie może popełnić tej samej wpadki, co z Cracovią. Gdyby tak się stało, Marek Papszun chyba by oszalał. Szanse na mistrzostwo Polski w Częstochowie i tak mocno się zredukowały, a mogą jeszcze bardziej tuż po meczu Lecha. To jednak nie powinno sprawić, że Raków nie zechce Zagłębia przemielić. Ostatnie spotkanie tych ekip to 4:0 dla gości, choć warto przypomnieć, że ten jedyny raz Zagłębie Lubin na własnym stadionie potrafiło się postawić i urwać punkty Rakowowi. Było to jednak ponad dwa lata temu, wtedy „Medaliki” nie były jeszcze tak mocne. Dzisiaj taki scenariusz jest mało prawdopodobny, szczególnie że Zagłębie traci dużo goli, a na dodatek w Lubinie tylko raz w tym roku zachowało czyste konto (dwa razy ogółem).
Lechia Gdańsk – Pogoń Szczecin. To powinno być świetne meczycho
No i mamy ostatniego medalistę tego sezonu, a więc Pogoń. Trochę ta końcówka sezonu w jej wykonaniu była niezgrabna. Tam nikt już raczej nie liczy na wicemistrzostwo, o najwyższym miejscu na podium nie mówiąc. Nie znaczy to jednak, że ktoś w Szczecinie zeche odpuścić ostatnie dwie kolejki. Piłkarze Pogoni wciąż mają o co grać, a w tym wypadku jest to dobre zaprezentowanie się przed nowym trenerem. Jens Gustafsson oceni przyszłych podopiecznych na tle fajnego rywala, bo przecież Lechia na pewno postawi mocne warunki.
Zespół trenera Kaczmarka jest już pewny czwartego miejsca w lidze, więc może grać bez presji. Spodziewamy się zatem fajerwerków, szczególnie że formą bryluje choćby Łukasz Zwoliński, który jest bliski wywalczenia tytułu najlepszego polskiego strzelca w Ekstraklasie. Ma obecnie 14 goli, ostatnio Stali Mielec załadował hattricka. Taki Flavio Paixao z kolei z pewnością zechce uczcić przedłużenie współpracy z Lechią o ostatni rok, a więc w ekipie gospodarzy nie musimy martwić się o dodatkową motywację. Tym bardziej, że kilku piłkarzy nie ma pewnej przyszłości w klubie i musi się jeszcze trochę wykazać.
Patrząc na sobotni zestaw spotkań, to starcie cechuje się najmniejszym ciężarem gatunkowym. Ale spokojnie – być może także największym potencjałem na świetne widowisko.
Więcej o Ekstraklasie:
- Pedro Tiba zostanie w Ekstraklasie? Kusi go Legia Warszawa
- Wisła Płock w trybie wakacyjnym, Cracovia wręcz przeciwnie
- Nie tylko Raków. Patryk Makuch na celowniku innych topowych klubów
Fot. Newspix